2

87 6 6
                                    

Omg
Omg co się stało

Czyżby
Czyżby Maargø ruszyła leniwą dupę i napisała rozdział po prawie pół roku??
:0

A tak serio to nie przyzwyczajacie się, książka dalej jest zawieszona.
Ja tylko się nudzę i stwierdziłam, że jak zaczęłam pisać rozdział we wrześniu to go skończę i wstawię

_______________________________________

Obudził się, a raczej został obudzony.

Hukiem czegoś, co zostało rzucone w okno i zbiło szybę, przez co odłamki szkła walały się po calutkim salonie.

Zastanawiał się czy wstawać z wygodnego pseudo-łóżka czy zostać, ale jednak ciekawość wzięła górę nad resztkami zdrowego rozsądku, który jeszcze posiadał albo nie posiadał w tym czymś, co było jego umysłem

A raczej miarę w tej dyskusji przerwał krzyk.

Czechy kurwa rusz się i chodź tu, bo kolejny kamień zamiast zbić szybę zbije ci ten jebany ryj!

Po tej ilości wulgaryzmów Czech zdążył zorientować się, kto przyszedł. Wystarczyły dosłownie dwa pierwsze i dwa ostatnie słowa, by to ogarnąć.

Tylko jedna osoba aż tak dużo pajacowała, rzucała przekleństwami i wyzwiskami oraz oscentacyjcie przedmiotami.

Stety albo niestety jego sąsiad. Polska, bo któż by inny? Słowacja też była jebnięta na swój sposób, jak każdy zresztą, bo w tym świecie ciężko o normalnych ludzi. No ale Polska to zdecydowanie król całej tej spierdoliny i istny cyrk we własnej osobie.

ale co ty kurwa robisz w ogóle ─ odparł Czechy podchodząc do tarasu i Polaka, który przez wybitą dziurę przekładał rękę i nieudolnie próbował otworzyć drzwi ─ czemu ty mi szybę zbiłeś

nie gadaj tylko otwórz kurwa ten taras ─ stwierdził Polska kombinując coś z klamką ─ coś ty kurwa zrobił z tymi drzwiami, że tego się otworzyć nie da?

a nie przyszło ci, ty tępy matole, do tego zakutego łba, że są zamknięte na klucz? ─ zapytał sarkastycznie Czech obracając kluczami w dłoni

a co za różnica, otwieraj

Czechy tylko przewrócił oczami, jebnął Polskę w rękę żeby ją odsunął i otworzył kluczem szklane drzwi

a jak ty zamierzasz teraz wyjąć tą rękę? ─ zapytał Czech patrząc na Polaczka, który teraz próbował wyjąć rękę i nie pokaleczyć się bardziej niż zrobił to do tej pory

Wspomniany tylko na chwilę oderwał się tej swojego jakże inteligentnego zajęcia i zaczął rozglądać się dookoła szukając czegoś

podaj mi ten kamień ─ zarządził biało-czerwony i pokazał głową, bo ręką nie mógł, na kamień leżący pod grzejnikiem

co ty planujesz? ─ spytał "Polska, ale z trójkątem" pochylając się i podnosząc wskazany przez starszego przedmiot, po czym po chwili podał mu go

em ─ zaczął Polska ─ odsuń się trochę, bo dostaniesz szkłem i prawdopodobnie też kamieniem w mordę

Czechy posłuchał utkniętego w drzwiach przyjaciela i ostatnich szarych komórek, które jeszcze nie zdechły i pracowały w tym czymś, co miało być jego mózgiem.

Stał dosyć daleko od tamtego miejsca, bo w zasadzie to spierdolił do kuchni i zaczął przeszukiwać szafki i szafeczki w poszukiwaniu bandaży, bo doskonale wiedział, że i tak musiałby potem ich szukać.

Za wiele razy już był w podobnej sytuacji

No i przy okazji może zdąży zrobić sobie cokolwiek do jedzenia, bo na głodnego z domu nie wyjdzie.

Po chwili rozległ się huk rozbijanego szkła, a Czechy zaczął zastanawiać się ile będzie go kosztować ponowne naprawianie drzwi. W pokoju rozległo się też donośne "kurwa" czyli okrzyk bojowy i znak rozpoznawczy Polaka.

no i po problemie ─ stwierdził Polska wchodząc radośnie do kuchni

no chyba dla ciebie, bo ja będę musiał naprawiać te drzwi. ─ skwitował Czechy i podał bandaż temu czemuś, co chcąc nie chcąc nazywał przyjacielem. ─ znowu

no widzisz, przynajmniej rutynę sobie jakąś wyrobisz ─ odparł Polska i zajął się bandażowaniem ręki

ty jesteś zjebany ─ stwierdził Czech poważnie

bóg zapłać! ─ zaśmiał się Polak i poszedł w stronę salonu ─ bierz jakieś piwo i lodówki i idziem stąd

Gospodarz jedynie popatrzył się w tamtą stronę i podszedł do lodówki. Wyjął z niej kilka piw i oczywiście jakąś wódkę, bo bez niej się przecież nie obejdzie.
Potem poszedł powoli w stronę salonu, przez chwilę chodził starając się nie zdeptać porozrzucanych odłamków szkła. Wyszedł na taras i spojrzał na Polaka, który siedział na furtce i usiłował jakoś po niej przejść.

I oczywiście nieudolnie, bo nie da się sprawie przełazić po płotach.
A w tle oczywiście stała sobie beztrosko reszta ich jakże cudownej i inteligentnej grupy, bo tam gdzie Polska, tam i reszta.

on jest nienormalny ─ powiedział Czech zamykając to coś, co zostało z jego drzwi i zaczął schodzić po kamiennych schodach

_______________________________________
713 słów

Zastanawiam się co ja właśnie napisałam

To coś będzie też pewnie w tym shit'cie z polslov, ale tam to będzie już bardziej 'od strony' Polski

I wsm to lubię pisać sobie tak mniej ma poważnie, soo
Więcej rozdziałów takie będą w tej książce i "mots"

No to ten

Widzimy się za pół roku 乀(ˉεˉ乀)

~Maarshie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 30, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

❝Idiotka!❞ || 【CzechLit】 ||  [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz