Co wieczór wprawiam się w stan pięknego upojenia, wlewam w siebie hektolitry procentów, szukając w nich rozumienia i ucieczki. Cóż za zawód następuje, gdy się w tym zatapiam, a całe noce męczą mnie wyrzuty sumienia. Szukając pomocy za każdym razem wlewam więcej i więcej, a nigdy jej nie otrzymano, jedynie zwyzywano oraz porzucono. Jak tuż ponuro, żyć się nie da, więc ponownie wprawiam się w stan upojenia.
(poetic rizz, ale to z życia wzięte)