Hej, hej:)
Wiem, opie*dalam się z publikacją prequela "Ginger Bailes", ale miałam maraton chorobowy, potem maraton nadrabiania zaległości, które pozwalają opłacić rachunki.
Na szczęście wczoraj oficjalnie zaczęłam urlop, który w całości zamierzam poświęcić pisaniu i planowaniu tego procesu.
Oprócz "Ginger..." zaczęłam też spisywać kolejną historię. Można powiedzieć, że od niej wszystko się zaczęło. Na początku (jakieś cztery lata temu, gdy ciągnęłam dwa kierunki studiów) rozwijanie jej przed snem stało się moim sposobem na szybsze zasypianie. Zamiast pozwalać myślom swobodnie płynąć, zmuszałam mózg, by kreował kolejne sceny, rozwijał akcję.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że kiedykolwiek napiszę książkę. A nawet trzy. Dzisiaj wiem, że właśnie w tamtym momencie zaczęłam tworzyć, mimo że dopiero teraz zaczynam ubierać tę historię w słowa.
Nie sądziłam też, że kiedykolwiek odważę się, by ją spisać, ale z każdą książką mam coraz więcej odwagi.
Przy okazji chciałabym podziękować każdej osobie, która po przeczytaniu jednego z moich dzieł, czyta wszystkie kolejne. Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy <3
Do zobaczenia!