Jest już dwunasta. Powinienem dopiero wstać, ale los jest tak zły, że mnie obudził o dziewiątej. Siedze se w salonie, oglądam Hwaranga i rże z Tae. Oczywiście nikogo nie ma w domu bo se poszli do parku. Mnie też chcieli zaciągnąć do tego dziwnie zzielanego tunelu, ale ja nie; ja się nie dam! Jam jest dzielny Agust! Hmmm... Jestem głodny... Dobra z drogi śledzie bo Yoongi jedzie idziemy zrobić coś do jedzenia bo ja zaraz zemre.
*w kuchni przed blatem*
No jak już mówiłem jedziemy z tym koxem bo nie będę tak głodował. Ten serial kulinarny nazwę ,,Yoonie gotuje''. Uwaga uwaga otwieram szafkę... Tylko kisiel... Kurde... DOBRA! ROBIMY KISIEL! Tylko jaki to jest...? Malinowy dobra, niech będzie.
*czyta instrukcje*
Do kubka wlej 175 ml wrzącej wody... A dajta mnie spokój ja taki dokładny to nie jestem.
*po zrobieniu kisielka*
No... Próbujemy tej dziwnej mazi z kosmosu.
*próbuje*
Aaaaaaaaa!!! Gorąceeee!!! Kurnaa!!!
Pobiegłem szybko do lodówy i wyciągnąłem kostkę lodu po czym włożyłem ją do buzi. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. No super jak ja wyglądam? Z tą kostką lodu to wyglądam jakby mi polik spuchł. Ugh walić. Poszedłem otworzyć.
V: no hej
Ja: Siema co tam? Fajnie było?
V: było suuuuupeeer
Ja: no to się ciesze
I wszyscy gęsiego weszli do domu. Rozebrali kurtki i buty, poczym poszli do salonu. No... Oprócz Jina
Jn: a co ty tu gotujesz?
Ja: aaaaa kisiel
Jn: EJ YOON CO CI SIĘ STAŁO W POLIKA?! MATKO BOSKA DZIECKO! JEDZIEMY DO SZPITALA!!!
Ja: yyy ale to tylko kostka lodu... BO SIE KURDE OPARZYŁEM
Jn: nie strasz mnieeee
Ja: a cię nie strasze to ty siebie straszysz
Jn: cichaj
------------------------------------------------------------------------------------
Za wszelkie błędy przepraszam c:
CZYTASZ
Dni z życia... Suga
FanfictionMam na imię Min Yoongi. Ogółem jestem normalnym człowiekiem. W życiu jest normalnie no nie ma na co narzekać. // Zapraszam :3