Otworzyłam oczy, słysząc głośny gwizd. Za oknem dało się zauważyć wielki, majestatyczny budynek.Odsunęłam twarz od szyby, czując że cała prawa strona przykleiła mi się do niej.
Przetarłam oczy ziewając i rozglądając się. W wagonie nie było żadnych śladów po moim bracie i jego paczce. Nie do wiary, że gdy dojechaliśmy zostawili mnie samą.
Chwyciłam swój bagaż i wyjęłam z niego czarną szatę, która była obowiązkową rzeczą na liście. Narzuciłam ją na swoje ubrania i sprawdzając czy wszystko ze sobą zabrałam, wyszłam z pociągu.
-Pirszoroczni niech przyjdą do mnie, Pirszoroczni!- spięłam się, słysząc niski głos wydobywający się z prawej strony. Stał tam wielki mężczyzna z brodą i kurtką, której kieszenie wyglądały jakby miały się rozpaść od nadmiaru rzeczy. Machał on przyjaźnie ręką i dzwonił dzwonem, który pomagał młodszym uczniom go namierzyć.
Niepewnie podeszłam do, jak myślałam nauczyciela, i stanęłam na przeciw niego.
-Przepraszam, jestem nowa w tej szkole i nie wiem gdzie mam się udać. Czy mógłby mi Pan pomóc?- zapytałam nieśmiało, widząc jak wszyscy pierwszoroczni patrzą się na mnie zaciekawieni.
-O choilibka, Panienka to pewnie siostra tego broja, Blacka!
-Yh-hm tak, mam na imię Evelyne Black, proszę Pana.
-Możesz mi mówić Hagrid, każdy tak mówi. Choilibka, sam nie lubię gdy ktoś mówi do mnie Rubeus- uśmiechnął się i potrząsnął głową.- A panienka pójdzie razem z Pirszorocznymi, pikny dzisiaj wieczór, idealny na ucztę!
-Tak, bardzo ładny...- pokiwałam głową, śledząc wzrokiem brata, którego zauważyłam idącego ścieżką ze swoimi przyjaciółmi. Chłopak nie odwrócił się, aby mnie odnaleźć. Szkoda, miałam nadzieję porozmawiać z kimś o tym, jak przebiega tutaj dobieranie domów. Stałam chwilę rozmyślając o wcześniejszej szkole, do której chodziłam, kiedy nagle ktoś wpadł na moje plecy. Odwróciłam się zmieszana, zauważając na ziemi siedzącą czarnowłosą dziewczynę, wyglądającą na jedenaście lat.
- Nic Ci się nie stało?- wyjęłam dłoń w jej stronę, którą niepewnie przyjęła, krzywiąc się przy tym lekko.
-Przepraszam, nie zauważyłam, że biegnę prosto na kogoś.- dziewczyna podrapała się ręką, na którą prawdopodobnie upadła przy zderzeniu, ponieważ od razu zaczęła syczeć z bólu, jaki wywołał szybki ruch.- ch-hyba złamałam rękę.
-Mogę?
Gdy dziewczyna pokiwała słabo głową, wciąż użalając się nad ręką, chwyciłam jej dłoń lekko przyciskając miejsca wokół nadgarstka, które były lekko spuchnięte.
- Wydaję mi się, że masz tylko skręcony nadgarstek. Raczej szybko się z tego wyliżesz.- uśmiechnęłam się, dopiero co zauważając hordę gapiów, szepczących pomiędzy sobą.- No, ekhem. To może po ceremonii przydziału odprowadzę Cię do pielęgniarki? Z tego co słyszałam ma lekarstwa na wszystko.
- Och, nie trzeba, nie chciałabym robić kłopotów.
- Jeżeli nie chcesz iść ze mną, to przynajmniej powiedz prefektowi swojego domu, o twojej sytuacji, a on powinien ciebie zaprowadzić.- uśmiechnęłam się uprzejmie, a gdy dziewczyna pokiwała głową rozległ się donośny głos, należący do Hagrida.
-No, Pirszoroczni, jako iż jesteście tutaj po raz pirwszy, to popłyniemy se łodziami.
Skrzywiłam się czując nadchodzącą chorobę morską, ale posłusznie podążyłam za mężczyzną i grupą młodszych uczniów w stronę pięknych łodzi, które znajdowały się obok wielkiego drzewa, które wyglądało na nadpalone.
- Um, przepraszam Panie... Hagridzie, co się stało z tym drzewem?
Nauczyciel zaśmiał się dźwięcznie- Ah to robota tych Huncwotów. Postanowili fajerwerkami rzucać, aj holibka.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Czyli takie żarciki wyrabiają?Weszłam do łodzi z dwiema dziewczynami, które chyba są siostrami, a może nawet bliźniaczkami? Obie wyglądają bardzo podobnie, jedyną różnicą jest długość włosów.
-Hej, idziesz na pierwszy rok do hogwartu? Wyglądasz jakbyś była starsza. Wow od urodzenia masz takie rude włosy? Zawsze chciałam mieć takie, zamiast tych nudnych, brązowych włosów.- podczas swojej zagmatwanej wypowiedzi, dziewczyna skubała końcówki włosów, które sięgały aż do pasa.
Zamrugałam szybko oczyma, próbując w jakikolwiek sposób ogarnąć sytuację.
- Właściwie to idę na szósty rok i tak, to mój naturalny kolor włosów.- zaśmiałam się zmieszana, ale zaraz po tym złapałam się za brzuch, zieleniejąc na twarzy. Przeklęta choroba morska.- wybacz, nie służy mi ta krótka podróż łodzią.
- Oh, nic nie szkodzi! Moja mama też ją ma, pewnym razem jak płynęłyśmy statkiem trochę za mocno się zakołysało i niestety ja siedziałam na przeciw niej. Nadal mam o tym koszmarny.- dziewczynka siedząca obok wykonała gest wkładania palca do gardła. Na chwilę zapominając o dolegliwości, zaśmiałam się odchylając się gwałtowniej do tyłu.
Niestety było to wystarczające, aby wywrócić całą łódź, wrzucając mnie i dwie pasażerki do jeziora. Przerażona poczułam jak coś z otchłani chwyta mnie za kostkę, ciągnąc w dół. Kopałam nogami starając się pozostać na powierzchni. Nagle coś, jakaś siła pociągnęła mnie za kaptur szaty w stronę brzegu. Gdy już leżałam na piasku, plując wodą usłyszałam głośny śmiech. Zaskoczona spojrzałam na bliźniaczki stojące w oddali, które ktoś ze starszych uczniów suszył różdżką.
- Jaka zabawa! Możemy jeszcze raz?- obie zaczęły krzyczeć w moją stronę, pokazując podniesione w górę kciuki.
Nigdy nie spodziewałam się, że moja historia w Hogwarcie zacznie się wywróceniem łodzi i strachem przed zbiornikami wodnymi.
CZYTASZ
Siostra Blacka
FanfictionŚwiat magii jest niesamowicie pokręcony, o czym wiele czarownic i czarnoksiężników się dowiedziało. W tym świecie żyje sobie spokojna i inteligentna Evelyn Black, należąca do znanej rodziny wielkich Black'ów. Evelyn rozpoczęła swoją przygodę z magią...