Rozdział 1 - Początki zawsze są najtrudniejsze

19 1 1
                                    

Opowieść jest jedynie twórczością dla zabawy, nie ma na celu nikogo obrazić (w tym oryginalnych twórców AC) miłego czytania!

Adagio

-Mocniej! - rozkazała Lady Thorne, a służąca musiała poprosić jednego z lokajów o pomoc z wiązaniem gorsetu.

-Ciociu błagam, mam ładną figurę! Uduszę się! - wyjęczała młoda dziewczyna, opierająca się o fotel, który miał zapewnić stabilne oparcie.

-Niestety na dworze musisz mieć tak cienką talię jak to możliwe. - odparła, podchodząc do przygotowanej, białej sukni ze złotymi zdobieniami. - Będziesz klejnotem koronnym tego sezonu towarzyskiego. - odparła z dumą.

-Wolałabym już polować na zabójców niż brać udział w tych okropnych balach. - westchnęła, dotykając jedną dłonią swojego brzucha. - Boże nie czuję nawet moich mięśni, ten gorset jest twardszy niż zbroja. - wyjęczała zrozpaczona.

-Tym lepiej panienko, nikt nie spróbuje dźgnąć cię w brzuch. - zażartowała pokojówka.

-Na prezentacji przed królową nie będziemy musiały się tym martwić, ale na balach zadbamy o dodatkowe zabezpieczenie. Zabójcy potrafią zgrabnie wmieszać się w tłm.

-Dlatego Jacob będzie chodził ze mną na bale, tak samo jak lord Starrick. - wymruczała dziewczyna, zerkając na ciotkę.

Starsza kobieta przewróciła oczami, a kiedy gorset został już zawiązany podeszła do swojej podopiecznej i stanęła z nią przed lustrem.

-Masz teraz węższą talię niż ja. - odparła z delikatnym uśmiechem.

-Przecież sama nienawidziłaś życia towarzyskiego, dlatego teraz jesteś ważną częścią zakonu i nie wahasz się zabijać ludzi. A ja od małego uczyłam się tego samego. Dlaczego muszę się z tym męczyć?

-Żebyś miała z tym święty spokój. Powinnaś zacząć brać udział w takich "Zabawach" już kilka lat temu. Miałaś szczęście, że nie mieszkałaś wtedy w Londynie. - wymruczała.

Chwilę później musiała odsunąć się na bok, ponieważ pokojówki zabrały się za kolejny etap ubierania młodej panny. Na szczęście uporały się z okryciem dziewczyny nim do pokoju wpadł ubrany już w odświętny frak z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Adagio! Ratuj mnie, Starrick próbuje nałożyć mi żel na włosy! - wyjęczał, próbując schować się za dziewczyną. Od razu został skarcony prze Lady Thorne, która uderzyła go szybko swoją laską w plecy.

-Wpadać do pokoju panny, kiedy ta się przebiera! Wstydził byś się Frye! Na korytarz! W tej chwili! - krzyknęła, poganiając go.

-Ale jest już ubrana!

-Zostaw go ciociu, jestem gotowa. - odparła, wzdychając ciężko i gładząc delikatny materiał sukni.

Jacob uśmiechnął się zwycięsko, po czym zaczął uważnie przyglądać się swojej "kuzynce".

- Czuję, że będę musiał odganiać od ciebie tłumy zalotników. - parska cicho i kłania się przed nią teatralnie.

Ta zaśmiała się, pozwalając pokojówce ozdobić ją przeróżnymi klejnotami. Naszyjnikiem oraz diademem z delikatnego białego złota z pięknymi brylantami różnej wielkości. Chociaż biżuteria powinna mieć ciemniejszą barwę, aby nie stapiać się z białymi jak śnieg włosami oraz suknią, którą wyróżniały jedynie wcześniej wspomniane zdobienia.

-Czy czyste złoto nie wyglądało by lepiej? Albo obsydian! - uśmiechnęła się złośliwie.

-Z pewnością byłoby to bardziej w twoimi guście, nie jesteś jak delikatny kwiat moja droga. Powinnaś mieć biżuterię z kolcami i pazurami, żeby odganiać zbyt pewnych siebie mężczyzn. - zażartował Jacob, wykonując ruchy rękami jakby był drapieżnym kotem.

Między Ziemią, a PiekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz