idąc na autobus zobaczyłam starszego pana z laską, a przed nim stały jego zakupy. mężczyzna opierał się o płot i miał spuszczoną głowę. chwilę miałam takie zawahanie czy wgl do niego podchodzić, ale postanowiłam podejść i spytałam się czy wszystko w porządku i on mi odparł, że ma 86 lat i to wcale nie jest takie proste i on już tak chodzi, zrobiło mi się go żal, więc zaproponowałam, że mogę mu zanieść zakupy i wgl pomóc mu dojść do mieszkania, ale ostatecznie sam wziął te zakupy i ruszył się z miejsca, no więc mi zrobiło się głupio, życzyłam mu zdrowia i poszłam w stronę przystanku autobusowego. idk, chciałam być miła, ale chyba wziął mnie za naciągaczkę czy ze może mu zabiorę te zakupy, albo że mu okradnę dom, sama nie wiem, z jednej strony mu się nie dziwię, a z drugiej tak mi jakoś dziwnie, musiałam to wyrzucić, przepraszam