Czas gna do przodu bez możliwości cofnięcia się. Przez co często zapominam co tak naprawdę się liczy. Rzeczy, które sprawiają mi przyjemność odkładam na później aby móc brać udział w wyścigu szczurów. Kiedy jestem już na wyczerpaniu i mam wszystkiego dość wracam do moich ukochanych bajek. Oglądając je nie marzę o powrocie do dzieciństwa, raczej przypominam sobie co się tak naprawdę dla mnie liczy. Słyszałam już nie jeden raz, że oglądając w tym wieku Mustanga, Kubusia Puchatka, króla lwa... jestem niepoważna i dziecinna. Na początku się tym przejmowałam, ale teraz cieszę się, że nadal je oglądam mimo tego co mówili inni. Dziś właśnie miałam jeden z takich dni, więc kiedy tylko zaczęłam śpiewać piosenki z ukochanych bajkej wszystkie obawy, zmartwienia i troski odeszły w dal. Znowu mam chęć do działania.