Prolog

10.3K 30 4
                                    

Do przedziału w pociągu wcisnął się postawny młody mężczyzna w eleganckim ubraniu. Kobieta zajmująca wygodnie miejsce przy oknie, za którym widniała ciemność, zmierzyła go wzrokiem od stóp do głowy. Jasne jeansy zapięte skórzanym paskiem z ogromną klamrą w postaci czaszki; czarna koszula z długim rękawem opinająca potężną klatkę piersiową z rozpiętym guzikiem pod szyją, a całość dopełniał rozluźniony biały krawat. Naprzeciwko niej umieścił małą torbę podróżną i położył jasną marynarkę. Usiadł obok bagażu uśmiechając się przelotnie do kobiety. Poprawiła się na swoim miejscu i odwróciła głową do okna. Jeszcze nie spotkała mężczyzny, który nie zatrzymał na niej spojrzenia przez dłuższą chwilę. Przyjrzała się swojemu odbiciu w szybie i stwierdziła, że jest młodą, atrakcyjną blondynką, z lekko zaokrągloną twarzą, o wąskich wargach i spiczastym nosem, który był zadarty arogancko do góry. Była właścicielką zgrabnej figury, która nie przypominała kształtów modelki, ale za to szerokimi biodrami podobającymi się mężczyznom. Każdy zatrzymywał wzrok na jej pełnych piersiach, które uwielbiała uwypuklać obcisłymi koszulkami z dekoltem. Podobnie uwypuklała swój tyłek. Uważała go za najcenniejszy skarb jaki kiedykolwiek posiadała. Dziś w podróży miała na sobie krótką, opinającą sukienkę, sięgającą do połowy ud. Oczywiście była wydekoltowana, a piersi do przodu wypychał ciasny stanik. Pragnęła wzbudzać zainteresowanie wśród mężczyzn, dlatego ubrała pończochy i wysokie obcasy, ale jej towarzysz nie zerknął na nią.
Otworzył książkę i znużył się w lekturze nie zwracając uwagi na otoczenie. Kobieta założyła nogę na nogę, w dość wyuzdany sposób, podnosząc ją wysoko, że część sukienki zsunęła się, ukazując uda ozdobione w koronkę pończoch. Nawet jej ciche westchnienie nie oderwało wzroku od książki, którą tak pochłaniał z zainteresowaniem.
- Przepraszam - powiedziała kobieta lekko się uśmiechając i odgarniając długie, proste blond włosy za ucho. - Co to za książka?
Mężczyzna podniósł wzrok i spojrzał w jej oczy. Kobietę po plecach przebiegł dreszcz, gdy zobaczyła jego puste spojrzenie, nie wyrażające żadnych uczuć. Oczy są zwierciadłem duszy - tak gdzieś czytała. Jeśli to prawda to ten przystojny blondyn jej nie miał. Wzdrygnęła się wpatrując się w zimne, niebieskie tęczówki.
- Przepraszam - wyszeptała odwracając wzrok do okna.
- Nic nie szkodzi... właśnie byłem w kulminacyjnym momencie - powiedział spokojnym, ciepłym głosem, który w żaden sposób nie pasował do zimnych oczu.
- Nie chciałem przerwać panu lektury...
- Cóż, zrobiła to panie, dość nieświadomie już trochę wcześniej kręcąc się i wzdychając.
Bezczelny! - pomyślała.
- Nic nie szkodzi - odparł, a ona czuła jego świdrujące zimne oczy na swoim ciele. Wzdrygnęła się ponownie żałując, że zaczynała rozmowę z nieznajomym pasażerem.
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że tak pana zainteresowała ta książka - powiedziała zerkając na niego. Przeraziła się, gdy zobaczyła jego uśmiech, a wyraz oczy nie zmieniał się. Zimne spojrzenie koloru morza przyprawiało ją o dreszcze. Poprawiła nerwowo sukienkę, która wcześniej się ześlizgnęła i próbowała odwrócić spojrzenie od mężczyzny.
