~4~

354 27 13
                                    

Jiang Cheng siedział w ciszy i starał się nie skupiać na tym, że Nie MingJue porwał WuXian'a w środku nocy. Jeszcze większy skandal był ostatnim co chciał osiągnąć. Jego pozycja zdawała się być stracona. Lanowie postanowili zagarnąć dla siebie jego brata i to co z siebie wyciśnie, a Nie stali za nimi murem. Może powinien uprowadzić brata w środku nocy? Ale w jaki sposób wkradły się do Zacisza nie posiadając tokenu. Ponadto XianXian jasno dawał znać, że chce w tym miejscu zostać.

- Herbaty?- Zapytał XiChen, którego już trochę denerwowało, że Lider Jiang nerwowo stuka palcami w blat. Cheng pokręcił tylko głową i wrócił do stukania.

Dalsza udręką nie trwała jednak długo. W drzwiach stanął HuaiSang. Zobaczywszy go Cheng zastygł w bezruchu niczym kot czający się na słowika.

-Witam.- Panicz Nie skłonił się kurtuazyjnie po czym szybko znalazł schronienie za plecami braci. Jego zdenerwowanie sprawiło, że Lider Jiang coraz bardziej zaczynał wierzyć w prawdziwość pewnej teorii, która podczas dzisiejszej pogoni narodziła się w jego głowie.

Zapadła długa, niezręczna cisza. Cheng w absolutnym bezruchu patrzył na zmieszanego HuaiSang'a jak drapieżnik. XiChen i MingJue starali się osłonić brata a Wujek popijał herbatę recytując w głowie sutry, które miały zesłać na niego niezmącony spokój. Nikt nie śmiał jednak przerwać narastającego napięcia.

Bańka ta pękła dopiero w chwili, gdy do pokoju wszedł Lider Jin i jego drugi syn.

-Wybaczcie najście.- GuangYao uśmiechnął się uprzejmie jak zwykle.- Usłyszeliśmy wieść, że doszło do porwania.

Plotki naprawdę rozchodzą się stanowczo zbyt szybko, pomyślał Cheng wciąż mordując wzrokiem Panicza Nie.

-Chciałbym zamienić z tobą słowo Mistrzu Lan.- Powiedział poważnie Jin GuangShan. Wujek westchnął ciężko z częściowo ukrywanym niezadowoleniem wyprosił wszystkich z sali.

-Odprowadzę brata do pokoju, a wy udajcie się proszę do pokoi gościnnych.- XiChen polecił uczniom, aby odprowadzili braci Nie i Lidera Jiang.- A-Yao?

-Ja zostanę tu.- Młody mężczyzna uśmiechnął się łagodnie.- Gdyby ojciec mnie potrzebował.

Lider Lan kiwnął głową ze zrozumieniem i odszedł prowadząc młodszego brata w stronę jego domu.

Jiang Cheng szedł za Braćmi Nie starając się opanować i bezmyślnie bawił się przy tym Zidianem. Zastanawiał się nad kolejnością wydarzeń. W dniu, w którym do Przystani przybył Huaisang WuXian został porwany w środku nocy. Zupełnie jakby wszystko zostało wcześniej zaplanowane. Czy to oznaczało, że WuXian spiskował z Braćmi Nie za jego plecami? Przechodząc przez most nad przepaścią zatrzymał się nagle.

-Liderze Nie.- Wycedził przez zęby.- Chciałbym wiedzieć co tu robisz...

-Zacisze to dom mojego Brata.- Wyjaśnił MingJue z zamiarem kontynuowania podróży.

-To wiem. Chciałbym wiedzieć co tu robisz z moim bratem.- Cheng powstrzymał go przed odejściem.- Gdy przybyłem był tu w waszym towarzystwie.

Wytknięty palcem HuaiSang schował się za swoimi kuzynami.

-Spotkaliśmy go po drodze.- Odpowiedział Lider Nie bez chwili zastanowienia.

-Ta miotna suka ledwo łazi, a ty mi próbujesz wmówić, że w jakiś magiczny sposób teleportował się tu bez niczyjej pomocy?

-Panicz Wei jest zdolnym kultywatorem.- Lider Nie skrzyżował ręce na piersi.- Liderze prosze nie ubliżać przyszłemu...

-Przyszłemu czemu?- Cheng krzyczał a jego głos roznosił się echem po okolicy.- Jak powinniśmy go właściwie określić?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 28, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

SUIBIANWhere stories live. Discover now