Miłość na urodziny

33 2 0
                                    

Już od dawna można było zobaczyć ogromne poruszenie w domu chłopaków, a to wszystko z powodu dwudziestych piątych urodzin Taehyunga. Sam solenizant wydawał się nie zauważać napiętej atmosfery w domu, a to za sprawą lidera zespołu Kim Namjoona, który specjalnie napisał mu inny grafik tak by blondyna prawie w ogóle nie było w domu. Tak wiec Tae wychodził z domu wcześnie rano i wracał dość zmęczony późnym wieczorem. Wykończony próbami swojego układu i kolejnymi nagraniami swoich linijek spragniony snu udawał się do łóżka.

Dzień przed urodzinami Jungkook był bardzo zestresowany, bardziej niż przez cały tydzień organizacji przyjęcia. Chłopak jako, że był bardzo wrażliwy bał się wyznać blondynowi co do niego czuje. Już od dawna widać było miedzy nimi głębsza relacje. Cały zespół to widział, a szczególnie zakochany Kookie. Czuł, że miedzy nimi jest coś więcej, coś czego nie ma między nim a innymi członkami zespołu. Wiedział ze kocha chłopaka i chce spędzić z nim resztę życia. Kochał wszystko co było z nim związane, jego niesforne włosy, które nawet w nieładzie były idealne. Jego kwadratowy uśmiech i ciemne oczy które przy każdym uśmiechu układały się w dwie urocze kreseczki. Jednym słowem chłopak był dla niego perfekcyjny.

Bardzo chciał wyznać mu swoje uczucia, ale za bardzo bał się odrzucenia. Bał się, że blondyn go znienawidzi i już nigdy się do niego nie odezwie. Że straci Taehunga. To uczucie wręcz wypalało go od środka i nie potrafił się pozbyć złych myśli. Już od dłuższego czasu chciał to z siebie wyrzucić i poczuć ulgę, ale nie potrafił tego zrobić. Na samą myśl czuł suchość w gardle i ukłucie lęku w sercu.

Zmęczony chłopak siedział na parapecie i obserwował lekko zachmurzenie niebo i płatki śniegu tańczące na wietrze. Rozmyślał nad tym jak powiedzieć ukochanemu o swoich uczuciach. W głowie miał tylko czarne scenariusze, że blondyn odrzuca jego miłość. Nawet nie wiedział kiedy do jego ciemnych oczu napłynęły piekące łzy, które zamazały piękny obraz zimy. Po chwili jedna samotna kropla jego rozpaczy spłynęła po jego policzku i skupiony na wewnętrznych rozterkach, nawet nie zauważył kiedy drzwi do jego pokoju otworzyły się i w pomieszczeniu pojawiła się ruda czupryna Hoseoka. Starszy zaniepokoił się gdy zobaczył płaczącego przyjaciela. Podszedł niepewnie do okna i położyły dłoń na ramieniu ciemnowłosego. Chłopak przestraszył się i spojrzał na postać która nad nim stała. Gdy zobaczył, że to jego hyung odetchnął z ulgą i zmusił się do ledwie widocznego uśmiechu.
  
-Dlaczego płaczesz? - spytał starszy z ogromna troska w głosie.

Chłopak spojrzał niepewnie na przyjaciela, otworzył usta by coś powiedzieć, ale zamiast tego wybuchł niekontrolowanym płaczem. Rudowłosy przytulił młodszego i próbował go jakoś pocieszyć. Ale jak mógł to zrobić skoro nie znał powodu jego łez. Gdy brunet lekko się uspokoił znów spojrzał na starszego przyjaciela, ale tym razem odezwał się choć sprawiło mu to wiele trudności.

-Boję się... Boję się wyznać mu swoje uczucia. Co jak mnie wyśmieje?- chłopak zaczął panikować- Albo co gorsza nigdy się już do mnie nie odzewie. Albo najgorsze odejdzie z zespołu.-panikował coraz bardziej a jego łzy spływały po lekko zaczerwienionych policzkach.- Jestem taki żałosny...

-Nie jesteś żałosny Kooki.- przerwał mu starszy- Po prostu się boisz. To normalne. Ale wiesz, miłość nie jest taka przerażającą jak myślisz.- Jungkook spojrzał na niego  jakby nie do końca rozumiał co chłopak chce mu w ten sposób przekazać. Starszy widząc ten wzrok zrozumiał, że powiedział trochę zbyt wiele niż powinien i myślał jak to odkręcić tak by jego przyjaciel niczego się nie domyślił- Chodzi mi po prostu o to, że powinieneś spróbować mu o tym powiedzieć. Nie możesz dusić w sobie takich emocji, to jest coś pięknego i.. Myślę, że będzie ci łatwiej.

-A co jak się przed nim ośmieszę?- spytał a łzy dalej spływały mu po policzkach, choć nie płakał już tak bardzo jak wcześniej.

-Nie ośmieszysz.- dopiero po chwili dotarły do niego te słowa i szybko je odkręcił- Znaczy...skąd możesz to wiedzieć. Jeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz Kooki.- spojrzał przyjacielowi prosto w oczy i uśmiechnął się- Kto nie ryzykuje to nie pije soju. A kto nie pije soju to nie pije. A ty z tego co pamiętam lubisz pić soju, prawda?- po tych słowach młodszy w końcu się uśmiechnął a nawet cicho zaśmiał. -A teraz lepiej idź już spać chyba nie chcesz wyznawać mu miłości w takim stanie.- powiedział chłopak tak by znowu nie powiedzieć za dużo- Dobranoc Kooki!- Powiedziała starszy stojąc juz przy drzwiach od pokoju ciemnowłosego.

Miłość na urodziny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz