Słowa: 1097
Jeśli są błędy wybaczcie x
Uwaga smut smut smut, jeśli ktoś nie chce, niech nie czyta
Szybki OSW pomieszczeniu unosił się zapach alkoholu i potu. Ocierające się o siebie ciała, głośna muzyka, picie kolejnych shotów. Harry nie wie dlaczego chodzi do klubów, ale wie, że to stało się jego małym uzależnieniem. Może szuka odstresowania, poznania kogoś na jedną noc, albo na całe życie.. W sumie zna odpowiedź. Leczy złamane serce w głupi sposób. Nick to przeszłość, a on nadal o nim rozmyśla. Dość tego.
Chwycił kolejny kieliszek by po chwili wypić całą zawartość z grymasem na twarzy. W klubie było ciemno, alkohol zaczął działać, jedyne co widział poza rozmazanym obrazem to pięknego mężczyznę. Gdy poleciała kolejna piosenka zamknął oczy by wczuć się jeszcze lepiej. Dotykał swojego ciała wijąc się przed nieznajomym, cóż drugiemu bardzo się to spodobało.. Uśmiechnął się czując dłonie na swoim ciele. Daje się ponieść kolejny raz. Oblało go ciepło, gdy obca dłoń wylądowała pod jego bielizną. Kręcił biodrami w rytm muzyki głowę kładąc na ramieniu pięknego szatyna.
— Sprawie, że będziesz czuł się jak w niebie — szepnął przejeżdżając opuszkami po jego skórze.
— Nie wątpię..
Z tymi słowami udali się do klubowej łazienki. W drodze zaczęli się całować, po zamknięciu kabiny Harry upadł na kolana rozpinając zamek spodni mężczyzny. Spojrzał na szatyna, który trzymał swojego penisa z niecierpliwością, aż Harry otworzy usta. Gdy tylko to zrobił wsunął całą swoją długość. Chwycił włosy loczka i sam nadał tempo. Odrzucił głowę do tyłu rozkoszując się przyjemnością, która rozpalała go od środka. Jego główka obijała się od gardła Stylesa wywołując u niego odruch wymiotny, ale zupełnie się tym nie przejmował.
— K-kurwa.. Twoje usta są niesamowite — wyjęczał nie przejmując się tym, że ktoś może być w kabinach obok. — Obróć się, chcę cię pieprzyć.
Brunet posłusznie wstał na równe nogi. Obrócił się i rękami podparł się o ścianę ciasnej kabiny. Mężczyzna polizał swoją dłoń wbijając dwa palce w Harry'ego. Klepnął go w pośladek czując jaki rozluźniony jest.
— Zabawiałeś się sam, czy alkohol tak cię poluzował śliczniutki? — Ścisnął jego pośladek. — Wyglądasz tak ugh..
— Uhm, czy to ważne? — Zagryzł wargę czując się zawstydzony. — Pieprz mnie..
— Louis — dokończył. — Jaka chętna.. Mała dziwka — jęknął z ostatnimi słowami wchodząc w bruneta całą swoją długością, oczywiście wcześniej zakładając prezerwatywę. Z gardła Stylesa wydostał się długi jęk.
Louis nie tracąc czasu zaczął poruszać mocno biodrami sprawiając, że oboje zaczęli cicho sapać. Na twarzy obu mężczyzn pojawił się pot. Szatyn był agresywny, pełny pożądania.
— Kurwa.. Robisz to tak, Uh d-dobrze — mruknął ściskając swoje sutki. Stracił zmysły słysząc odbijającą się od siebie skórę. — T-tak tutaj. — Wypiął tyłek w stronę Louisa, co dodatkowo podnieciło szatyna. Zaczął wykonywać mocne pchnięcia pod jednym kątem. Szybko doprowadził loczka do orgazmu. Obrócił go przodem do siebie i zdjął prezerwatywę.
— Otwórz, chcę spuścić się w twoje usta — powiedział stanowczo uderzając swoim twardym penisem twarz młodszego mężczyzny. Zaczął poruszać dłonią po swojej męskości, chwilę później doszedł w usta Harry'ego jęcząc. Pomógł wstać loczkowi. Oboje się ubrali i ogarnęli chichocząc do siebie.
— Jesteś niezły, odezwij się do mnie. — Puścił mu oczko wyjmując telefon by podać mu numer telefonu.
—