Chyba mój czas na wattpadzie na pisanie książek się skończył i nie jestem juz nimi tak podjarana tak jak kiedyś, ale nie potrafię odejść. Nie potrafię zapomnieć wiem to głupie bo to głupia aplikacja ale wattpad ratował mnie w czasie wakacji kiedy pisałam moje książki mając całe oczy w łzach bo nie dawałam rady. Miałam myśli przez które chciałam odejść, ale miałam w głowie " nie zostawię moich książek skończę je i wtedy to zrobię" Nigdy nie skończyłam książek. W pewnym sensie coś mnie powstrzymało. Może to na pierwszy rzut oka wydawać się dziecinie głupie, ale to było dla mnie takie ważne. Miałam poczucie, że te postacie w moich książkach przeżywają mój ból. Przynosiło ulgę. Cholerną. To takie piękne, ale i za razem bardzo przygnębiające, że coś co ratowało ci życie nagle odchodzi i już nigdy nie przychodzi. To samo z st, wiem, że życie polega na tym, że coś się zmienia, ktoś odchodzi, ktoś przychodzi, ale ja tak bardzo nie chce tych zmian i w pewnym sensie chcę je zatrzymać, ale nie mogę bo niszczy mnie to od środka. Bardzo przepraszam za ten długi wpis, ale musiałam wam się wytłumaczyć, teraz czuję się lepiej i chyba ze mną ok, ale chciałam po prostu powiedzieć co przeżywałam. Dziękuję za wsparcie i za wszystko. Może to czas, aby się pożegnać?
xoxo