1

957 34 7
                                    

Stałam wpatrzona w czerwony Hogwart Express zastanawiając się czy wszystko się ułoży. Nagle ktoś klepnął mnie w ramie. Odwróciłam się. Spostrzegłam kruczoczarną czuprynę okalającą szczupłą, ostro zarysowaną twarz z błyszczącymi, od ekscytacji, oczyma. Ktosiem okazał się nie kto inny jak Syriusz!

- Wchodzimy?- spytał Syriusz.

-Yhm, tak Syriuszu.- odpowiedziałam pewnie, chwytając walizkę i klatkę z Rudym, kotem o szmaragdowych oczach.

W pociągu panował straszny tłok. Po długim czasie w końcu udało mi się znaleźć wolny przedział. Pośpiesznie wepchnęłam kufer na półkę i rzuciłam się na siedzenie przy oknie.

- Widzę, że nie dane mi jest usiąść przy oknie- powiedział niby zawiedziony Syriusz, widząc jak kładę moją klatkę z kotem na przeciwnym siedzeniu.

- Oh masz i siedź cicho. - zaśmiałam się zdejmując klatkę z siedzenia.

- Dziękuję o szczodry ponuraku-Powiedział przeciągle, zerkając w stronę drzwi od wagonu.

-"Pewnie szuka swoich przyjaciół"- pomyślałam wspominając list pełen zdjęć. Miał ogólnie taki jakby gang składający się z czterech osób.

Usłyszałam kroki i Syriusz wyszedł. Śmiechy i głosy wypełniły cały przedział.

Uśmiechnęłam się i wyszłam powoli na korytarz w poszukiwaniu łazienki. Niestety nie udało mi się wyjść niezauważoną, ponieważ gdy wydostałam już się na zewnątrz, wpadłam na plecy jakiegoś chłopaka. Zdezorientowana upadłam na podłogę, wydając przy tym pisk zaskoczenia.

- Uważaj jak...- Odezwał się niemiło, wyraźnie zdenerwowany chłopak w okularach, który właśnie odwrócił się w moją stronę, a na jego czole ukazała się zmarszczka złości. Wzdrygnęłam się gdy Syriusz krzyknął moje imię:

-Evelyn! Nic Ci się nie stało?!- mój brat w mig doskoczył do mnie, sprawdzając mój stan zdrowia, chociaż oczywiście byłam nienaruszona.

-Nic się nie stało...-przewróciłam oczami i wstałam pośpiesznie się przy tym otrzepując. Zawstydzona dopiero zauważyłam, iż przyjaciele czarnowłosego się na mnie patrzą. Spuściłam wzrok na niskie,czarne obcasy, starając się uspokoić przyspieszony oddech.- Przepraszam, że na ciebie wpadłam...- odezwałam się cichutko, zakładając ze zdenerwowania za ucho kosmyk włosów, który opadł mi na twarz.

Chłopak miał właśnie coś odpowiedzieć i sądząc po jego twarzy, nie miało to być nic dobrego, gdy chłopak stojący obok się odezwał.

- Nie wydaje mi się, żebyś chodziła do naszej szkoły, a wyglądasz na uczennice szóstego roku.- blondyn zmarszczył brwi spoglądając na mnie niezwykle bystrym spojrzeniem.

-Oh, bo nie chodziłam do Hogwartu.- podniosłam wzrok mówiąc z zapałem.- Chodziłam do  Ilvermorny, ale na szósty rok przeniosłam się do waszej szkoły.

-Z jakich przyczyn?- odezwał się czarnowłosy chłopak, uśmiechając się przy tym kpiąco.

- A wiedza o tym jest Ci potrzebna do czego?- odpowiedziałam krzywiąc się z niesmaku na jego arogancję. Dlaczego akurat ten chłopak musiał się odezwać? Wolałabym już pytanie czy mam pożyczyć na Pieprzne diabełki, za którymi niekoniecznie szaleję.

- A jak masz na imię?- pulchny blondyn odezwał się, w przerwie pomiędzy jedzeniem fasolek wszystkich smaków. Skrzywiłam się na widok tych cukierków. Nie mam z nimi dobrych wspomnień, zwłaszcza przez Syriusza, który miał w zwyczaju wrzucać mi je do zupy w rodzinnym domu, choć nie mam pojęcia jak, skoro jadał w swoim pokoju.

- Nazywam się Evelyn Black.

Trójka przyjaciół brata otworzyła usta ze zdziwieniem. Spojrzałam skonsternowana w stronę Syriusza.

-O co chodzi? Mam coś na twarzy?- przetarłam dłońmi policzki i czoło.

-Ym...- brat zaczął unikać mojego wzroku mamrocząc cicho.- Bo ja nie mówiłem nikomu, że mam siostrę.

Otworzyłam usta w zdezorientowaniu i rozejrzałam się na wszystkie strony szukając czegoś, co mogłoby wskazać, że to tylko żart, ale nikt się nie śmiał.

Okularnik jako pierwszy się otrząsnął i krzyknął:
- Łapa jak mogłeś zachować w tajemnicy, że masz siostrę!

- Sam nie wiem dlaczego nic wam nie powiedziałem.- Syriusz spuścił głowę w wyrazie skruchy. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

- Syriuszu masz mi wiele do wytłumaczenia...

Chłopak podniósł głowę i zapytał szybko.
- Nie jesteś na mnie zła?

- Nie, nie jestem. Chyba, że coś jeszcze zbroiłeś.- zmrużyłam oczy i delikatnie walnęłam go w ramię. Od razu  zaprzeczył starając się mnie przekonać, że był bardzo grzeczny. Jego koledzy zaczęli chichotać pod nosem, oglądając tą scenkę. Ciekawe... chwilę temu zaskoczeni, a nagle rozbawieni. Intrygujące.- Dobra, możesz już przestać. Uznajmy, iż Ci wierzę.- mruknęłam załamana.

Syriusz odetchnął głęboko i uśmiechnął się potulnie. W pewnym momencie wyprostował się i krzyknął:
- Przecież ty nawet nie wiesz jak moi kumple się nazywają!- Zmarszczyłam brwi. Pomijając fakt, iż przez całe lata ciągle wysyłał mi ich zdjęcia i opowiadał o nich w listach... Tak faktycznie nie wiedziałam jak się nazywają.- Ten, na którego wpadłaś to James Potter, dla znajomych Rogacz.

Zmierzyłam go szybko wzrokiem nadal trochę zawstydzona. Krótkie czarne włosy, ładne okulary, wysoki, a co do oczu? Nie mam pojęcia jaki mają kolor, a podobno oczy odzwierciedlają duszę...

- Miło mi ciebie poznać.-Pochyliłam lekko głowę w wyrazie powitania, ale pierwsze słowo wypowiedziałam z sarkazmem.

Chłopak widocznie zdezorientowany również pochylił głowę. Spojrzał w stronę dwóch blondynów, z których jeden był bardzo wysoki, a drugi o wiele niższy.- To jest Remus Lupin i Peter Pettigrew.

Uśmiechnęłam się  i wskazałam na nasz przedział, chcąc zakończyć krępującą dla mnie chwilę.

- To może wejdziemy do środka i tam pogadamy?- Zapytałam, układając już w głowie plan, w którym powiem, że nie dobrze się czuję i będę udawać, że śpię. Wredne? Możliwe.

Chłopcy weszli do środka, a ja zaraz po nich chcąc jak najszybciej usiąść przy oknie. Zadowolona opadłam wyciągając z kieszeni czekoladową żabę i otworzyłam ją. Skubana próbowała uciec, a jednak udało mi się ją schwytać i choć musi to obrzydliwie wyglądać, wepchnęłam ją całą do ust, zamykając przy tym oczy.

Gdy na powrót je otworzyłam zobaczyłam miny chłopaków, którzy wyglądali jakby mieli zaraz zwrócić śniadanie.
- No co?- Powiedziałam z pełną buzią. Chłopacy odwrócili wzrok i zaczęli coś do siebie szeptać. Super, czyli od teraz jestem niewidzialna?
Odwróciłam się w stronę okna i podziwiałam niesamowite krajobrazy, ale w pewnym momencie zobaczyłam coś biegnącego w lesie. Wyglądało trochę jak zwierzę i trochę jak człowiek,chociaż nie byłam nawet pewna co to mogło być. Zamrugałam parę razy oczyma, a istota zniknęła.

Oparłam głowę o szybę, nie zdając sobie sprawy z tego, kim będzie osoba siedząca obok mnie.

Zasnęłam, śniąc o istotach magicznych i choć może się to wydawać dziwne, wśród nich były zwierzęta takie jak jeleń, pies i szczur, a co najciekawsze? Każde z nich wołało moje imię...


Siostra BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz