- Jula ja... mam już dosyć tego wszystkiego. Nie daję rady. Wiem, że zranię rodzinę, Ciebie, ale ja naprawdę nie mogę dłużej ciągnąć mojego żałosnego życia. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie. Proszę, nie płacz po mojej śmierci. Żegnaj - słowa przyjaciółki mocno mną wstrząsnęły.
- Nie możesz tego zrobić, rozumiesz? Nie zostawiaj mnie. Nie, nie, NIE!!! - wszeszcząc obudziłam się ze snu. - Nigdy więcej nie chce takich snów, są zbyt realistyczne - powiedziałam sama do siebie.
- Cześć - napisałam do przyjaciółki. - Miałam dzisiaj koszmar. Śniło mi się, że popełniłaś samobójstwo. Jak dobrze, że to tylko sen.
W momencie, gdy chciałam wyjść z pokoju, usłyszałam swój telefon. Zobaczyłam, że Jula do mnie dzwoni. Bez zastanowienia odebrałam.
- Hej, czytałaś to, co ci napisałam? - zapytałam.
- Dzień dobry - w telefonie usłyszałam zdruzgotany głos mamy przyjaciółki. - Julia...ona naprawde się zabiła. Powiesiła się otoczona w różach - po tych słowach serce mi stanęło. Rozłączyłam się bez słowa upuszczając telefon.Teraz nic nie miało znaczenia. Wiadomość ta sprawiła, że nie mogłam nic wykrztusić z siebie. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach do salonu. Był piękny, słoneczny majowy dzień. W takie dni zazwyczaj spotykałam się z Julą i wychodziłyśmy na spacery. Dotarło do mnie, że to już się nigdy nie powtórzy. Nie zobacze jej uśmiechu, nie usłysze jaka jestem głupia. Zaczełam płakać, tylko to mi pozostało. Wyszłam na dwór poszukać mamy, by znaleźć w niej wsparcie. Jednak zamiast mamy znalazłam wysokiego mężczyznę.
- Pan do kogo? - zapytałam nieznajomego.
- Teraz zapłacisz za to co zrobiłaś - niskim tonem powiedział mężczyzna.
- Ale co ja...- nie dokończyłam zdania, ponieważ poczułam nóż w brzuchu.Trawa zalała się krwią. Nieznajomy dźgnął mnie ponad 20 razy. Wszystko było czerwone: ubranie, schody i...przerażona twarz mamy. Niebo zalało się szkarłatem. Świat zaczął wirować i ciemnieć. Przy skonaniu spojrzałam na mamę bełkocząc, że ich kocham. Zaczęła coś krzyczeć, ale kompletnie nic nie słyszałam. Ból zniknął, ciało stało się lżejsze. Moja zapałka zgasła, zamknełam oczy na zawsze pozostawiając pustkę w sercu blikich. Czułam że śpię i że mogę się obudzić. Otworzyłam więc oczy. Byłam w pomieszczeniu, które było olśniewająco białe. Rozglądając się dookoła dostrzegłam drzwi. Nie miałam innego wyboru, wstałam i otworzyłam je. Przede mną znajdował się pokój, łóżko i...moja przyjaciółka, która spała na nim.
- Julia! - wykrzyczałam rzucając się na łóżko.
- Ani kroku dalej - stanowczo powiedział mężczyzna w drzwiach o niezbyt przyjemnym wyrazie twarzy. Poprawiając swoje okulary dźgnął mnie w szyję długim sekatorem do podcinania roślin. Gdybym nie odskoczyła, oberwałabym mocniej.- To bolało! - wykrzyczałam. - Za co to było?!
- Co tu robisz demonie - nieprzyjemnym głosem wysyczał czarnowłosy mężczyzna.
- Niby kto jest demonem - odrzekłam z zażenowaniem. - Dopiero co zostałam zadźgana i nie wiem co sie dzieje. Na dodatek dostałam tym..czymś.
- Co...o czym ty mówisz? - z niedowierzaniem zapytał mężczyzna.
- Dokładnie to, co mówię. Moja przyjaciółka się powiesiła, ja zostałam zamordowana i trafiłam tutaj - powiedziałam.
- To...to niemożliwe. Tutaj trafiają tylko shinigami - odrzekł nieznajomy.
- Shini- kto? - zapytałam.
- Ehh, faktycznie nic nie wiesz. Nazywam się William T. Spears. Jestem shinigami, inaczej mrocznym żniwiażem znierającym dusze ludzi. Ty nie wiem jakim cudem, ale jesteś demonem, który pożera dusze ludzi - powiedział mężczyzna.
- Ja jestem Julia, swoją drogą nie pożarłam ani jednej duszy. Nie wiem co tu robie - odrzekłam.William popatrzył na mnie po czym kazał mi poczekać w pokoju. Czekałam chyba godzinę. Po upływie czasu mężczyzna wrócił z drugą osobą.
- AHH!!! CÓŻ TO ZA PIĘKNOŚĆ?! To ty jesteś tą ślicznotką, o której wspomniał Willuś, hmm? Chyba wpadłaś mu w oko - powiedział mężczyzna w długich czerwonych włosach. - Ja nazywam się Grell i mam nadzieję, że będziemy walczyć na śmierć i ży cie lalalala - nieznajomy zaczął śpiewać i tańczyć przede mną.
Spojrzałam na Williama, czerwienił się ze złości.
- Jesteś popaprańcem, Sutcliff - odparł .
- AHH, WILLUŚ TY JAK ZAWSZE TAKI NIE DO STĘ PNY - skacząc Grell powiesił się na szyi Williama. Jednak ten jednym ruchem powalił go na ziemię.
- Will... jak ty traktujesz kobiety?! Jeszcze uszkodzisz moją dziewiczą twarz!!! - wykrzyczał Grell.- Co teraz ze mną będzie? - zapytałam.
- Przyszedł mi do głowy jeden pomysł - powiedział czarnowłosy shinigami rzucając mi sukienkę. - Przebierz się i jak będziesz gotowa to wyjdź z pokoju.William złapał Grella za kołnierz i wyciągnął go z pomieszczenia. Po ich wyjściu przebrałam się w sukienkę. Była czarna z czerwoną tasiemką na pasie. Rozpuściłam włosy i poprawiłam okulary. Po przejrzeniu się w lustrze wyszłam z pokoju. Za drzwiami czekał William i Grell.
- Już jesteś gotowa? - zapytał Grell.
- Chyba tak - odrzekłam.
- Zatem w drogę - odpowiedział William.Po wyjściu z budynku shinigami wskoczyli na dach jakiegoś budynku. Coraz bardziej zastanawiałam się co ja tu robię. Usłyszałam głos Williama, kazał spróbować mi wskoczyć. Odziwo udało mi się to z łatwością. Skakaliśmy w mroku z jednego dachu na drugi. Czy w tym świecie obowiązują jakiekolwiek prawa fizyki?
- Jesteśmy prawie na miejscu - powiedział William.
- Tak właściwie, co tutaj robimy? - zapytałam.
- Zo ba czysz - odrzekł Grell.
- Sutcliff, sprawdź po lewej, ja sprawdzę po prawej. A ty Julio...zostań tutaj i nie odchodź - powiedział William po czym on i Grell rozeszli się według planu.Zostałam sama. Z dachu było widać okolicę. Usiadłam i rozglądałam się dookoła. Całkiem ładnie tutaj. Czekając na Williama albo Grella. Nagle usłyszałam głos. Ktoś powiedział "sprawdź". Nie wiem czemu, ale byłam ciekawa o co chodzi.
- Co panienka robi sama na dachu? - usłyszałam głos za swoimi plecami.
Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego mężczyznę w płaszczu. Jego czarne włosy chwiały się na lekkim wietrze. Blada skóra odbijała blask księżyca. Był idealny w każdym calu.
- Wygląda panienka jakby rozmyślała nad moim urokiem - zaśmiał się nieznajomy. Na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
- Wcale tak nie myślałam - odpowiedziałam z zakłopotaniem.
- Nie umie panienka kłamać. Zatem, co robisz sama na dachu? - zapytał mężczyzna.
- Czekam na shinigami - odpowiedziałam.
- Na shinigami? Demon? - dopytywał nieznajomy.
- No tak. Chwila...skąd wiesz, że jestem demonem? - zapytałam. Mężczyna się zaśmiał.- SEBUŚ SŁONKO!!! - wykrzyczał Grell rzucając się na mężczyznę. Ten jednak odsunął się powodując bolesny upadek Grellowi.
- Widzę, że znalazłaś go przed nami - powiedział William.
- Sebastian!!! Długo jeszcze?! - odezwał się głos z dołu.
- Ah, mój panicz czeka na dole. Nie będzie to problemem, żebyśmy zeszli do niego? - zapytał Sebastian. Nikt nie miał nic przeciwko, więc zeskoczyliśmy z dachu.Na dole czekał na nas niski chłopiec z przepaską na jednym oku. To on musiał być paniczem Sebastiana.
- To jest ten demon, o którym mówiłeś? - zapytał chłopiec.
- Tak paniczu, to ta dziewczyna - odpowiedział kamerdyner.
- Julio, odejdź trochę dalej, nie chcę byś słyszała tę rozmowę - odrzekł William. Nie wiedząc co się dzieje posłusznie odeszłam dalej.Nie słyszałam rozmowy, widziałam tylko pojedyńcze spojrzenia na mnie co jakiś czas. Stałam tak dobre pół godziny, aż w końcu William kazał mi przyjść z powrotem.
- Ustalaliśmy co z tobą zrobić - wytłumaczył Grell.
- Więc...co postanowiliście? - zapytałam.
- Narazie będziesz mieszkać w mojej rezydencji i pracować jako pokojówka. Sebastian jako demon sie tobą zaopiekuje - odrzekł młody panicz.
- No to zapowiada się ciekawie - powiedziałam.Hejka! Bardzo się cieszę jeżeli przeczytał*ś pierwszy rozdział do końca^^
Mam nadzieję, że historia ci się spodobała i zostaniesz ze mną na dłużej❤❤
CZYTASZ
Szkarłatny zmierzch || Kuroshitsuji
Acción~Kuroshitsuji z moją oc~ Najlepsza przyjaciółka Julii popełnia samobójstwo. Rozpaczona bohaterka chcąc powiadomić o tym swoją mamę zostaje brutalnie zamordowana. Po śmierci jako demon trafia do XIX wiecznej Anglii, gdzie spotyka swoją przyjaciółkę (...