- Nawet bardzo! Bardzo mnie wciągnęła - rzekł beznamiętnie.
- Przepraszam - bąknęła odwracając się do szyby, w której ujrzała przerażoną bladą twarz.
- Chciała pani wiedzieć, co to za książka? - zaczął mężczyzna ciepłym tonem, ale wiedziała, iż jego oczy są nieprzeniknioną otchłanią. - Opowiada o pewnej kobiecie, która wraca do rodzinnego miasta w poszukiwaniu swoich korzeni, a zastaje zbrukane krwią i rozpustą mieścinę, wyznającą kult Sukuba. Bardzo przyjemna lektura...
- Raczej przerażająca - rzuciła nie odwracając oczu od szyby. Przerażenia nie chciało zniknąć z jej twarzy. Serce zaczęło bić mocniej i czuła płomienie w ciele. Zaczęła bać się obcego mężczyzny w nocnym pociągu. Siedzieli sami w przedziale i była idealnym celem zboczeńca.
Zerknęła szybko na mężczyznę i stwierdziła, że jest bardzo atrakcyjny w eleganckim stroju. Oddałaby mu się w potężne ramiona, lecz jego oczy przerażały ją. Pustka w głębi napawała ją lękiem.
- Możliwe... mnie raczej to ekscytuje. A pani jaką literaturę czytuje? - zapytał.
Blondynka odrzuciła włosy do tyłu i zmusiła do zerknięcia w jego puste oczy. Nie wyrażały one żadnych uczuć, a twarz uśmiechała się. Nabrzmiałe usta wykrzywiały się w grymasie na szerokiej szczęce, na której widniał kilkudniowy zarost. Powodował on, że mężczyzna był bardziej atrakcyjny i pociągający. Uśmiechnęła się mimowolnie lekko czerwieniąc. Uświadomiła sobie, że książka jest o brutalnym seksie, który uwielbiała i przez chwilę przez umysł przebiegła wizja obcego mężczyzny wchodzącego brutalnie w jej rozpalone ciało. Poczuła podniecenie i wzdrygnęła się odpychając od siebie wizję. Oblizała suche wargi i znów zmierzyła mężczyznę wzrokiem. Nie zaszkodzi poderwać tajemniczego faceta o pustym spojrzeniem.
- Przyznam się, że troszeczkę podobną...tylko nie ociekającą krwią - powiedziała kobieta uśmiechając się. Zmieniła nogi przekładając je w bardzo wyrazisty, erotyczny sposób tak, iż koronka pończoch znów była widoczna.
Mężczyzna przesunął wzrok wzdłuż jej zgrabnego ciała i zatrzymał się przez chwilę na jej udach. Jego puste oczy mierzyły każdy skrawek jej sukienki, podziwiając każdy zakamarek. Kobiecie to odpowiadało, lecz chwila przeciągała się i tajemniczy pasażer milczał. Zaniepokoiła ją cisza panująca w przedziale i pozostałej części wagonu. Przerywana była tylko szumieniem sunących kół pociągu po torach.
- Brutalne zachowania partnera w stylu Gray'a? - zapytał podnosząc wzrok, a kobieta odetchnęła z ulgą. Ponownie się zaniepokoiła, gdy ujrzała wyraz jego twarzy. Prawy kącik ust powędrował w górę w lubieżnym uśmiechu, a oczy pozostały puste, bez wyrazu uczuć. Serce zaczęło przyspieszać i zaczęła żałować rozpoczętej rozmowy. Mężczyzna przyprawiał ją o dreszcze, które przebiegły jej po placach za każdym razem, gdy spojrzała w błękitną pustkę.
- Każda kobieta marzy skrycie o swym gwałcicielu - odparła blondyna nerwowo zerkając na drzwi przedziału, które były zatrzaśnięte.
- Rozumiem kobiety pragnące zniewolenia - powiedział odkładając książkę na małą półeczkę pod oknem. - Jak ma panie na imię?
