Bycie pisarzem jest przyjemne, ale też strasznie działa na psychikę.
Obecnie piszę rozdział od kilku dni, a załamań nerwowych i przerw w postaci nagłego wyłączenia komputera było z dziesięć.
Gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś, co zainspirowało mnie do napisania " Our Universe", z dumą wypięłabym pierś i odpowiedziała, że album "Parachutes", od zespołu Coldplay.
Sam zespół jest moim ukochanym i najulubieńszym zespołem i wykonawcą muzycznym, a "Parachutes" to ich najlepszy album
Piosenki mają cudowne przesłania, piękny i zmuszający do refleksji tekst.
Najbardziej znanym utworem jest "Yellow", dzięki któremu zaczęłam w ogóle pisać OU.
Sama książka jest moją terapią, uciekam pisać ją, gdy czuję, że już jest naprawdę źle.
Wszystkie emocje, rozmyślenia, pomysły, teksty przelewam w dokument, przez co powstaje cudowna historia, która mam nadzieję, że kiedyś podbije serca czytelników.
Historia o pierwszej miłości, trudach w życiu, dorastaniu, życiu młodych dorosłych, a przede wszystkim o tym, że warto walczyć.
Bo w końcu, gdy pojawia się jeden zły rozdział a wielu, wielu następnych, powieść się nie kończy.