Droga ty
Pisanie do ciebie listów było czymś, czego nie chciałam robić za żadne skarby świata. Może dlatego, że nie chciałam się przyznać a może dlatego że nie chciałam żeby uważali mnie za wariatkę. Czas jednak zweryfikował wszystko. Przestałam mieć siłę żeby ukrywać to przed samą sobą. A jeśli chodzi o tą wariatkę... no cóż, najwyraźniej byłam nią od zawsze. Mówią, że takie coś pomaga. A ja jedyne co czuję to bezsilność. Bezsilność ta jest tak ogromna, że samej mnie trudno objąć ją umysłem. Chyba po prostu muszę to z siebie wyrzucić i jakoś zagłuszyć. Rzucanie przedmiotami , głodówki i ból już nie pomagają. Chyba właśnie dlatego zaczęłam pisać do ciebie. Chociaż ty też nie wiedz co się tak właściwie dzieje.
W każdym razie - będę cię tym gnębić tak długo aż przestanę. To takie oczywiste i logiczne. Przestanę kiedy to wszystko się skończy. Chciałabym żeby było normalnie.
Wiesz o tym. Myślisz, że pisanie pomoże? Bo ja nie, ale chce próbować. W rytm tego powiedzenie "tonący brzytwy się chwyta". Różnica jest tylko taka, że ja już jestem na dnie.
Twoja
Ja