Rozdział I

34 7 0
                                    

Dzień jak każdy inny, jak zawsze o tej porze szykowałem się do pracy. Wstałem z łóżka i pokierowałem się do łazienki. Nie chciało mi się dzisiaj nic już odkąd otworzyłem oczy, moja praca była męcząca ale i dobrze płatna, więc nie mogłem narzekać. Wszedłem do łazienki i podszedłem do lustra. Patrzyłem tak na siebie i w myślach mówiłem sam do siebie.

''Dasz radę Jungkook, nie możesz tego zawalić, to zlecenie jest ważne dla naszej firmy''

Stałem tak jeszcze przez kilka minut, po chwili przepłukałem twarz wodą i zszedłem na dół do kuchni. Postanowiłem zjeść na śniadanie sałatkę aby zbytnio nie przeciążać żołądka, nie mogę sobie pozwolić na złe samopoczucie w pracy, czeka mnie dzisiaj ciężki dzień a ból brzucha mi tylko przeszkodzi w wykonywaniu moich obowiązków. Gdy zjadłem udałem się na górę aby się przygotować. Gdy skończyłem popatrzyłem na zegarek i się przeraziłem. Za 15 minut miałem być w pracy, a do mojej firmy mam jakieś 12 minut drogi. Bez namysłu zabrałem wszystkie niezbędne rzeczy i wyszedłem z domu. Szybko wsiadłem do auta i ruszyłem do pracy. Na moje nieszczęście w drodze do pracy utknąłem w korku. Byłem bardzo wściekły.

Dotarłem do pracy spóźniony o 40 minut, wiedziałem że szef nie będzie zadowolony, zwłaszcza gdy dzisiaj jest bardzo ważny i pracowity dzień. Gdy tylko wszedłem do budynku i udałem się na piętro gdzie znajduje się moje miejsce pracy, natknąłem się na mojego szefa. Był zły, gdy tylko mnie zauważył podszedł do mnie i zaczął robić wykłady. Szczerze nie chciało mi się tego słuchać, szef poinformował mnie że to mój ostatni raz, gdy to się jeszcze raz powtórzy będziemy musieli się pożegnać. Popatrzył na mnie ze wściekłością w oczach po czym odszedł, byłem tak wkurzony tym co szef powiedział że aż zrobiłem się cały czerwony ze złości. Przecież każdemu się może zdarzyć, poza tym to nie była moja wina, nic nie mogłem w tamtym momencie poradzić.

Udałem się to mojego stanowiska pracy, ściągnąłem płaszcz powiesiłem na wieszaku i odrazu zabrałem się do roboty. Przez pierwsze kilka godzin wypełniałem papiery oraz realizowałem to co miałem do zrobienia. Gdy skończyłem wstałem i zabrałem wszystkie materiały do szefa aby się dowiedzieć czy zostanie to zaakceptowane czy muszę coś poprawić. Nie chciałem tam iść lecz wiedziałem że muszę. Wyszedłem na korytarz i kierowałem się do biura szefa. Gdy byłem przed jego drzwiami zapukałem. Po chwili usłyszałem jak szef każe wejść. Gdy wszedłem szef popatrzył na mnie zniezadowoleniem, podszedłem do jego biurka i położyłem na nim materiały. Szef wziął je do ręki i zaczął sprawdzać. Po chwili usłyszałem szefa, który mówi że chyba sobie z niego żartuje. Automatycznie popatrzyłem na szefa i zapytałem czy jest coś nie tak z materiałem. Szef wstał i rzucił tymi papierami na ziemię, zagotowałem się. Zapytałem czy muszę coś poprawić, na co szef odpowiedział że wszystko, ponieważ to co przygotowałem na nic się nie nadaje. Momentalnie zdębiałem, byłem tak wściekły że nie panowałem w tamtej chwili nad sobą. Odkąd tutaj pracuje wiem że szef zawsze jest bardzo wymagający, ale według mnie te materiały były dobre. Szef oznajmił mi że iż dzisiaj nie wykonałem poprawnie swoich obowiązków będę musiał poprawić to co robiłem dzisiaj w weekend. Byłem rozwścieczony, w tamtym momencie podniosłem papiery z ziemi i wyszedłem z biura szefa trzaskając drzwiami.

Gdy wróciłem do swojego stanowiska pracy wyjąłem telefon i wybrałem numer do Hoseoka. Był to mój przyjaciel, byłem z nim umówiony dzisiaj na wyjście do klubu, jako iż był piątek, planowałem odreagować. Jednak że szef odrzucił moje materiały, musiałem to poprawić w domu. Zadzwoniłem, po kilku sekundach usłyszałem rozbawiony głos Hoseoka.

Hs: Siema stary co tam słychać? Czemu dzwonisz?

Jk: Siema byliśmy dzisiaj umówieni

Hs: No byliśmy i nadal jesteśmy, to o której wychodzimy?

Jk: Dzwonie właśnie w tej sprawie, nie dam rady się wyrwać w ten weekend.

Hs: Co? Czemu, stary nie żartuj sobie

Jk: Sorry Hoseok, mam dużo pracy w ten weekend

Hs: Znowu praca?! Przecież dzisiaj miałeś zakończyć swoją robotę nad tym zleceniem

Jk: Miałem i tak było jednak szef nie zaakceptował moich materiałów, więc muszę je poprawić w domu.

Hs: Co za idiota, kiedy ty masz odetchnąć? Daj spokój jak dzisiaj wyjdziemy nic się nie stanie wrócimy po 23 do domu i jutro to zrobisz.

Jk: Serio nie dam rady jest dużo do zrobienia, poza tym jak bym poszedł miałbym kaca jutro

Hs: No dobra stary jak tam chcesz, wyjdę z Yoongim, musze kończyć do zoba

Nawet nie zdążyłem się pożegnać bo Hoseok się rozłączył. Byłem jeszcze bardziej wściekły że przez tą chorą prace i szefa musiałem rezygnować ze swoich planów.

𝓘𝓼 𝓘𝓽 𝓙𝓾𝓼𝓽 𝓛𝓸𝓿𝓮?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz