OPOWIEŚĆ 2

6.1K 169 116
                                    

        ( specjalny świąteczny rozdział )

Dzisiejszego dnia miała się odbyć wyczekiwana impreza u Pansy, wczorajszego dnia Draco zmusił mnie to pójścia tam, także... Zacznijmy od tego, że został u mnie na noc, praktycznie całą noc oglądaliśmy filmy na mugolskimi laptopie, którego na nic w świecie Draco nie potrafił zrozumieć, co mnie rozbawiło, telefon jakoś poszedł mu latwiej. Sam nie wiem kiedy zasnąłem, obudziłem się około godziny 10, spojrzałem na Draco leżącego obok, widocznie mu też się zasnęło, był uroczy kiedy tak spał... Otrząsnąłem się, to tylko przyjaciel, wstałem powoli z łóżka, kiedy nagle poczułem dotyk na moim nadgarstku, wystraszony wyrwałem rękę.
— gdzie idziesz? — spytał mnie i popatrzył tymi swoimi stalowymi tęczówkami, mógłbym patrzeć na nie godzinami, były śliczne... Ale musiałem mu przecież odpowiedzieć.
— myślałem, że śpisz... do łazienki, już dziesiąta — odpowiedziałem, a blondyn usiadł na łóżku i przetarł oczy, wstałem i podszedłem do łazienki. Postanowiłem zabrać prysznic, zabrałem z szafki szampon i umyłem nim włosy, kiedy wyszedłem spod prysznica zorientowałem się, że nie zabrałem ubrań, przeklnąłem pod nosem, zastanawiałem się co mam teraz zrobić, owinąłem się ręcznikiem i ubrałem bluzę, wyszedłem do pokoju, od razu pierwsze co zauważyłem to Draco przypatrujący mi się, zarumienilem się i podszedłem szybko do szafy, otworzyłem i zabrałem szybko jakąś bluzę i spodnie nawet nie zwracając uwagi na wygląd tych ubrań, wróciłem do łazienki zamykając za sobą drzwi, nie podobało mi się moje ciało, dlatego też nosiłem zazwyczaj duże bluzy, a długi rękaw był dla mnie priorytetem

Kto by pomyślał, że Harry Potter może mieć problemy z samoakceptacją?

Kiedy już wystarczająco się ogarnąłem to wróciłem do pokoju, nie zastałem tam Draco, co wydawało mi się dziwne, ale może miał jakąś ważną sprawę do załatwienia, ale tak wyjść bez pożegnania?
Westchnąłem i poszedłem do kuchni, jednak nie wyszedł, tylko poszedł zrobić śniadanie, uroczo wyglądał gdy robił naleśniki, właściwie to zawsze uroczo wyglądał, tylko wcześniej tego nie zauważyłem, teraz już wiedziałem, że na pewno się w nim zauroczyłem, ale czy zakochałem?
Została też orientacja, wielki arystokrata Draco Malfoy przecież nie mógłby pozwolić sobie na chłopaka, żona i najlepiej trójka dzieci.
— cześć Potty, zrobiłem śniadanie — uśmiechnął się i popatrzył w moją stronę, po czym nałożył naleśniki na talerz, odwzajemniłem uśmiech, był na prawdę bardzo słodki usiadlem przy stole, a on usiadł obok mnie, zaczęliśmy jeść.
— gratuluję nie spalenia naleśników — powiedziałem, naleśniki były całkiem dobre 
— sam jestem w szoku — zaśmiał się, a ja razem z nim, oparłem się łokciem o stół i zacząłem dziubać do nich, nie byłem jakiś bardzo głodny, ale zjadłem tyle ile mogłem, resztę dojadł za mnie Draco.
— jestem przejedzony — powiedział i złapał się za brzuch
— nie dziwię ci się, trochę tego zjadłeś — uśmiechnął się w moją stronę
— idę jeszcze do galerii.
— pójdę z tobą
— nie możesz, muszę coś załatwić — był 23 grudnia, miałem dla wszystkich prezenty na dzisiejszy wieczór oprócz dla Draco, nie mógł rzecz jasna zobaczyć prezentu dla niego.
— no dobrze, ale bądź przed 17 w domu, przyjdę po ciebie i pójdziemy.
— jasne — pokiwałem głową i wstałem, zabrałem talerze, które dzięki magii zrobiły się czyste, włożyłem je do szafki, wtedy zobaczyłem, że Draco wstaje, podszedłem do niego
— to do zobaczenia — usmiechnąłem się i przytuliłem chłopaka, kątem oka zobaczyłem delikatne rumieńce na jego twarzy, przez co od razu bo tym jak go puściłem uciekł
— do zobaczenia — rzucił na pożegnanie.

† Instagram - Drarry †Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz