Witam, chyba mnie jeszcze pamiętacie...mam taką nadzieję.
Cóż, od czego by tu zacząć? Pewnie zauważyliście, że nagle zniknęłam, bez żadnego wyjaśnienia. Jedyne co zmieniło się na profilu to, że "Compadres" zostało zawieszone.
Dlaczego zniknęłam, dlaczego się nie odzywałam przez tyle czasu? Hm, długo zastanawiałam się czy o tym mówić. Jeśli tracicie z dnia na dzien, najbliższą osobę w waszym życiu...taką która była dla was całym światem to ten świat przestaje istnieć. Czas się zatrzymuje na tym jednym momencie, który był tak bardzo przerażający, który był tak bardzo nie do przewidzenia, którego tak bardzo nie chcecie pamiętać...
Moje życie w tamtym momencie się zawaliło, wszystko straciło sens a wszystko dookoła zaczęło mnie przytłaczać. Każdy najmniejszy problem stał się dla mnie problemem nie do pokonania. Miałam ochotę zapaść się pod ziemie, odechciało mi się absolutnie wszystkiego...
Po takim czasie, dzięki terapii jest trochę lepiej, aczkolwiek nadal nie mogę uwierzyć w to wszystko, nadal ciężko wstaje mi się rano, ale jestem w stanie pisać wam to co właśnie pisze.
Od razu zaznaczam, nie. Nie wracam na wattpada, po prostu czułam, że należą wam się jakieś słowa wyjaśnienia...
Chciałam wam wszystkim podziękować...każdemu jednemu z osobna. Za wszystkie mile komentarze, za wszystkie głosy. Za wszystko, za to że byliście przy moich wypocinach. Mam nadzieję, że nie macie mi zazłe tego zniknięcia.
Czy kiedyś wrócę? Wątpie. Długa drogą przede mną, aby wyjść na prostą...bardzo długa. Myśle, że na tyle długa że gdy już bedzie w miare dobrze to po prostu będę chciała zająć się swoją karier, wrócić do działaności.
Kochani, bardzo dziękuję za wszystko jeszcze raz. Mam nadzieję, że jeszcze w jakimś opowiadaniu się jeszcze spotkamy. Dziękuję, trzymajcie się.
Wasza J.