Rozdział 2

54 2 2
                                    


Była godzina 16:00. Wszystkie bachory wyszły już z budy a ja musiałam zostać z tym głupim chłopakiem szorować kible. "Jak romantycznie" pomyślałam "świetny moment żeby się zapytać czy jest wolny". Ale nie nie nie, nie mogłam być taka łatwa. Nagle poczułam, że ktoś delikatnie dotyka mojego ramienia. 

-Hej Peppko -chrumknął mi lekko do uszka przygryzając jego płatek. Zadrżałam i poczułam jak moje ciało otula fala ciepła, ale nie dałam po sobie tego poznać. 

-O, to ty- odwróciłam się żeby stanąć do niego twarzą w twarz. -Przestań mi gryźć ucho-powiedziałam stanowczo. 

-Udaje niedostępną. Lubię takie- rzekł po czym chrumknął zalotnie.

 -Masz tu szmatę i szoruj podłogi- podałam mu brudną chustę i wiadro. Wskazałam mu miejsce które miał wyczyścić. - Nie będzie mi szczur jebany mówił jaka jestem a jaka nie.

 On owinął sobie szmatę wokół swojej szyi i podniósł swoją koszulkę do góry odsłaniając idealny sześciopak, który wyglądał tak: 

 On owinął sobie szmatę wokół swojej szyi i podniósł swoją koszulkę do góry odsłaniając idealny sześciopak, który wyglądał tak: 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Myślałam, że nie powstrzymam swojej żądzy i napalenia. Jego sześciopak krążył mi po głowie bardziej niż klopsy ze stołówki. Zarumieniłam się na mojej ślicznej buźce, ściskając pośladki żeby ukryć moje podniecenie. Z transu wyrwał mnie głupi chichot. 

-Z czego się śmiejesz wariacie???

 -Ślinisz się na widok mojej klaty-powiedział z radością.  

-Tak samo jak ty śliniłeś się na widok moich klopsów? 

-Tych ze stołówki czy tych które masz w staniku?- spytał przygryzając lekko wargę. Zdezorientowana popatrzyłam na swój biust. On szybko podbiegł zaglądając mi w dekolt.      

 -Halo halo, co pan robi?- zapytałam ujmując jego podbródek podnosząc na wysokość mojej twarzy. 

-Ty nie miałeś przypadkiem szorować podłogi?- spytałam ironicznie. 

Zachichotał, a ja zdenerwowana ruszyłam w stronę kibla. Zamknęłam się w kabinie i przymknęłam oczy. Pod powiekami zobaczyłam tego badboy'a. Pogrążyłam się w myślach o jego idealnej twarzy i umięśnionym brzuchu. "Ale nie nie nie" pomyślałam. "Jestem ostrym dzikiem, nie dam się tak łatwo". Zdecydowanym ruchem wyszłam z toalety. 

-Dobra koleś, nie chcę mi się sprzątać tej łazienki, więc pogódźmy się, żeby dyrka była zadowolona. 

-Ok- odpowiedział i wyciągnął rękę w mojej stronę. Ścisnęłam ją na znak zgody i już chciałam odwrócić się  plecami do chłopaka kiedy przypomniałam sobie, że nadal nie znam jego imienia.  

-A właściwe to jak się nazywasz?-spytałam. 

-Harry. Harry Styles. 

Peppa P0rn [Harry Styles fanfic]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz