Poczułam jak jakieś jasne światło dobiera mi się do oczu. Powoli, lekko otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego brata siedzącego na małym krzesełku obok mojego łóżka. Miał zamknięte oczy, chyba spał.
Dopiero teraz zauważyłam te wszystkie kable podpięte pod moje ciało. Czyli byłam w szpitalu. Derek jakby na zawołanie obudził się i gdy zobaczył, że nie śpię uśmiechnął się w moją stronę. Ja również zmusiłam się na lekki.”Myślałem, że nie żyjesz” wkońcu po dłuższej chwili ciszy, odezwał się zachrypniętym głosem.
”Niespodzianka” odpowiedziałam głośniej, niż powinnam, ponieważ od razu zapiekło mi w gardle. Nie wiedziałam co się dzieje, ale czułam, że to coś bardzo złego, ponieważ wilkołaki się szybko leczą i nie odczuwają takiego bólu. Ale ja byłam inna i bardzo dobrze o tym wiedziałam.
”Gdy tylko nabierzesz więcej sił, porozmawiamy na spokojnie, wkońcu mamy sobie dużo do opowiedzenia” pod koniec się lekko zaśmiał i zaraz posmutniał, co było widać po jego minie.”Co się dzieje?” powiedziałam zaniepokojona ,pewnie chodziło mu o mój stan. Napewno domyślił się, że coś jest nie tak. Wkońcu kto by się nie domyślił. Oczywiście pomijając ludzi, ale ja na razie postanowiłam mu nie mówić o moim problemie. Poradzę sobie z tym sama. Chyba, tak myślę.
"To nie rozmowa na teraz, lekarz mówi że musisz odpoczywać"
"Ile już tutaj jestem?" spytałam, wkońcu czuję się jakbym leżała tutaj całe wieki"
"Lily, trzy dni" przecież, dopiero co zasnęłam i już trzy dni. Tracę cenny czas, muszę jak najszybciej odzyskać siły"
"Co? Jak? Za ile wyjdę?" pytam mojego brata. Właśnie tylko brata, ponieważ mama i reszta rodzina nie raczyła mnie odwiedzić. Właśnie po co? Chociaż nie widzieli mnie 16 lat, a może już o mnie zapomnieli. Nie, napewno nie, przecież Derek przyszedł co nie?
"2 dni" co? Jeszcze tyle czasu.
"Ja muszę iść, przyjdę jutro rano" i tak jak powiedział tak zrobił. Wstał z krzesła, pożegnał się i wyszedł.
A ja zostałam, sama bez nikogo. Spojrzałam na zegarek była godzina 18:09, super teraz dwa dni sobie jeszcze poleżę. Normalnie cudownie. Może przez ten czas obmyślę plan rozmowy z bratem.
Długo sobie nie pomyślałam, ponieważ usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche "proszę", byłam bardzo niepewna swojego ruchu. Co jak to był jakiś łowca? Tak, odkąd mnie porwali i polowali na mnie, nie ufam nikomu.
"Hej" powiedział chłopak kierowca jeepa, jak on tam miał chyba Stiles. "Przepraszam jak przeszkadzam, ale słyszałem że się obudziłaś i Derek zadzwonił do Scotta, żeby przysłał tu kogoś do pilnowania ciebie" uśmiechnął się lekko, pewnie Derek martwi się o łowców, ale dlaczego przysłał tu jego i kto to jest Scott. A no tak to chyba ten drugi brunet z samochodu, tak sądzę. "I padło na mnie" uśmiechnął się jeszcze bardziej i wyłonił zza siebie kij bejsbolowy.
Nie wiem czemu, ale się zaśmiałam. Nie bolało mnie już gardło, ponieważ zanim chłopak tutaj przyszedł to pielęgniarka podała mi jakieś leki.
" Więc będziesz tutaj siedział teraz całą noc?" spytałam i pokazałam ręką krzesło obok mojego łóżka.
"Tak jest, przynajmniej się lepiej poznamy" zaśmiał się lekko i usiadł obok mnie z kijem"
"Więc, co chcesz wiedzieć" zaśmiałam się cicho i spytałam słodko.
"Wszystko, więc jesteś wilkołakiem?"
"Oczywiście, jak cała inna rodzina" potem Stiles zaczął opowiadać o sobie, śmialiśmy się i zobaczyłam na zegarek. Była już 20:03, wow gadaliśmy już 2 godziny i wkońcu postanowiłam spytać chłopaka o jedną rzecz, która odkąd obudziłam chodzi mi po głowie. "Stiles?" spytałam zaniepokojona, a on kiwnął tylko głową , zachęcając mnie, żebym mówiła dalej. "Bo mam jedno pytanie. Gdzie jest mama?" Stiles nagle posmutniał.
CZYTASZ
ˡⁱˡʸ ʰᵃˡᵉ ⁻ ʳᵉᵐᵉᵇᵐᵉʳ ⁱ ˡᵒᵛᵉ ʸᵒᵘ ˢᵗⁱˡᵉˢ ˢᵗⁱˡⁱⁿˢᵏⁱ
Science Fiction----------------------------------------- "Gᴅᴢɪᴇ ᴍᴀᴍᴀ?" sᴘʏᴛᴀᴌᴀᴍ ᴘᴀᴛʀᴢᴀ̨ᴄ ᴍᴜ ᴘʀᴏsᴛᴏ ᴡ ᴏᴄᴢʏ, ᴀ ᴏɴ sᴘᴜśᴄɪᴌ sᴡᴏᴊᴀ̨ ɢᴌᴏᴡᴇ̨ ɴᴀ ᴅᴏ́ᴌ. "Nɪᴇ ᴢ̇ʏᴊᴇ, ᴊᴀᴋ ʀᴇsᴢᴛᴀ ʀᴏᴅᴢɪɴʏ" ᴘᴏᴡɪᴇᴅᴢɪᴀᴌ ᴄʜᴌᴏᴅɴʏᴍ ɪ sᴍᴜᴛɴʏᴍ ɢᴌᴏsᴇᴍ. "Cᴏ?! Nɪᴇᴍᴏᴢ̇ʟɪᴡᴇ, ᴡɪᴅᴢɪᴀᴌᴀᴍ ᴊᴀ̨. Oɴᴀ...ᴏɴᴀ ᴍɪ ᴘ...