- Marta - odparła zaniepokojona nagłym straceniem zainteresowania tekstem.
- Bardzo mi miło...
- A pan?
- Ma to jakieś znaczenie? - powiedział uśmiechając się i lubieżnie wędrując pustym wzrokiem po jej ciele. Podziwiał kobiece kształty, które uwypuklała obcisła sukienka. Dłonie kobiety znów spoczęły na czarnym materiale i zaczęły przykrywać koronkę pończoch.
- Nie musi pani tego robić - odparł.
Zerknęła na niego nerwowo, zdradzając swoje przerażenie. Jej strach bawił mężczyznę, który prychnął i złożył dłonie. Przyglądał się. Kobieta czuła się pod jego wzrokiem zupełnie naga i nie pomagało jej przykrycie erotycznej części ubioru.
- Zastanawiam się jaką pani ma bieliznę - powiedział spokojnym, miłym głosem.
- Przepraszam, ale chyba to mój przystanek - rzekła wstając z miejsca.
Mężczyzna poderwał się i chwycił ją brutalnie za rękę. Przycisnął swoją dłoń do ust kobiety dławiąc jej krzyk. Próbowała się wyrwać szarpiąc na wszystkie strony, ale potężny uchwyt był nie do przerwania. Nie mogła się wyrwać z uścisku. Mężczyzna przygniótł ją do ściany dysząc ciężko, a na jego twarzy gościł lubieżny uśmiech.
- Niech się pani nie wyrywa - szepnął łagodnie, a Marta przestała się ruszać. - Jeśli pani będzie spokojna, ja będę delikatny.
Kobieta szeroko otworzyła oczy z przerażania. Czuła potężny uścisk na ustach i nie potrafiła się wyrwać. Zaczęła trząść się z przerażenia przed obcym mężczyzną.
Nagle puścił jej usta i zaczął zdejmować krawat. Marta zorientowała się po chwili, że jego stalowe kleszcze rozluźniły się na moment. Szarpnęła się i zaczęła krzyczeć. Wyrywała się gwałtownie do przodu, a gardło zabolało od podniesionego głosu.
Mężczyzna jednak był silniejszy.
Szarpnął ją za rękę, przyciskając do swojego ciała. Wepchnął do otwartych ust krawat, który miał gorzki posmak potu i wody toaletowej. Prawie się nim zadławiła, gdy przepychał materiał coraz głębiej. Obwiązał jej głowę i przycisnął do ściany. Kobieta nie mogła się ruszyć i wyrwać z uścisku, tracąc dech w piersiach pod ciężarem potężnego oprawcy. Mocno obwiązał krawat wokół głowy, kneblując jej usta. Kobieta dławiła się przez materiałem śmierdzącym jego perfumami, które wypełniły jej nozdrza. Miały odrzucającą woń i jej oddech zaczął się uspokajać, lecz serce omal nie wyskoczyło z piersi.
Mężczyzna rozluźnił uścisk i pchnął ją na miejsce dla pasażerów. Marta spojrzała na niego przerażona, gdy pochylił się nad płaszczem należącym do niej i jednym szarpnięciem wyciągnął materiałowy pasek. Przerażenie paraliżowało jej ciało i wszystkie ruchy. Jego puste oczy spoczęła na niej. Tonęła w błękitnej otchłani nie mogąc się poruszyć. Hipnotyzował ją spojrzeniem i powoli zaczął obwiązywać bezwładne nadgarstki. Pomógł jej wstać i podniósł dłonie do góry. Zacisnął mocno więzy raniąc jej skórę i przywiązał drugi koniec do półki na bagaże.
Była uwięziona w przedziale z obcym mężczyznę, który ją związał i zakneblował. Nikt nie przyszedł jej na ratunek, gdy przeraźliwie krzyczała ile miała tchu w płucach. Oprawca podszedł do drzwi przedziału i wyjrzał na korytarz. Rozejrzał się w jedną i w drugą stronę. Zatrzasnął drzwi i zaciągnął zasłony, a serce Marty waliło jak oszalałe. Stała przerażona, ledwie utrzymując równowagę na wysokich obcasach, z uniesionymi dłońmi przywiązanymi do półki na bagaże. Łzy pociekły jej po policzkach rozmazując ciemny tusz. Czarna smuga wędrowała po aksamitnej skórze, zatrzymując się na krawacie.
- Mówiłem pani, żeby się zachowywać spokojnie. Teraz muszę się odpowiednio panią zająć - powiedział, a na jego twarzy ponownie zagościł lubieżny uśmiech, który zmroził krew w żyłach kobiecie.
Próbowała wyszarpnąć dłonie z więzów, ale z każdą próba materiał paska zaciskał się coraz mocniej, raniąc jej nadgarstki. Przerwała próby i patrzyła przerażonym wzrokiem na oprawcę, który przyglądał się jej w milczeniu. Podziwiał jej zgrabne ciało, które posiadało wyraźnie kobiece kształty.
- Widziałem w pani oczach, że potrzebuje panie silnego partnera - powiedział. - Nie podoba się to pani?
Pokręciła przecząco głową.
- Zaopiekuję się panią...
Kobieta jęknęła, ale jej głos został stłumiony przez knebel. Łzy spływały po jej policzkach brudząc skórę czarnym tuszem. Mężczyzna podszedł do niej delikatnie przetarł policzki, wycierając mokre plamy, patrząc prosto w oczy. Widziała tylko pustą przestrzeń bez żadnych uczuć. Jęknęła modląc się w duchu, żeby jej nie wyrządził krzywdy i jak najszybciej konduktor przyszedł sprawdzić bilety. Czuła na piekącym policzku delikatną skórę dłoni mężczyzny, który lekko ocierał jej łzy. Był spokojny, a kąciki jego ust uniosły się do góry w uśmiechu. Serce kobiety biło jak oszalałe czekając na kolejny ruch oprawcy. Sam mężczyzna przyglądał się jej twarzy gładząc ją delikatnie, muskając każdy centymetr jej skóry. Jego palce zawędrowały w okolice ucha i głaskały powoli wrażliwe miejsce. Zawsze, gdy czuła dotyk ciepłej dłoni podniecenie w jej ciele szalało i tym razem nie było inaczej. Poczuła, jak jej ciałem wstrząsa fala rozkoszy, wypełniając jej umysł. Przystojny oprawca uśmiechał się i zbliżał swoje usta od jej ucha. Ciepłe powietrze owiało jej kark, a przez plecy przebiegł dreszcz. Serce biło szybko, ale już nie z przerażenie tylko z żądzy. Pragnęła przystojnego oprawcy, który uwięził ją i chciał ukarać za dwuznaczne zachowanie. Pustka w jego oczach przerażała ją, ale w głębi duszy pociągała. Tajemnica kryjąca się za tym spojrzeniem, które było nie do rozszyfrowania.
- Spokojnie moja droga - szepnął jej do ucha.
Poczuła jego dłonie, które ześlizgiwały się w dół muskając nabrzmiałe sutki, które uwypukliły się na materiale sukienki. Zaczął pieścić je delikatnie ocierając się, a z każdym ruchem łono kobiety płonęło żarem. Podniecenie szalało w jej umyśle, a wzrok błagał mężczyznę o zaspokojenie jej żądzy. Węzły, które zaciskały się na nadgarstkach jeszcze bardziej pobudzały ją.
Jej jęk tłumił knebel znajdujący się w ustach. Zapach i smak wody toaletowej doprowadzały ją do szaleństwa podobnie, jak pieszczotliwy dotyk mężczyzny, który przesuwał opuszki palców po jej biuście. Muskał delikatnie skórę gładząc krągłe piersi falujące w szybkim oddechu.
- Masz bardzo piękne ciało - szepnął spoglądając jej w oczy.
Spojrzenie było puste jak u trupa, ale było w nim coś pociągającego, coś co nie pozwalało jej na oderwanie od niego oczu, coś takiego, że sprawiało jej przyjemność. Stłumiła w sobie jęk i zacisnęła mocno zęby na kneblu czując, jak szorstki materiał ociera się o zęby i przyprawia ją o falę nieprzyjemnych dreszczy. Dotyk oprawcy łagodził cierpienia, a łzy przestały płynąć. Oddała się całkowicie pieszczotom mężczyzny.
Dłoń mężczyzny ześlizgnęła się niżej i zaczęła gładzić nylonowe pończochy, a druga nie odrywała się od biustu. Przesuwał palcami wzdłuż nogi i powoli piął się w górę pod sukienkę. Marta zamknęła oczy odchylając głowę i dała się ponieść fali pożądania, oddając się we władanie oprawcy. Wsuwał dłoń między jej uda, a ona rozchylała je zapraszając do kolejnych pieszczot. Poddała się błogiemu dotykowi na aksamitnej skórze. Czuła ciepło palców, które przesuwały się w stronę majtek nasiąkniętych jej sokami. Delikatnie dotknął materiału w miejscu, gdzie znajdował się jej wzgórek i przycisnął palce. Kobieta jęknęła zaciskając uda na dłoni, która powoli poruszała się, ocierając o wilgotne majtki, sprawiając jej błogą przyjemność. Po chwili mężczyzna oderwał do niej ręce i cofnął się do tyłu mierząc jej ciało.
- Spodobało ci się? - zapytał, a jego głos dudnił w jej uszach wraz z szumem krwi krążącej po ciele z podniecenia. Oddychała głęboko, a jej biust falował rytmicznie. Poczuła chłodny powiew między nogami łaskoczący jej łono.
Pokiwała głową, a na twarzy mężczyzny zagościł uśmiech. Wyszczerzył zęby i dręczył ją oczekiwaniem na jego błogi dotyk, który nie nadszedł.
- Poproś o więcej...błagaj swojego pana - powiedział zniżając głos.
Zmarszczyła brwi i jęknęła mocno zaciskając zęby na kneblu. Szarpnęła dłońmi, ale tylko więzy zacisnęły się mocniej na nadgarstkach. Skrzywiła się z bólu, który przetoczył się przez ciało. Spojrzała błagalnym wzrokiem na oprawcę, który torturował ją nie podchodząc i nie wznawiając pieszczot. Zaśmiał się i położył ramiona na piersiach.
W głowie Marty pulsowało podniecenie wzbudzone nagłym przypływem adrenaliny. Jej wzrok z błagalnego zmienił się na piorunującą złość wypełniającą jej myśli.
"Co ty kurwa sobie wyobrażasz?" - próbowała powiedzieć, ale tylko usłyszała zdławiony jęk.
Mężczyzna nagle spoważniał i energicznie podszedł. Brutalnie chwycił ją za włosy i pociągnął głowę do tyłu. Kobieta jęknęła z rozkoszy, a w ciele znów rozjuszył się ogień pożądania. Pragnęła poczuć w sobie tego brutala, poczuć jak wciska się w nią, poczuć jak pieprzy bez opamiętania. Pragnęła by zaspokoił jej rozbudzone żądze.
Oprawca poderwał jej sukienkę i gwałtownym szarpnięciem zdjął jej bieliznę, którą zaprezentował jej. Przemoczony materiał, kobiecymi sokami lśnił w świetle żarówki. Kobieta jęknęła, gdy zbliży majtki do jej twarzy, a w nozdrza uderzył ostry zapach jej podniecenia. Przydusił je do nosa dusząc ją własnym zapachem łona. Kobieta zaczęła się czerwienić, a oczy zrobiły się duże jak spodki. Próbował ją udusić własną bielizną! Nagle odjął ją od twarzy, a Marta łapczywie łapała oddech wciągając powietrze nosem. Jęczała i sapała patrząc przerażona na rozgniewaną minę mężczyzny. Przyprawiała ona ją o gęsią skórkę, ale szalejące podniecenie pragnęło zaspokojenia.
Oprawca zbliżył się do niej ponownie i poczuła, jak rozchyla jej nogi delikatnie wsuwając palce. Pomogła mu, gdy poczuła ciepło dotyku na swojej muszelce. Domagała się pieszczot, ale nagle coś szorstkiego zaczęło wciskać się w jej łono. Spojrzała w puste oczy mężczyzny i uświadomiła sobie, że jej ciało powoli wypełniają majtki. Po chwili wepchnął palec zanurzając ostatni skrawek materiału, a kobieta poczuła przyjemne wypełnienie.
Odsunął się rozpinając klamrę w kształcie czaszki i powoli zdjął pasek. Źrenice kobiety rozszerzyły się ze strachu przed gładką powierzchnią skóry. Złożył go na dwie części i uniósł na wysokość jej oczu.
- Nie podobało mi się twoje spojrzenie moja droga - powiedział.
Odwrócił ją gwałtownie, a kobieta próbowała krzyczeć lecz każdy dźwięk pochłaniał knebel w ustach. Mężczyzna wziął zamach i poczuła piekący ból na pośladkach, który potęgował podniecenie. Wrzasnęła głośno, gdy pasek po raz kolejny smagnął jej ciało. Wygięła się cofając tyłek, ale nie powstrzymało to oprawcy przed kolejnymi siarczystymi batami. Pośladki płonęły żywym ogniem, gdy kolejne ciosy spadały jak deszcz roszący trawę. Czuła, jak materiał majtek ociera się, drażniąc jej wnętrze. Baty i wypełniona pochwa sprawiały jej ogromną rozkosz, które przyniosła potężny orgazm. Gdy wygięła się wypychając biodra do przodu, a ciałem wstrząsnął potężny skurcz, oprawca przestał smagać ją paskiem. Nogi straciły równowagę i zwisała bezwładnie poddając się szalejące, w jej umyśle rozkoszy. Po chwili odzyskała świadomości i podparła się, ledwo trzymając się na nogach.
Mężczyzna odwrócił ją i spojrzał na twarz zalaną łzami i potem. Blond włosy kleiły się do gładkie skóry, którą pieszczotliwie przecierał. Pieścił ją delikatnym dotykiem. Pośladki płonęły żywym ogniem. Chłodne powietrze owiało je kojąc ból na ułamek sekundy. Próbowała łapać oddech, ale dusiła się kneblem znajdującym się głęboko w ustach. Oprawca rozwiązał węzeł z tyłu głowy i uwolnił jej gardło. Zaczęła łapczywie nabierać powietrza, a on nadal ocierał jej spoconą twarz z ogromną delikatnością.
- Będziemy cicho prawda? - zapytał łagodnie.
Marta pokiwała głową tonąc w zimnym spojrzeniu tajemniczego pasażera. Jej pochwa kurczyła się i rozszerzała rytmicznie zaciskając się ma materiale bielizny wewnątrz. Mężczyzna rozplątał krawat i owinął jej szyję patrząc w przerażone oczy. Serce dudniło jej w głowie, a krew pulsowała w żyłach. Przerażenie mieszało się z żądzą, która budziła się na nowo. Delikatnie zacisnął krawat, a przełykanie śliny stało się trudnością. Pogładził pieszczotliwie policzek i pocałował lekkim muśnięciem w spocone czoło.
Jego dłoń powędrowała w dół, a palce wślizgnęły się w wilgotną muszelkę. Powoli zaczął wyciągać majtki z pochwy. Materiał ocierał się o jej wnętrze przyjemnie drażniąc podniecenie. Czuła kolejny zbliżający się orgazm, ale bielizna wyślizgnęła się z pochwy w najmniej oczekiwanym momencie.
- Błagam - wyszeptała mu do ucha ledwo mówiąc.
Oprawca uniósł dłoń z mokrymi majtkami na wysokość twarzy. Kobieta pochyliła się i zaczęła wąchać materiał wchłaniając zapachy łona. Kącik ust mężczyzny poruszył się, lecz jego wzrok nadal był pusty i zimny. Marta zaczęła ocierać się o bieliznę wcierając w siebie, soki by tylko zadowolić go.
Oprawca cofnął się, a jego dłoń z nasiąkniętą bielizną znów powędrowała ku dołowi. Ponownie czuła jak wciska w nią materiał, który przyjemnie ocierał o jej wnętrze. Jęczała czując nadchodzącą rozkosz i pragnęła by nikt nie przerwał im pieszczot. Błagała w duchu by konduktor nie nadszedł. Pożądała tajemniczego mężczyzny i czekała na spełnienie jego fantazji oraz danie mu ogromnej przyjemności.
Bielizna znów znalazła się w niej, a jego dłoń delikatnie dotknęła piekącej skóry na pośladkach. Marta syknęła, gdy przez jej ciało przepłynęła fala bólu mieszającego się z rozkoszą, która była nie do wytrzymania. Mężczyzna gładził jej obolałe części ciała delikatnie muskając opuszkami palców. Zataczał kręgi pieszcząc zgrubienia, które pojawiły się po intensywnych batach. Pojękiwała, oddając się piekielnej rozkoszy, wypinając pośladki. Poczuła jak smukłe palce mężczyzny wkradają się miedzy zgrabne kształty i zaczynają delikatnie masować jej odbyt. Napierał na jej różę wsuwając opuszek palca, a ona rozluźniła się czując nadchodzącą rozkosz. Znów ciałem wstrząsnął skurcz potęgując podniecenie, a mięśnie pochwy zaciskały się na szorstkim materiale, dając jeszcze więcej przyjemności. Mężczyzna wsunął lekko palec w jej tyłek, gdy mięśnie zacisnęły się gwałtownie potęgując orgazm. Kolejne uniesienie wprawiło ją w otępienie i utraciła siły. Ledwo utrzymywała równowagę na rozstawionych nogach i wysokich obcasach. Oprawca nie przerywał pieszczot i delikatnie napierał na jej odbyt. Kobieta zacisnęła mocno zęby i tłumiła w sobie jęk. Fale podniecenia zalewały ją jedna po drugiej nie dając jej wytchnąć. Opadła na mężczyznę z zamglonym wzrokiem, omal tracąc przytomność, ale jej partner wyprostował się i chwycił w dłonie spoconą twarz.
- Spokojnie moja droga - szepnął, a jego głos dudnił w głowie kobiety, która przeżywała najdłuższe uniesienie w swoim życiu.
Marta otrząsnęła się po chwili i jej wzrok wrócił od normalności. Mgła opadła odsłaniając nieprzeniknioną pustkę w oczach partnera. Próbowała wyszeptać, jak ma na imię, ale przyłożył jej palec do ust, które poruszały się bezgłośnie.
Pocałował ją w policzek i ponownie odwrócił. Usłyszała tylko odpinające się spodnie, a jej umysł wypełnił przypływ nadziei. Wreszcie się w niej zanurzy i doprowadzi na kolejne szczyty oraz zbada jej wytrzymałość. Jednak nie poczuła ogromnego penisa na swoich udach, które owiał chłodny powiew powietrza. Gwałtownie odwróciła się rozglądając się po pustym przedziale.
Zostawił ją! Zostawił ją przywiązaną do półki na bagaże w pociągu, który mknął do kolejnej stacji. Nie mogła się uwolnić z więzów, a jej sukienka była podwinięta do góry ukazując kobiece wdzięki. Czerwona pupa płonęła piekącym bólem, a pochwę wypełniały nasiąknięte sokami majtki.
Zostawił ją!
Zostawił...samą!

Gwałt w pociągu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz