Rozdział trzydziesty czwarty

612 45 15
                                    

Moje palce drgały i wyginały się, kiedy kontynuowałam pisanie wersów Umbridge jej sadystycznym piórem. Próbowałam skupić się na słowach i napisaniu zdań tak szybko, jak mogłam, aby móc się stąd wydostać, ale trudno było się skupić, gdy wszystko, co słyszysz, to dźwięk rozpaczliwych jęków twojego przyjaciela, metaliczna krew wypływająca z obolałej dłoni.

„Oddychaj, Aurora" powiedziałam do siebie, biorąc powoli kilka głębokich oddechów, aby złagodzić ból. Nie chciałam pokazać Umbridge, że jestem słaba. To nie było tego warte dla tych lekcji DA. A może było. Nie wiem, wszystko jest takie zagmatwane.

Wyciągnęłam rękę, obserwując, jak drży, gdy zwymiotowałam na słowa boleśnie wyryte na mojej dłoni. Nie będę łamała zasad. Zacisnęłam ręce w gniewie, czując, jak pióro porusza się w mojej prawej dłoni.

Nagłe i mocne stuknięcie w moje prawe ramię zaalarmowało mnie z gniewnego oszołomienia. Wzdrygnęłam się i odwróciłam głowę, szyderczy uśmieszek pojawił się na mojej twarzy. Szyderczy uśmieszek, który padł, gdy zobaczyłam Umbridge stojącą obok mnie z wąskim uśmiechem.

„Chodź ze mną, panno Longworth" zbeształa mnie, ponownie klepiąc mnie po ramieniu. W pośpiechu podniosłam się na równe nogi, wspinając się w górę, kopiąc krzesło kostką. Wypuściłam cichy syk, a krzesło wydało głośny, szczękający dźwięk, który rozbrzmiał echem. Wszyscy zwrócili na mnie uwagę, wszystkie ich oczy się gapiły. Skurczyłam się pod nimi. Niektórzy się bali, inni martwili, inni żałowali. Poczułam, jak moja klatka piersiowa się zamyka, mój oddech stał się szybki i spanikowany. Mój mózg był niewyraźny, a ręce drżały jeszcze bardziej niż wcześniej. Słyszałam bicie własnego serca w piersi.

- Wracajcie do pracy, dzieci - rozkazała Umbridge, zmuszając wszystkich do odwrócenia się do piór przed nimi. Z wyjątkiem Harry'ego i Hermiony, którzy nie odrywali wzroku od Umbridge i mnie, kiedy ciągnęła mnie na koniec korytarza.

Zatrzymała się, kiedy dotarliśmy do wyjścia, i stanęła na palcach, by szepnąć mi do ucha z chichotem: „Mam dla ciebie specjalną karę".

Umbridge pchnęła drzwi obiema rękami, zanim zdążyłam zareagować lub uciec. Byłam zaskakująco ożywiona, gdy okazało się, że bardzo znudzony Draco Malfoy skubie brud pod paznokciami. Podniósł głowę, kiedy usłyszał otwieranie drzwi i natychmiast jego oczy spotkały moje. Potem szaleńczo skanował oczami moje ciało a potem skupił się na mojej dłoni ociekającej krwią. Rozszerzył oczy w panice na ułamek sekundy, zanim wrócił do swojego zwykłego swobodnego zachowania przed Umbridge.

Poczułam mocne dźgnięcie w plecy, wypychające mnie do przodu. Umbridge zamknęła za sobą drzwi z głośnym trzaskiem i ruszyła w stronę Draco z czymś, co wydawało się prawdziwym uśmiechem.

- Panno Longworth, zgodnie z prośbą - zwróciła się Umbridge do Draco, wyciągając rękę i wygładzając kilka zmarszczek na jego szacie. Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła się z zadowoleniem. - Widzisz, Aurora, Draco tutaj przestrzegał zasad i został nagrodzony. Ty i twoi przyjaciele powinniście wyjąć kartkę z jego książki.

Wewnętrznie zakrztusiłam się, kiedy Umbridge opuściła pokój, wracając do Wielkiej Sali. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, tylko ja i Draco rzucaliśmy sobie ukradkowe spojrzenia i unikaliśmy spojrzeń. Po chwili westchnąłem głośno i postanowiłem przerwać ciszę.

- Przyjdź i daj mi gorszą karę za chodzenie za twoimi plecami, prawda? Warknęłam gorzko na Draco, wypychając klatkę piersiową najlepiej jak potrafiłam, by udawać pewność siebie, której nie miałam. Draco najwyraźniej nie był przekonany, kiedy przewrócił oczami i wydał cichy dźwięk „tsk", po czym podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę. Spróbowałam się wzdrygnąć i cofnąć, ale jego uścisk stał się mocniejszy, gdy zauważył, jak rany formują się na mojej dłoni.

Play (Draco Malfoy) [tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz