Hej, jestem Jennifer dla znajomych Jenni. Uwielbiam tańczyć, śpiewać i kocham aktorstwo. Zawsze obrywało mi się od niektórych za to że uwielbiam taniec.
Może teraz czas aby opowiedzieć moją historię.
Moje życie przedszkolne było cudowne wielu znajomych, codziennie byłam szczęśliwa. Wszystko się zmieniło kiedy poszłam do szkoły podstawowej zaczęło się dokuczanie gnębienie wyzywanie po prostu koszmar. Mimo to lubiłam chodzić do szkoły i uczyć się. Codziennie po powrocie do domu siadałam w pokoju zapłakana i zastanawiałam się co jest ze mną nie tak że mnie tak gnębią. Zawsze w tych chwilach mogłam liczyć na mojego kuzyna, zawsze był kiedy go potrzebowałam, zawsze zażartował lub po prostu przytulił. Zawsze potrafił poprawić nie humor i okazać ogromne wsparcie. Było tak aż do pewnego feralnego dnia.
Ten dzień zaczął się jak każdy zimowy wstałam ubrałam się i poszłam robić to co 9 latki w tamtym czasie lubiły robić najbardziej czyli bawić się i tańczyć. Po obiedzie poszłam z mamą i z dwuletnim bratem Patrickiem się przejść. Wracając na schodach mama odebrała telefon to była moja kuzynka, moja mama próbowała udawać że wszystko jest okej lecz ja wiedziałam że coś jest nie tak, to nie był ten uśmiech który był szczery. Po wejściu do domu poszliśmy do mojego pokoju, włączyliśmy wiadomości na telewizorze i tam wszystko wyszło na jaw. Mój kuzyn który był dla mnie jak starszy brat miał wypadek w pracy i zginął na miejscu przygnieciony przez ścianę. Przez długi czas nic do mnie nie dochodziło dopiero po jakiejś godzinie wszystko ze mnie wyszło zaczęłam dramatycznie płakać i dusić się poduszką. Miałam nadzieję że to zwykły sen i zaraz się obudzę. Przecież za dwa dni mają być święta i miał do nas przyjść z żoną i synem. Nadszedł kolejny dzień a ja siedziałam zapłakana w pokoju. Nie miałam ochoty nawet z niego wychodzić. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi miałam nadzieję że to on. Niestety to nie był on, były to moje kuzynki. Okazało się że to moja mama martwiła się o mnie więc zadzwoniła po nie. Wszystkie trzy weszły do mojego pokoju, przytuliły mnie i próbowały mnie choć trochę uspokoić mimo że dla nich to było trudne bo przecież już straciły drugiego i ostatniego brata. Kiedy się trochę uspokoiłam postanowiły ze mną porozmawiać. Rozmowa nie należały do najprzyjemniejszych, było wspominanie go, każdej z nas poleciały łzy. Ze zmęczenia od płaczu usnęłam w ich objęciach.
CZYTASZ
Czy nie lepiej umrzeć?
Short StoryHistoria Jennifer dla znajomych Jenni która mierzy się ze swoimi problemami oraz smutnymi wydarzeniami. Czy wkońcu poradzi sobie czy nie zrobi głupstwa? Może czas świąt spowoduje że Jenni życie odmieni się o 180°. Czy osoby które uważa za szczere i...