Jakie książki czytaliście „za młodu”? Mam na myśli lata później podstawówki i gimnazjum. Sama mam 26 lat i wtedy czytałam wszystko, od wampirów (które często okazywały się erotykami a z biegiem czasu uświadomiłam sobie, że zachowania takiego Edka Cullena były dość niepokojące) po kryminały.
Zmierzam do tego, że widziałam dzisiaj okropnego tiktoka. Nie będę się wdawać w szczegóły, bo nie chcę osobie, której dotyczył, nabijać zasięgów – choć może się domyślicie. W każdym razie ta osoba zrobiła coś bardzo złego, ale ze względu na nienaganny wygląd zyskała bardzo dużo fanek... Fanek, które otwarcie pisały w komentarzach, że przecież każdy popełnia błędy, a że jest przystojny to pewnie raptem zbłądził i niesprawiedliwie dostał najgorszy możliwy wyrok. Przeciwko tym fankom pojawiły się komentarze krytykujące wattpadowe książki i historie typu "Haunting Addline"; podobno to tego typu lektury skrzywiły im myślenie i doprowadziły do tego, że romantyzują potwora i jego zbrodnię.
Teraz pytanie właściwe: dlaczego winę za brak piątej klepki zrzuca się na książki? Przecież my też sięgaliśmy po paranormalne erotyki romantyzujące toksyczne relacje (tyle że wśród aniołów i wampirów), a jakoś w takich sytuacjach nikt książek winą nie obarczał, bo jeśli ktoś nie umie oddzielić fikcji od rzeczywistości, problem leży wyłącznie w tej osobie. To, że autorzy sami romantyzują przemoc i zaburzenia to jedno, ale co ludzie się tak tych wszystkich książek uczepili? Zupełnie jakby zapomnieli, że każdy – bez względu na to, co czyta, ogląda, w co gra – ma SWÓJ ROZUM.