"Malowniczy Emil, mieszkał w miasteczku, którego nazwa wciąż zmieniała się w zależności od pory dnia. Rano nazywało się Esencją, w południe Przemianą, zaś wieczorem Iluzją. Emil nie wierzył w żadne słowa, uważał je za puste obietnice, które nie potrafiły oddać rzeczywistości. Dla niego każde zdanie było jak cień – wydawało się realne, ale znikało, gdy tylko próbował je uchwycić.
Pewnego dnia, gdy słońce wypluwało z siebie purpurowe promienie, Emil postanowił wyruszyć do lasu, który otaczał miasteczko. Mówiło się, że w jego głąb wkradły się tajemnicze głosy, które potrafiły skusić nawet największych sceptyków. Z każdym krokiem, im bardziej oddalał się od Esencji, tym bardziej czuł, że coś go obserwuje. Cień nieustannie podążał za nim, a Emil miał wrażenie, że znał go od zawsze."
S.