Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze.


Serio, to miała być zajebista historia, fascynująca jak filmy Marvela, wzruszająca jak Tytanic, dynamiczna jak szybcy i wściekli, straszniejsza od Egzorcysty, Tajemnicza jak Sherlock, śmieszniejsza od komedii Chaplina, poważniejsza od dokumentu o żołnierzach wyklętych i bardziej pokręcona niż supernatural.
Aż szkoda że nie wyszło prawda? Mogłoby wyjść całkiem przyzwoicie. Naprawdę, smutno mi się zrobiło... Normalnie jak na tym filmie o Orce.
Ps. Jeśli ktoś chciałby popisać rp, zapraszam na priv!