na codzień jestem cholernie zmęczonym biolchemem o poczuciu humoru znacznie mniej wyrafinowanym, aniżeli [jak sądzę] wyglądam. z reguły nie gryzę, toteż jeśli zechcesz do mnie napisać - zoarium#5551 - to świat nie powinien się zawalić, choć może westchnąć z niedowierzaniem. nietrudno zauważyć, że lubię się rozpisywać; prócz tego lubię też kłótnie z nieznajomymi, sen wieczny, morderców [seryjnych i nie tylko], crunchy masło orzechowe, niekiedy brutalny realizm w swoich tekstach kultury oraz puchate kotki. mój gust muzyczny nie istnieje - mogłabym zacząć w tej chwili niekończącą się wyliczankę artystów i zespołów, ale nie starczy mi na to znaków, toteż jeśli zależy ci na owej liście, zapraszam na discorda - przepadam za cytatami na statusie.



trudno mi nazwać się fanką dzieł Profesora, aczkolwiek ze względu na powiązania rodzinne zawsze czeka na mnie niewielka sypialnia w Hobbitonie. pochodzę z Królestwa Troy, ale zgiełk miasta mnie zmęczył; z tegoż samego powodu z radością przyjęłam zajęcie Feinster, które to wydarzenie pozwoliło mi na odbycie piątego roku nauki w domu Slytherclawu stanowiącą doskonałe uzupełnienie dla edukacji odbytej na Roke. wakacje spędzam zazwyczaj w pokoiku na poddaszu Domu pod Pękniętym Niebem; życie w moskiewskim metrze nauczyło mnie doceniać przywilej gorących kubków pełnych kawy. bynajmniej jednak nie zwierzam się z owego doceniania Madsowi Voortenowi - Burza potrzebuje ludzi gotowych na poświęcenia, by wygrać wojnę. wątpię, bym radziła sobie z tym niełatwym zadaniem, gdyby nie odbyta w dzieciństwie próba traw w podziemiach Kaer Morhen... a gdy w blasku biedronkowej świecy zaciera się cienka granica pomiędzy 'dziś' i 'jutro', lubię zatonąć bez wieści w dobrej książce Kinga.



tak, używam małych liter po kropce. nie, to nie jest argument w dyskusji.



jeśli chędożysz czarnka, 16personalities i romantyzm, to pewnie się dogadamy.



członkini @c_est_la_vie [tłumaczka, recenzentka, książkomaniaczka, poecina, dykt- *kaszel* dekoratorka.]