Taka w cholerę napompowana piłka nożna. I potem dopiero krzyk, czy podam piłkę. Wstaję z ławki szczerze, początkowo wkurwiona, bo ja się łatwo denerwuję cn, aż nagle mnie zawroty głowy biorą. Ja już przerażona – pragnę zaznaczyć, że jestem hipochondrykiem, więc nie potrzeba mi wiele. Już zaczęłam panikować. Ja ledwo podchodzę do tych trybun i tamten gościu dorosły z dzieckiem co przyjechał pierw się śmieje. Myślę sobie, że no racja, w cholerę zabawne. Aż pyta w końcu czy wszystko dobrze. Mówię, że "no niezbyt, bo kręci mi się w głowie". A on co? Wyjebane ✨
Gratuluję, brawo. Świetny przykład dla dzieci gdy ktoś się źle czuje. Moja siostra mówi mi, który to kurwa z taką siłą kopnął. Czaicie, że dzieciak przeprosił dopiero w momencie, gdy się rozpłakałam i siostra do mnie podeszła zapytać czy dalej mnie boli? Dopiero wtedy, bo bez łez to sumienie nawet nie ruszyło. Ja rozumiem, znam dzieciaka i wiem, że jego rodzina do normalnych nie należy, miałam już okazję zadawać się i nawet chodzić do klasy z jednym z jego rodzeństwa, ale to nie usprawiedliwia czegoś takiego. Nie wiem co to dziecko je, jakim cudem ma taką siłę w tym wieku, ani jakim pieprzonym cudem kopnął tą piłkę z taką siłą przez trybuny prosto w kark itp., ale to aż dla mnie jest szok. Czemu to mówię? Bo rozważamy pojechanie do szpitala ze względu na mówiący ból ogólny oraz ból przy uniesieniu rąk.
Liczę, że jednak nie pojadę. I pragnę zaznaczyć, że moje "nie lubienie" dzieci jest jeszcze większe