Everything will change after tonight.

22 3 10
                                    

   Wózek sklepowy z zawrotną prędkością przejechał po kafelkach sklepu spożywczego i w ostatniej chwili zatrzymał się przed kasą. Szczupła dłoń kobiety szybko wykładała produkty na taśmę, chcąc jak najszybciej wyjść ze sklepu. Po chwili wszystkie rzeczy zostały skasowane, a przed kasjerką pojawił się banknot studolarowy. Młoda dziewczyna zapakowała wszystko do siatki i wyszła z budynku życząc blondynce szczęśliwego Nowego Roku.

   Za wysoką rudą kobietą szła mała dziewczynka. Jej długie do ramion włosy były przerzucone na jeden bok, a na twarzy miała wypieki z zimna. Mimo to dzielnie podążała za kobietą w stronę wielkiego białego samochodu, który stał na jednym z większych miejsc na parkingu sklepowym.

   ― Mamo, poczekaj ― zawołała, chowając kosmyk włosów za ucho.

   Rudowłosa zatrzymała się w miejscu i odwróciła w stronę brunetki. Westchnęła i pokręciła z rozbawieniem głową.

   ― Przepraszam, kochanie. ― Poprawiła torbę na swoim ramieniu. ― Wiesz, że bardzo mi zależy na tym, byśmy wszystko miały zrobione. Ale masz rację ― trochę za szybko idę. Choć, teraz pójdziemy twoim tempem.

   Brunetka podbiegła do swojej mamy i złapała za jej wolną dłoń. Rozmawiając o przygotowaniach doszły do samochodu i po chwili jechały ulicami Nowego Jorku.

☆ ☆ ☆

   Kilkanaście minut później biały samochód zaparkował w lesie roztrzaskując gałązki na ziemi. Ze strony pasażera wyskoczyła pięcioletnia dziewczynka i wylądowała z małym zachwianiem na igłach świerkowych. Tymczasem jej mama zamykała właśnie bagażnik, po czym wyszła spod niego z wielką torbą z zakupami. Zamknęła go z wielkim hukiem.

   ― Morgan, kochanie, mogłabyś wziąć z tylnego siedzenia moją torebkę? ― zapytała kobieta wychylając głowę znad torby.

   Dziewczynka natychmiast otworzyła drzwi białego samochodu i wgramoliła się na siedzenie. Kilka sekund później spadła na ziemię z czarną torebką. Podniosła się z igieł i po wytrzepaniu z nich spódniczki pobiegła podskakując do małego domku nad jeziorem. Otworzyła drzwi i wbiegła do środka od razu siadając na kanapie. Przy aneksie kuchennym zobaczyła swoją mamę i Happy'ego.

   ― Pepper ― powiedział ― Nowy Rok jest dopiero za dwa dni! Zdążyłabyś zrobić te zakupy jeszcze z dziesięć razy. Wiem, że ostatnio dużo się dzieje, ale uwierz, że Tony by tego nie chciał...

   ― Nie wspominaj o nim ― syknęła cicho, tak aby jej córka tego nie usłyszała ― nie przy niej. Jest szczęśliwa bez słyszenia jego imienia dzień w dzień. Kochanie ― zawołała do brunetki, która siedziała nadal na kanapie wpatrując się w hełm na stole ― pójdź do siebie, dobrze? Razem z Happy'm musimy coś omówić.

   Morgan pokiwała głową i bez słowa zeszła z kanapy i pobiegła po schodach na górę do swojego pokoju. Weszła do niego i z cichym trzaskiem zamknęła drzwi. Usiadła na łóżku i wpatrywała się w zdjęcie, które pokazywało ją i jej tatę. Uśmiechnęła się do niego i wytarła rękawem bluzki kilka pojedynczych łez, które spłynęły po jej policzkach.

   ― Tęsknię, tato ― wyszeptała ― naprawdę tęsknię za tobą.

   Zamrugała kilka razy i włączyła światełka na choince koło swojego łóżka. Potem położyła się na poduszce i wbiła wzrok w sufit myśląc o wszystkim, a jednocześnie o niczym.

   Co chwilę przewracała się to na lewy bok, to na prawy. Minęło już tyle czasu, a ona czuje, jakby to było wczoraj. Każdego dnia, gdy się budzi, myśli, że zaraz usłyszy jego głos, który dochodzi z dołu. Zje z nim śniadanie i zobaczy, jak lata w zbroi i patroluje miasto. Jednak nigdy tak nie jest. Mama jej mówi, że nie powinna się tak przejmować i niszczyć tym swojego dzieciństwa, ale ona jej nie wierzy. Z jego śmiercią stała się dorosła i dzielnie robi wszystko, by był z niej dumny. Nie szukała jego "grobu" pływającego po jeziorze, tak jak prosiła jej mama. Przyłożyła się do obowiązków domowych, które zaczęła dostawać od czasu, gdy jej mama jeździła z Happy'm na różne spotkania i nie mogła jej z nią zabrać.

Best present • Morgan Stark •Where stories live. Discover now