Paweł to mój dobry kolega, ale ma tak beznadziejną matkę, że to głowa mała.
Za każdym razem musi pokazać, że jej syn to jest kolejne wcielenie Boga, a moja matka zamiast ograniczyć z nią kontakt, to ją co tydzień zaprasza na obiad.
Zawsze przy stole rozpoczyna się gra pod tytułem... "Mój syn jest zajebisty i kropka".
Nawet nie próbujcie się trochę dowartościować, bo zaraz ta szmata przebije piłeczkę i powie to samo o swoim synu, ale dwa razy lepiej.
Dobrym przykładem jest sytuacja gdy moja matka raz wspomniała o tym, że dobrowolnie pomagam w schronisku 2 razy na miesiąc.
A ta, że jej Pawełek to kurwa co tydzień tam lata i jakby tego było mało to dofinansowuje je ze swoich kieszonkowych.
No co mam powiedzieć, chodzący Jezus Chrystus kurwa.
Pewnego dnia zaczęła mówić o tym, że Pawełek ma dziewczynę i jacy to oni nie są szczęśliwi ze sobą.
Chwilę pózniej wyskakuje do mnie z pytaniem..."A ty znalazłeś w końcu kogoś? Czy dalej status singla?".
Nie wytrzymałem i chcąc przebić to co powiedziała, wygarnąłęm..."Mam dwie dziewczyny!".
...
Po chwili ciszy ogarnąłem, co takiego powiedziałem i próbując na szybko to załagodzić dorzuciłem..."Ale spokojnie, one wiedzą o sobie".
![](https://img.wattpad.com/cover/253241408-288-k394012.jpg)
CZYTASZ
Rozmowa przy stole
HumorSHOT #3 - Mój odpał ze SZKOŁY ------------------------------------------------- Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.