X7X

2.2K 64 83
                                    

Klub

-Allison-

Madi wyrwała mnie dzisiaj do klubu. Może w końcu zapomnę o mojej kłótni z Zack'iem. Bardzo chcę się z nim pogodzić, ale nie wiem jak zagadać. Nie mam pojęcia co w ogóle mam powiedzieć.

Jak poprosić o spotkanie? Może sam się odezwie? Może już dawno o mnie zapomniał?

Miałam tyle pytań w głowie. Dzisiaj wszystkie problemy odstawiam na bok i idę się najebać. Mam zamiar się dobrze bawić i wyluzować.

- Zarezerwowałaś loże?

- Tak.

- Ej czekaj czy tam jest Vinnie i Zack?

- Ugh wydaje Ci się. - blondynka złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku loży.

Usiadłam i zabrałam drinka do ręki. Nagle w loży pojawia się Vincent i Zack. Kurwa to chyba jakiś jebany żart? Chcę się z nim pogodzić, ale nie wiem jak. Po za tym miałam dzisiaj o wszystkim zapomnieć i dobrze się bawić.

- Możemy się dołączyć? - zapytał Vinnie.

- Jasne. - odpowiedziała blondynka bez namysłu.

Aha czyli to wszystko było zaplanowane. Brawo Madison. Ciekawe jak nas chcesz pogodzić?

- Ja z Vincentem pójdziemy po drinki. Zaraz wracamy.

Ta największe kłamstwo tego roku. Czekaliśmy w ciszy na nich 10, 15, 20 minut. Oczywiście nie wrócili. W końcu Zack się odezwał.

-Madison-

- To co jedziemy do mnie? - zapytałam wychodząc z loży.

- No dobra czemu nie? - wsiedliśmy do auta.

W połowie drogi chłopak włączył radio. Odrazu wiedziałam jaka to piosenka.

Often ~ The weekend

- She asked me if I do this every day, I said "Often" - zaczął śpiewać chłopak.

- Asked how many times she rode the wave, "Not so often" - kontynuował.

- Bitches down to do it either way, often - tym razem ja zaśpiewałam.

- Baby I can make that pussy rain, often - na te słowa wypowiedziane przez chłopaka uśmiechnęłam się szeroko.

^^^^^

Oprowadziłam chłopaka szybko po domu. Czułam się strasznie dziwnie bo w porównaniu do jego domu mój dom wydaje się taki malutki i ubogi.

- Zamawiamy sushi? - powiedziałam siadając na łóżku.

- Nie mam nic przeciwko.

- W sumie to jestem ciekawa czy się pogodzili?

- Ja też.

- Co chcesz obejrzeć?

- Napewno jakiś Horror. Ty się znasz, więc wybierz jakiś fajny.

- Hmmm to ,,Egzorcyzmy Emily Rose" są fajne.

W prawie połowie filmu po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. To pewnie nasze jedzenie. Zeszłam szybko otworzyć, zapłaciłam i wróciłam na górę do chłopaka.

Zajadaliśmy się i oglądaliśmy w spokoju film. Nie sądziłam, że chłopak kiedykolwiek zgodzi się do mnie przyjść. Kiedy film się skończył, a nasze talerze były puste do pokoju weszła moja mama.

- Kochania muszę Ci coś powiedzieć.

- Dobry wieczór. - powiedział chłopaka.

- Dobry wieczór.

- Możesz przy Vinnie'm? - zapytałam.

- Tak mogę. - oparła się o framugę drzwi. - Lecę jutro z tatą do twojego brata. Musimy mu pomóc z przygotowaniami do świąt. Ty przylecisz dzień przed świętami. Kupiliśmy Ci już Bilet.

- Okej. To pa mamo. Widzimy się za tydzień. - podeszłam do niej i ją przytuliłam.

- A ty co robisz w święta? - zapytałam chłopaka, gdy moja mama opuścił pokój.

- Rodzice do mnie przyjeżdzają już jutro.

- O to wspaniale.

Chłopaka telefon się zaświecił. Ktoś do niego napisał. Niestety nie widziałam kto. Odblokował telefon i kiedy przeczytał wiadomość uśmiechnął się do telefonu.

- Co się tak szczerzysz?

- A co? Zabraniasz mi być szczęśliwym?

- Nie zabraniam tylko się zapytałam.

- Moja mama wysłała mi zdjęcie mojej bratanicy. Patrz jaka słodka. - chłopak odwrócił telefon w moją stronę.

Na zdjęciu była dziewczynka. Na oko to ma z 4 lata. Ma śliczne rude włosy i niebieskie oczy. Była cała brudna od ciasta czekoladowego.

- Urocze. Też przyjedzie do ciebie na święta?

- Tak razem z moim bratem i jego żoną.

- Fajnie, że twoja rodzina jest taka duża i Cię wspiera. - odwróciłam wzrok na okno. - Masz wszystko. - wyszeptałam.

- Hej Madi? Coś się stało?

- Nie nic.

- Wiem, że coś jest nie tak. Możesz mi powiedzieć. - złapał mnie za podbródek tak, abym na niego spojrzała.

- Nie wiem czy chcę o tym mówić.

- No dobrze to może kiedyś mi powiesz. - uśmiechałam się do mnie. - Ja już będę się zbierał.

- Okej odprowadzę Cię do auta.

Zeszliśmy na dół. Pożegnał się z moimi rodzicami, gdyż siedzieli na kanapie w salonie i oglądali jakiś film. Stanęliśmy przy jego aucie.

- Dziękuję za dzisiaj. Było naprawdę miło.

- To ja powinnienem Ci podziękować Madi. - złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.

- Masz takie piękne oczy. - wymsknęło mi się.

- Masz taką piękną buzie i ciało. - powiedział.

Nasze ciała były sklejone jak klej i kawałek papieru. Nasze twarze prawie się dotykały. Wpatrywałam się tak w niego a on we mnie bez słowa. Nagle chłopak mnie pocałował, a ja go. Nie był to krótki pocałunek tylko jeden z dłuższych.

- Wspaniale całujesz. - odparłam.

- Ty też. Jutro u mnie po lekcjach?

- Jasne. - powiedziałam, a chłopak wsiadł do auta i odjechał.

To mój chłopak...? |Vinnie Hacker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz