Pierwsze Lekcje....

28 5 2
                                    


Narrator:

Następnego dnia Mari wstała cała zmęczona, wczoraj nie mogła zasnąć. Cały czas w głowie miała obraz leżącego Luki na ziemi, na dodatek był cały w krwi. Minęły 3 miesiące,a ona nadal tak przeżywała.

*Pov mari*

Następnego dnia byłam wyczerpana. Przez ten głupi sen nie mogłam zasnąć! Ugh! Dobra czas wstać. Wstałam i poszłam sobie na dół zrobić śniadanie. Moich rodziców nie było już w domu, bo kiedy się przeprowadzaliśmy moi rodzice szukali pracy. I znaleźli, niestety akurat tutaj... W Paryżu.... No cóż tak już bywa.... Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się przebrać. Ubrałam się w czarno-biały top oraz ciemne spodnie (jeansy) i poszłam nałożyć buty do wyjścia. Po wyjściu z domu zamknęłam drzwi i poszłam w stronę szkoły. Minęło parę minut i już byłam na miejscu....

A: Hej! - krzyknęła do mnie dziewczyna o lekko ciemnej karnacji oraz z rudymi włosami.

M: Hej? - odpowiedzialam nie pewnie. Pomyślalam, że może mi coś zrobić.

A: Spokojnie nie bój się mnie, nic ci nie chce zrobić. Jestem Alya - odpowiedziała dziewczyna po czym ja zrobiłam to samo czyli przedstawiłam się.

M: ja jestem M-Marinette miło mi ciebie poznać. Jak mnie znalazłaś?

A: Normalnie, jesteś nowa a z tego co słyszałam to ja mam cie oprowadzić.

M: a tak! Jakąś Alya mnie miała oprowadzić po szkole oraz zapoznać z innymi.

A: to witaj! Jestem Alya, i będę chodziła razem z tobą do klasy, fajnie co nie? - zapytała lekko się uśmiechając.

M: jasne! Fajnie jest poznawać nowe osoby! Może najpierw mi przedstawisz innych uczniów?

A: jasne! Tylko odrazu ci mówię uważaj na pewnego blondyna. Jest on bardzo chamski dla innych, kiedyś był inny. Bawi się uczuciami innych, potrafi się z każdą laską przelizać, wszystkie dziewczyny traktuje jak swoje "zabawki". Czyli inaczej mówiąc bad boy lub jak kto woli Play Boy.

M:jak to był kiedyś inny?

A: normalnie, ale jeżeli chcesz wiedzieć to zaczęło się to kiedy miał 13-14 lat. Był wtedy naprawdę miłym, pomocnym chłopakiem,niestety zmienił się przez utratę pewniej mu bliskiej osoby- matki. Zamknął się w sobie, nie chciał rozmawiać z nikim i w taki o to sposób stał się bad boy'em.

M: jak to stracił mamę?

A: no normalnie, stało się to wtedy kiedy szła z nim na zakupy. Było zielone światło i jakiś debil nie zauważył go (chodzi o zielone światło nie o Adriena XD) i przejechał matkę Adriena. Od tej pory tak jak już mówiłam zamknął się w sobie i bla bla bla.

M: Skąd o tym wszystkim wiesz?

A: Mój chłopak, Nino jest jego "najlepszym" przyjacielem. Od niego to wszystko wiem.

M:a ktoś próbował z nim rozmawiać?

A: a ktoś chciał? Dla niego liczy się to by przelizać inne baby itp.

M: to ja z nim porozmawiam....

A: nie! Jesteś tu nowa i nie chce by zrobił tobie krzywdę. A teraz chodź na lekcje bo się spóźnimy. - pociągnęła mnie za ramię i poszłyśmy.

*przed lekcją/na lekcji*

Narrator:

Marinette razem z Alyą  parę minut przed dzwonkiem stały przed salą lekcyjną i czekały na wychowawczynię. Kiedy nadszedł dzwonek wszyscy weszli do klasy. Jednak parę minut po dzwonku nadal nie było pani. Marinette podeszła do biórka nauczyciela i zaczęła się przedstawić.

"Część! Jestem Marinette i będę chodzić z wami do klasy. Przeprowadziłam się tu bo... W starym mieście zginęła bardzo ważna mi osoba. Mój chło.... - nie zdążyła dokończyć kiedy Adrien zaczął się śmiać.

" haha dobre żarty!"- chłopak zaczął się śmiać poczym marinette podeszła do niego i dała mu z liścia.

"jak śmiesz!" -krzyknęła do niego dziewczyna po czym wybiegła z klasy.

"M-marinette!" - krzyknęła Alya i wybiegła za marinette.

Adrien:

Kiedy dostałem z liścia poczułem ukucie w sercu,oraz śmiech ze mnie innych uczniów. Czy Mari naprawdę przeżywa tą śmierć tak mocno? Pobiegłem za Alyą szukać Marinette kiedy ją dogoniłem zaczęła krzyczeć na mnie.

"TY DEBILU, ONA TERAZ PŁACZĘ PRDEZ CIEBIE A TY CHCESZ JESZCZE JEJ SZUKAĆ, NIE NO BRAWO!"- krzyczała na mnie.

"spokojnie, nie chciałem jej skrzywdzić. Myślałem że..." - nie dała mi dokończyć.

"co myślałeś? Że Marinette sobie żartuję?!" - krzyczała na mnie nadal.

"Przepraszam,nie chciałem..."- próbowałem ją jakoś uspokoić ale coś mi nie wychodziło.

"Ugh no dobra, ale teraz masz mi pomóc jej szukać!"- nadal krzyczała na mnie, ale bardziej spokojnym głosem.

*godzinę później*

Narrator:

Adrien i Alyą szukali Marinette i w końcu ją znaleźli,niestety była cała roztrzęsiona.

*Mari pov*

Wybiegłam z klasy nawet nie patrząc na innych. Parę minut później znalazłam się pod jakimś blokiem, który wyglądał na dosyć stary. Nagle ktoś złapał za moją rękę, popchną na  ścianę i złapał mnie za gardło.

"no część... Chcesz się zabawić?" - zapytał mnie po czym ścisną bardziej moje gardło.

"N-n-nie" - tylko to udało mi się wykrztusić.

"Uhuhu taka jesteś?" - rzucił mną o ścianę i poszedł.

*pov Adriena*

Kiedy znaleźliśmy Mari była cała siną, oraz rostrzęsiona. Niby byłem takim "bad boyem" a przejmowałem się jakąś dziewczyną. Chociaż w sumie było mi jej żal.

"wszystko okej?" - zapytałem nieśmiało

"wszystko okej, po co tu przyszłeś?" - zapytała mnie ze zdziwieniem.

*Pov adriena*

No co mam jej powiedzieć że martwiłem się o nią i się w niej zakochałem? W sumie to ja chyba się naprawdę w niej zakochałem... Ehh kiedyś jej to powiem, ale nie teraz.

"Zaprowadzić cie do domu?"- zapytałem

"jak chcesz, Alya ty idź na lekcje..."-odpowiedziała ze spuszczoną głową.

"Ale Ma...- nie dała Ayli dokończyć.

"Nie Alya, idź na lekcje niech Adrien mnid odprowadzi."- odpowiedziała jej stanowczo.

"no dobra, jeżeli coś będzie się działo to pisz."- powiedziała, i że smutkiem w oczach poszła.

I jak podobało wam się?💖 Bajoo💗

Bad Boy and good GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz