Rozdział 7

13 1 0
                                    

Po godzinie wychowawczej byłam załamana, przecież nie mogę cały czas udawać tej Amandy, nawet nie ma takiej osoby w szkole, ale on się chyba nie kapnął. Może uda mi się wybłagać nauczycielkę o zmianę pokoju, ale nie sądzę po jej słowach typu 'jesteśmy dorośli' itp. Ughh to będzie chyba najgorsza wycieczka w moim życiu...Tak chociaż wtedy myślałam...

-NASTĘPNY DZIEŃ-

Ogólnie wczoraj w szkole było naprawdę spoko a uwierzcie ode mnie takie słowa to rzadkość. Więc plan na dziś to iść na zbiórkę, którą mamy za jakieś 25 minut wraz z moim 'kochanym' rodzeństwem, które już snuje piękne historie na mój i tego całego Karola temat. Stwierdzili, że „stara miłość nie rdzewieje" i założyli się o to, kiedy skończymy jako para, co mnie bardzo oburzyło, jak oni mogą myśleć, że po tym wszystkim co mi zrobił ja jeszcze miałabym się w nim zakochać a co dopiero z nim być. Nigdy w życiu *Nigdy nie mów nigdy* Oh zamknij się umyśle. Więc przy śniadaniu było tylko moje rodzeństwo, które jak zawsze żywo rozmawiało na tematy youtuba i projekcie Remka i jego firmy, ja się nie chciałam mieszać wiec zajęłam się swoim jedzeniem myśląc jak się z tego kłamstwa wyplątać. Dziś miał się dowiedzieć, że to ja byłam tą Laurą, której szuka nie wiadomo po co, ale odkryłam coś strasznego, mój wisiorek, ten wisiorek, którego nigdy nie zdejmowałam, nie było go. Wstałam od stołu jak oparzona i zaczęłam przeszukiwać cały mój pokój *NIE NIE NIE NIE MOŻLIWE ŻE GO ZGUBIŁAM!* Boże proszę, żeby się znalazł.

[REMEK] Siostra co się stało, coś źle powiedzieliśmy, że tak uciekłaś?

[TY] Nie Remek, ale mój naszyjnik nigdzie go nie ma! – powiedziałaś z gulą w gardle ledwo powstrzymując swój płacz.

[REMEK] Hej nie płacz ciii.. zobaczysz znajdziemy go...ciii...no już

[TY] Remek jak mam nie płakać to najcenniejsza rzecz w moim życiu ja musze go znaleźć!

[REMEK] Dobrze spokojnie hej hej spójrz na mnie, znajdziemy go przysięgam ci, zawsze razem tak?

[TY] Masz racje dziękuję, kocham cię – przytuliłam go z całej siły, właśnie w takich chwilach byłam wdzięczna bogu ponad życie, że go mam

[WIKTORIA] Dobra dosyć tych czułości moi kochani, Michał już podjechał spadamy

[TY] Dobrze chodźmy

I tak o to już w lepszym humorze wychodziłaś z domu, witając się z Michałem, który jakoś dziwnie się zachowywał jakby go coś trapiło, bo nawet dając ci buzi w policzek na przywitanie się dziwnie spiął, ale stwierdziłaś, że później zrobisz mu przesłuchanie i go o to wypytasz. Kiedy dojechaliście na miejsce zobaczyłaś, że byliście pierwsi na miejscu co było zawsze fajne, bo wiecie, można sobie zaklepać najlepsze miejsce itp. Wchodząc do autokaru, którym udacie się na lotnisko usiadłaś prawie w ostatnim rzędzie przy oknie. Dużo ludzi zaczęło się pojawiać byliście podzieleni na dwa autokary wiec po cichu liczyłaś, że może go tu nie będzie, ale niestety był. Nie zauważył cię wiec się ucieszyłaś. Nagle przysiadł się do mnie Michał, ale chciałaś po sprawdzeniu przez waszą wychowawczynie obecności się przespać a potem wypytać Michała więc położyłaś się na jego ramieniu i odleciałaś do krainy morfeusza. Nie wiem, ile spałam, ale chyba długo, bo byliśmy na postoju więc za jakieś dwie godziny mieliśmy być na lotnisku w Warszawie, przytuliłaś Michała na powitanie i uniosłaś się do góry nagle dostając paraliżu, TAM DO JASNEJ CHOLERY SIEDZI SOBIE BEZTROSKO PIEPRZONY KAIKO NO CUDOWNIE.

[KAIKO] Wiesz, że nie ładnie tak kłamać

[TY] Wiesz, że nie ładnie tak nachodzić i nękać ludzi, a nie czekaj zapomniałam jesteś do tego stworzony

[KAIKO] Do wielu rzeczy jestem jeszcze się o tym przekonasz – puścił mi oczko, ten to ma tupet

[TY] Dobra skończyłeś? To spadaj to miejsce jest zajęte przez Michała

[KAIKO] A myślałem, że chcesz odzyskać swój naszyjnik kochanie

[TY] CO?! SKĄD GO MASZ! ODDAJ MI GO NATYCHMIAST

[KAIKO] Nie tak szybko mamy całą drogę na rozmowę a ja też chce mieć coś z tego, że go znalazłem jak przede mną uciekałaś

[TY] Jesteś bezczelny

[KAIKO] A ty za to zadziorna co mi się bardzo podoba, więc jak?

[TY] Dobra siedź tu, ale musisz pogadać z Michałem

[KAIKO] Dawno już to załatwiłem

-POV KAIKO-

-GODZINE WCZEŚNIEJ-

Rozglądałem się podczas jazdy po autokarze i nagle zobaczyłem ją. Byłem w szoku skąd ona się tu wzięła, skoro nie było jej na wychowawczej. Szturchnąłem Michała miałem pomysł.

[KAIKO] Michał, powiedz mi to jakaś nowa?

[MICHAŁ] A co cię to interesuje?

[KAIKO] Bo tak się składa, że mam coś co do niej należy i zakładam, że chciała by to odzyskać – pokazałem mu naszyjnik a ten zrobił groźną minę i powiedział

[MICHAL] Spróbuj jej coś zrobić dupku a pożałujesz

[KAIKO] Spokojnie nic jej nie będzie, widze jak na nią patrzysz możemy się w autokarze zamienić na miejsca proszę?

[MICHAŁ] Ostatni raz tak ryzykuje, ale dobra, pamiętaj obserwuje cię

[KAIKO] Spoczko, dzięki

-TERAZNIEJSZOSC-

[KAIKO] I tak o to mogę siedzieć koło ciebie

[LAURA] Sprytny jesteś

Pewnie, że jestem sprytny. W końcu miałem okazje, żeby z nią porozmawiać. Po raz pierwszy od dawna cieszyłem się jak małe dziecko. Wiem, że nie będzie łatwo widzę jak wpatruje się we mnie tymi jej ślicznymi oczami jakby chciała mnie zabić, ale dla mnie to zawsze było urocze no kto by się bał takiego kochanego dziubdziusia. Bardzo się zmieniła od ostatniego czasu, wydoroślała stała się jeszcze bardziej zabójczo piękna i zadziorna, i nawet nie wiedziała ile chłopaków teraz ją nawet pożera wzrokiem. Widząc jak Michał na nią patrzy zrozumiałem, że się w niej zakochał a mnie na samą myśl coś dziwnego ścisnęło w sercu, ale to zignorowałem. Nagle się odezwała

[LAURA] Dalej zamierzasz tak siedzieć i gapić się na mnie bezczelnie? Czy powiesz mi wreszcie czego chcesz, bo jak nie to osobiście wywiozę twoje dupsko z powrotem na tamto siedzenie.

[KAIKO] Złość piękności szkodzi wiesz? Ciesz się dniem i tym pięknym czasem

[LAURA] Byłby piękny gdybyś mi go nie zakłócił

[KAIKO] Auć ale ranisz... - Położyłem rękę na moim sercu teatralnie by ją chociaż trochę rozśmieszyć co mi się udało, uwielbiałem jej śmiech, i dalej wiedziałem o niej prawie wszystko. Więc kiedy atmosfera się polepszyła zaczęliśmy rozmawiać i sobie wyjaśniać wszystko z przeszłości więc zaryzykowałem

[KAIKO] Więc czy moglibyśmy zacząć od nowa?

-POV LAURA-

[KAIKO] Więc czy moglibyśmy zacząć od nowa?

Trochę mnie zatkało. Czy ja tego w ogóle chce? Kogo ja oszukuję chcę, ale czy jestem gotowa? Trzeba się chyba przekonać prawda?

[TY] Dobrze, ale małymi krokami, a teraz idioto oddawaj naszyjnik – zaśmiałam się, po czym on znowu zrobił swoją teatralną smutną minkę i dał mi go do ręki, kiedy nasze ręce się dotknęły przeszedł mnie prąd po całym ciele, ale szybko się tego uczucia pozbyłam *Co to było?*

-NA LOTNISKU-

-CDN-

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 27, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Historia z KaikoWhere stories live. Discover now