15. Z tobą

669 52 68
                                    

----------------14:51--------------

Pov Thorek

Byłem w salonie, gdy usłyszałem krzyk Kamisia dobiegający z sypialni.

E-Nie! Proszę nie! Nie!

Podbiegłem od razu do sypialni. Otworzyłem drzwi. Na łóżku siedział Kamil cały we łzach. Nie mam pojęcia co zrobić więc stałem po prostu w niego wpatrzony. Jego oddech jest strasznie szybki oraz płytki. A wręcz nie mógł go złapać. Ręce mu się trzęsą. Dopiero po chwili zauważył moją obecność w pokoju. Spojrzał na mnie i momentalnie wstał.

E-Thoruś, Thoruś skarbie. -Powiedział rzucając się na mnie i obejmując z całych sił. -Ja nie wiedziałem, przepraszam. Thoruś.

T-Kamiś, ale o co chodzi? -Odwzajemniłem jego uścisk. Był przerażony, cały czas płakał, a jego lodowate dłonie drżały. Przytuliłem go jeszcze mocniej.

T-Kamilek powiedz co się stało.

E-Najpierw ja, a potem ty. Ta cisza, te piski. Ten obraz, te kolory. To wszystko. Proszę powiedz, że to wszystko to był sen. Błagam.

T-To był tylko sen. Teraz jest prawdziwe życie. Tamto to była tylko wyobraźnia, tylko sen. Jestem z tobą. Zawsze jestem i zawsze będę. Teraz usiądź ze mną i porozmawiajmy. -Chłopak spojrzał na mnie, otarł łzy i lekko kiwną głową jako przytaknięcie.

Usiedliśmy na kanapie w salonie. Chłopak cały czas był wtulony we mnie. Minęło dobre 20 minut.

Pov Ewron

T-To jak kochany, powiesz co się stało? Proszę, martwię się.

E-To było tak dziwne, tak realistyczne. Wszystko było takie...prawdziwe.

Zacząłem opowiadać Stasiowi ten poryty sen. Było to trudne, bo nie byłem w stanie powstrzymać łez i cały czas się jąkałem. Gdy mówiłem, przed oczami pojawiały mi się te sceny. Czemu pamiętam je tak dobrze?

---------------Skip--------------

--------------30min-------------

E-I wtedy...wtedy zawisłeś jakieś pół metra nad ziemią i próbowałem do ciebie podbiec, pomóc, ale nie....nie mogłem. Siedziałem na tej ławce i....i patrzyłem jak, i patrzyłem jak ty...jak umierasz. -Płakałem jeszcze mocniej. Nie byłem wstanie mówić dalej. Thorek miał tak przerażony wyraz twarzy, nie wiedział co powiedzieć. Nagle znowu mnie przytulił. Tym razem dodatkowo zaczął mnie głaskać, najpierw lekko po rękach. Potem przejechał dłonią po moich włosach. Następnie prawą ręką złapał moją dłoń. Po czym przejechał delikatnie palcami po mojej twarzy, od skroni, przez policzek, lekko zahaczając o usta. Cały czas patrząc mi prosto w oczy zaczął przecierać łzy spływające mi po policzkach.

T-Jestem z tobą. Już zawsze będę. Popatrz na mnie. -Podniosłem wzrok na oczy Thorka.

T-Nie zostawię Cię. Nic Ci się nie stanie, jesteś bezpieczny. Zawsze możesz się do mnie przytulić. Rozumiesz? Zawsze będę obok ciebie. Zawsze.

E-Dziękuję. Ale ja też już Cię nigdy nie zostawię. Ja...ja nie wiedziałem, że tak się czułeś i czujesz. Nie wiedziałem, że to aż tak Cię bolało, zraniło. Myślałem, że tak będzie lepiej, że wtedy nie będę Cię dalej ranić, a...

T-A zraniłeś mocniej niż kto kolwiek i kiedy kolwiek mógł.

E-Ja...ja przepraszam.

T-Skarbie nie przepraszaj. To nie twoja wina.

E-A odpowiesz mi na jedno pytanie? -Spojrzał na mnie zaciekawiony.

Z tobąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz