Klamra kompozycyjna napisana przypadkiem
~~
- Rdzeń przechowujący osobowość przepala się pod wpływem zbyt silnych przeżyć. Nie do końca wiemy, dlaczego jest aż tak wrażliwy, ale możemy to wykorzystać na naszą korzyść.
Trzask. Głuchy odgłos upadku.
Twarz człowieka przywiązanego pasami do metalowego krzesła nagle zamarła. Martwy wzrok wbił bezwiednie w kawałek pustej ściany między dwoma spośród naukowców. Więzy, dotąd naprężone od nieustannej szarpaniny, poluzowały się.
Młody mężczyzna, stojący bezpiecznie z tyłu, przerwał zapisywanie w połowie zdania.
- To znaczy, że...? - zaczął niepewnie.
- „Chrisa" nie ma już z nami. - Kierownik Piscow posłał mu uprzejmy uśmiech. Mimo pozornego opanowania, jego dłonie, skrzyżowane za plecami podrygiwały nerwowo.
Był facetem w podeszłym wieku. Zmarszczki ciasnym wieńcem otaczały wąskie usta i mętne oczy pozbawione rzęs. Łysina zaś zajmowała większą część głowy niegdyś pokrytą gęstymi, kasztanowymi włosami.
Kliknięcie długopisu. Adam niechętnie wrócił do pisania. Kanciaste litery uśmiechały się do niego krzywo.
- Chce pan powiedzieć, że przez cały czas był jednym z nich? - rzucił głucho.
Retoryczne pytanie zdawało się naruszać jakąś niewidzialną granicę w zamkniętym umyśle Piscowa. Naukowiec nieco zbyt gwałtownym krokiem podszedł do androida i klasnął kilkukrotnie tuż przed jego oczami. Potem otworzył mu usta i walnął z całej siły w twarz. Uderzył jeszcze raz, dla pewności. I kolejny, dla spokoju sumienia. Żadnej reakcji, pojedynczego drgnienia mimicznych mięśni.
- Potrzebujesz więcej dowodów? - Nie zwracając głowy ku Adamowi, z obrzydzeniem wytarł rękę o biały fartuch.
Teraz nie potrafił pozbyć się uczucia dotyku syntetycznej skóry, do złudzenia przypominającej tę prawdziwą.
- Nie, sir... - odburknął młodszy, naprędce notując każdy najdrobniejszy szczegół zajścia.
Ciekawiło go, czy potem zdoła cokolwiek z tej bazgraniny odczytać.
Następnie uniósł głowę, przyglądając się twarzy diabelskiej maszyny, teraz uchylonej, ni to w wyrazie krzyku, ni zdziwienia.
Była całkowicie pusta.
Piscow odwrócił się wreszcie plecami do Tego, Co Kiedyś Było Chrisem i skrzyżował spojrzenie ze współpracownikami.
- Kim była dla niego kobieta?
Naukowiec stojący najbliżej odchrząknął cicho.
- Narzeczoną.
- Jej zakres informacji?
- O niczym nie wiedziała.
- Biedaczysko - westchnięcie doktora nasycone udawanym smutkiem. - No nic. Niech ktoś tu posprząta. I odzyska czarną skrzynkę zanim system zniszczy wszystkie dane. - Mówiąc to, zrobił większy krok w przód, omijając przeszkodę leżącą pod nim.
Nieostrożnie postawiona stopa napotkała podłogę z cichym chlupnięciem.
- Koniec badań na dziś - dokończył kierownik, zupełnie jakby niczego nie zauważył. Odmaszerowując z wolna, zostawiał po sobie szlak niewielkich, czerwonych plam. Z każdym krokiem coraz mniej widocznych.
Adam zamknął notes.
- Czy pozostałych też to czeka? - dopytał z nutą lęku w głosie.
Kobiece zwłoki nie były dla niego co prawda bardzo drastycznym widokiem. Wolałby jednak, żeby na ich miejscu nie znalazł się ktoś z jego najbliższej rodziny.
Piscow bez ostrzeżenia ryknął przeszywająco głośnym śmiechem.
- Nie masz się o co martwić, mój chłopcze. Rdzeń przechowujący osobowość przepala się pod wpływem zbyt silnych przeżyć - upomniał go naukowiec - tego, co widziałeś, nie przetrwałaby żadna maszyna.
CZYTASZ
Herbata z Mlekiem || Oneshoty
RandomJak herbata wymieszana z mlekiem, Cząstki dusz zupełnie różnych twórców, Fragmenty światów o kontrastującym aromacie, Razem, Okazują się być zaskakująco smaczne. Zbiór luźnych oneshotów tworzonych przez dwie osoby, mający na celu zmotywować nas do r...