Rozdział 2 - Dary od losu

17 0 0
                                    

Przeprosiny do wszystkich! Zmiana narracji z 3 os. Na 1 os. Przepraszam, ale jakoś pierwszy rozdział zaczęłam pisać tak...luźno, a teraz przełączyłam się na inną narrację. Mam nadzieję, że się nie pogubicie.

Adagio

Z tego całego zamieszania jedynym plusem było to, że nasza krawcowa ubierała naszą rodzinę od czasów młodości mojej ciotki. Miała swoje lata, ale wciąż tworzyła cudowne stroje. Jak choćby mój ulubiony mundur templariuszy ze skórzanym płaszczem, a teraz musiałam się przestawić na niewygodne suknie. Jednak madame Stonewill znała doskonale mój styl i obiecała zadbać o to, żeby stroje były wyjątkowe.

Razem z ciotką wyszłyśmy z pracowni krawieckiej, a nasz lokaj z trudem przenosił pączki z gotowymi już sukniami do powozu.
Chciałam od razu wrócić do domu, ale Lucy uznała że musimy się gdzieś jeszcze przejechać.

- Pierwszy bal już niedługo, a ja już mam dość tego wszystkiego. Czy ty też przeżywałaś coś takiego? - zapytałam, wachlując się nowo kupionym wachlarzem.

- Cóż, w młodości chodziłam na takie bale, ale też pogrążałam się w księgach i nauce na temat Artefaktów. Wielu się do mnie zalecało, ale ja nigdy nie chciałam męża. Nasza rodzina słynie z niezależnych kobiet. - wymruczała z drapieżnym uśmiechem.

- Ciężko zaprzeczyć. Są tak nudne jak mówią inni?

- Zależy...chociaż myślę, że ty i Jacob możecie się tam nudzić, ale jestem pewna, że będziesz walczyć z zalotnikami jak lwica.

Parsknęłam śmiechem, po czym przeczesałam rozpuszczone włosy. Rzadko która młoda "dama" tak się nosiła, ale było to po prostu wygodne. Często też splatałam je w warkocz, żeby nie przeszkadzały mi podczas walki albo ścigania się po budynkach z Jacobem. Niestety będę musiała się ich wyrzec na około dwa miesiące. Dramat.

- Pamiętaj o tym, że nie musisz się przejmować wychodzeniem za mąż. Jeśli chcesz pomóc innym pannom odprawiaj do nich co ciekawszych kandydatów. Przynajmniej zyskasz ich wdzięczność.

- A kilka lat później okaże się że jeden z ich mężów podpadł Zakonowi i będę musiała go wykończyć - uśmiechnęłam się niewinnie.

- Miejmy nadzieję, że nie będzie aż tak źle i najedziemy Artefakt dużo wcześniej. Będziemy u władzy i to inni będą okazywać ci szacunek godny królowej.

- Wiesz, że mi na tym nie zależy ciociu. Chcę tylko mieć to za sobą. To wszystko jest głupie. - wyjęczałam, wyglądając przez okno.

- Tak, najważniejsze w kraju jest słowo królowej, a i tak rządzą w nim patriarchalne  zasady. Masz szczęście, że wyprzedzamy naszą epokę pod tym względem. Lord Starrick cię faworyzuje. Wykorzystaj to.

- W jakim sensie? - zmaszczyłam brwi, zerkając na ciotkę.

- Sypiasz z nim od kilku lat. Jesteś seksowną, młodą kobietą, gdybyś chciała mogłabyś przejąć jego pozycję.

- Ciociu, proszę, to naprawdę głupi pomysł... Mogę zaaranżować się w coś z jakimś księciem, przejąć jego majątek bla bla bla. A i tak będę kochać się z moim drogim mistrzem i kto wie, może znajdę w ciążę, urodzę kolejnego Templariusza? - zażartowałam.

Jednak moja ciotka nie do końca zrozumiała ten żart, bo pokiwała głową, chyba zgadzając się z tą myślą. UPS...

- To też dobry plan, jeśli nie upolujesz nikogo z wystarczająco wysoką pozycją bierz się za mistrza.

- Ciociu! To był żart! Nie mam zamiaru go wykorzystywać. Jeśli zaproponuje mi coś więcej niż seks to z chęcią go przyjmę, ale w innym razie nic nie zrobię. - odparłam stanowczo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 11, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Między Ziemią, a PiekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz