Rozdział 2

111 12 0
                                        

- Uważaj jak idziesz!- powiedziała zdenerwowana Rose.

- Bardzo cię przepra...- próbował dokończyć Alex, ale gdy tylko spojrzał na dziewczynę nie mógł już dokończyć. Po chwili jednak dodał - Bardzo się śpieszyłem. Jak mogę ci się odwdzięczyć?

- Po prostu uważaj, bo możesz tak biegnąc zrobić komuś, albo sobie krzywdę.

- Mogę cię przynajmniej zaprosić kiedyś po szkole na kawę? - zapytał chłopak.

- Z wielką chęcią! Może dzisiaj? - Rosalie wiedziała na co się piszę i bała się tego, że zniechęci się do niej, gdy dowie się o chorobie.

- Jasne! Odbiorę cię o siedemnastej!- po tych słowach chłopak ruszył do klasy.

- Zaczekaj!- krzyknęła nowa uczennica- Przecież nie znasz nawet mojego adresu!- zaśmiała się Rose- Emery Street dwanaście.

Alex nic już nie powiedział, tylko doszedł z uśmiechem na twarzy w stronę klasy chemicznej.

--------------------------------------------------------------------------

Kiedy Rosalie wróciła do domu od razu chciała udać się do swojego pokoju, ale po drodze zatrzymała ją mama przygotowująca kolację w kuchni.

- Jak było pierwszego dnia? Poznałaś jakąś koleżankę?- zapytała Veronica Garcia.

- Wszystko dobrze. Poznałam parę bardzo miłych dziewczyn i tego uroczego chłopaka...- przerwała jej mama zanim dziewczyna zdążyła dokończyć myśl.

- Pierwszy dzień i już jakiś chłopak! Szalejesz córcia, ale trzeba powiedzieć tacie- zaśmiała się i kontynuowała krojenie pomidorów.

- Co trzeba mi powiedzieć?- zapytał James Garcia, wchodząc przez drzwi z małą Marisol na ręku.

- No cóż...poznałam bardzo miłego chłopaka w szkole i zaprosił mnie dzisiaj wieczorem na randkę- zaczęła ostrożnie Rose, jednocześnie przytulając swoją młodszą siostrę na przywitanie- Mogłabym pójść?

- Jasne! O której będzie?- zapytał uszczęśliwiony faktem, że jego córka nie będzie samotna podczas tego trudnego okresu.

- Zaraz! Serio?!- powiedziały chórkiem Veronica, Rose i akurat wchodząca do kuchni Alice.

- Oczywiście, że tak! Baw się dobrze!- po chwili jednak zastanowił się nad tym co powiedział i dodał- Ale nie za dobrze! Masz być w domu przez jedenastą!

- Jasne tato! Dziękuje! Kocham was bardzo!- po tych słowach Rosalie pobiegła przygotowywać się na pierwszą randkę z Alexem.

Podczas przygotowań przypomniała sobie o tym, że podczas tego pośpiechu w szkole nawet nie spytała go o imię! Zaśmiała się pod nosem po czym pomyślała "cichy wielbiciel".

--------------------------------------------------------------

Po drugiej stronie miasteczka, na ulicy Dunlop Ave do pierwszej randki z nieznajomą przygotowuje się młody Alex. Spanikowany całą sytuacją postanowił, że zadzwoni do swojego najlepszego przyjaciela z Californii, gdzie mieszkał przed przeprowadzką do Deadwood.

- Alex, to ty?- zapytał głos dobiegający z słuchawki.

- No, a kto inny?- odpowiedział Alex- Rafael! Potrzebuje twojej pomocy!

- Dobrze, dobrze nie panikuj i powiedz co się stało.

- Szykuje się właśnie na randkę z dziewczyną moich marzeń! Tylko musisz wiedzieć, że nie zrobiłem dobrego, pierwszego wrażenia- po tych słowach opowiedział przyjacielowi co stało się rano w szkole.

- Ale ty głupi jesteś, wiedziałeś?

- Dlaczego?- zapytał zaskoczony Alex.

- Myślisz, że taka laska...jeśli jest taka piękna jak mówisz...umówiła by się z tobą po tak słabym wrażeniu? Zastanów się! Coś jej się w tobie spodobało. Może coś z tego będzie...nigdy nie wiadomo.

- Dziękuje, Rafael. Zdecydowanie jestem teraz bardziej spokojny.

- Nie ma sprawy, ale masz mi opowiedzieć jak było wieczorem, dobrze?

- No jasne, że tak! Przecież ojcu nie powiem! Jesteś moim jedynym wsparciem, dziękuje i do usłyszenia- po tych słowach Alex zdecydowanie spokojniej niż wcześniej odłożył telefon na łóżko i zaczął się szykować.

O godzinie siedemnastej trzydzieści postanowił, że powinien już wyjechać i po drodze zajechać po jakieś kwiaty. W kwiaciarni tego dnia pracowała akurat Mia Garcia- ciocia Rose. Kiedy zobaczyła, że młody, ładnie ubrany chłopak wszedł do sklepu nie wiedząc właściwie po co przyszedł postanowiła mu pomóc. Alex zaczął dokładnie opisywać swoją sytuację, ale kiedy wypowiedział imię swojej wybranki Mia od razu go zatrzymała.

- Zabierasz moją bratanicę na randkę?

- Bratanice?

- Tak, Rosalie Garcia jest córką mojego brata, Jamesa- odpowiedziała- Uwierz mi młodzieńcze, w tym mieście każdy zna każdego, więc jeśli skrzywdzisz moją małą dziewczynkę nie skończy się to dobrze, ani dla ciebie, a najważniejsze, że dla niej też. Zrozumiane?

- Tak, jak najbardziej. Nigdy jej nie skrzywdzę!- powiedział z przerażeniem Alex.

- To dobrze- powiedziała już spokojniej Mia- To jakie kwiaty kupujesz?

- Szczerze, nie znam się kompletnie na kwiatach, ale tamte wydają się najlepsze.

Mówiąc to wskazał piękne czerwone róże, stojące pod oknem.

- Idealny wybór! Już pakuje!- po tych słowach krzyknęła jeszcze do prawie wychodzącego już Alexa- Powodzenia i pamiętaj co mi obiecałeś!

- Dziękuje i nie zawiodę!- po tych słowach oboje się zaśmiali, a młodzieniec odjechał spod kwiaciarni w stronę domu Rose.
----------------------------
*w domu Rosalie słychać dzwonek do drzwi*

-Ja otworzę!- krzyknęła Alice kierując się w stronę drzwi wejściowych. Kiedy je otworzyła zobaczyła Alexa. Widać było, że jest bardzo zestresowany i nie wiedział co powiedzieć, dlatego to ona postanowiła to zrobić- Ty pewnie do mojej siostry? Tak?

Po chwili zastanowienia odpowiedział twierdząco i wszedł do środka, gdzie zastał całą rodzine Rose, ale oprócz jej samej. Nagle jednak usłyszał kroki obcasów na kamiennych schodach. Wszyscy, więc wpatrzeni byli tylko w osobę schodzącą. Młoda Garcia wyglądała olśniewająco w czarnej sukience do połowy uda.

- Wyglądasz przepięknie- po tych słowach Alex wręczył jej do ręki kwiaty. Kiedy Rosalie podniosła karteczkę, przyczepioną do wstążki obowiązującej roślinki zaśmiała się. Widniał na niej, bowiem jak najładniej jak umiał własnoręczny napis Alexa "A Rose For My Rose"...

--------------------------------------
Bardzo Was przepraszam za tak długą przerwę, ale ostatnimi czasy w moim życiu bardzooo dużo się zmieniło. Niestety i były gorsze, ale tez lepsze zmiany. Starałam się nad tym rozdziałem, więc mam nadzieje, że docenicie. Na całe szczęście moja wena wróciła i teraz będę się starała wrzucać rozdziały częściej (jeśli mi się uda to mam nadzieje, że raz w tygodniu). Bardzo mnie wspieracie i motywujecie do dalszego działania za co bardzo bardzo bardzo Wam dziękuje. Dziękuje też za prawie 1.4k na tt! Jesteście najlepsi i byłoby miło gdybyście weszli tutaj ----> tt i ig: o.l.a._00. Kocham Was oraz dziękuje z całego serduszka 💚 Korekta: _moon_trouble_ 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 27, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

A rose for my roseWhere stories live. Discover now