21. real life

149 11 0
                                    

   kogo kurwa niesie
 pomyślałem jako pierwsze, kiedy obudził mnie dzwonek mojego telefonu, który chciałem zignorować, jak wcześniejsze mając nadzieję, że odpuści. niestety jakiś debil ciągle dzwonił. westchnąłem ciężko ale usiadłem na łóżku. przetarłem twarz dłońmi i  zabrałem telefon z szafki nocnej. nie pomyliłem się mało z tym, że dzwoni debil, bo to szpakowski mnie dręczy.
odebrałem za czwartym razem, wcześniej sprawdzając godzinę. pierdolona piąta nad ranem. dwie godziny snu. super. oby to było naprawdę coś ważnego, bo jak nie to obiecuje, że dostanie w pysk.
- no nareszcie stary! do Ciebie dodzwonić się jak do papieża!-wykrzyczał lekko poddenerwowanym głosem mój imiennik a w tle było słuchać jakieś śmiechy i muzykę.
- czego ty chcesz? jest kurwa 5 nad jebanym ranem.
- kurwa stary przyjeżdżaj pod klub po swoją dziewczynę. babski wieczór im za bardzo wszedł.
szybko mi odpowiedział a ja ledwo zrozumiałem sens, tego co on mówi. jaka dziewczyna? mówił o aurorze? co one odjebały. mogłem się domyślić, że to nie będzie spokojny babski wieczór jak mówiła mi popołudniu rora
- stary błagam przyjeżdżaj pod... KURWA KSENIA GDZIE TY IDZIESZ?! ZOSTAW KURWA TE LASKE!- chłopak zaczął krzyczeć przez co odsunąłem telefon od ucha, krzywiąc się. nie zły cyrk tam ma. szybko wstałem i ubrałem pierwsze lepsze skarpetki, dresy, do których kieszeni włożyłem telefon i jakąś bluzę. zgarnąłem po drodze do wyjścia papierosy, portfel i czapke z daszkiem.
- gdzie jesteście? przyjadę Ci pomóc z tymi alkoholiczkami.- zapytałem go wsiadając do samochodu.
wpisałem w nawigację adres klubu, który okazał się w jakimś pod warszawskim mieście. kurwa jeszcze szpaku wygrał zakład. przekroczyłm parę razy dozwoloną prędkość i raczej większość zasad ruchu drogowego ale chciałem, aby dojechać jak najszybciej, zabrać aurore i wróci spać. może nawet z dziewczyną u boku.

podjeżdżając pod klub myślałem co może mnie spotkać. albo mateusz przesadzał, albo dziewczyby zrobiły drugie kac vegas edycja polska. w duchu modliłem się, mimo byciem ateistą, żeby żadna nie była aresztowana, bo nie mam ochoty na użeranie się z policją. tymczasem nasze imprezowiczki stały lub siedziały przed klubem z szpakiem.
- siema, kurwa jak dobrze, że jesteś! one są jakieś nienormalne! ta piątka razem to jakieś totalne zniszczenie! - wykrzyczał na mój widok a dziewczyny się tylko zaśmiały. nie wiem co bardziej mnie bawiło, widok złamanego szpaka czy nieźle porobionych dziewczyn. albo kseni zamkniętej w samochodzie. kurwa ona ma ręce związane. co jest kurwa?
- co to za cyrk? czemu ksenia jest zamknięta w aucie? co tu się odpierdala?
- nic takiego, tańczyłyśmy, piłyśmy- zaczęła mówić sabrina
- no piłyście chyba cały czas. wy ledwo chodzicie!- przerwał jej mateusz i szybko złapał swoją dziewczyną za ramię, bo ta zachwiała się.
-nie prawda, wszystkie jest dobrze. wszystkie trzymamy się dobrze.
- angelika. skarbie ja Cię wynosiłem z klubu
- bo byłam zmęczona!
parsknąłem śmiechem na słowa dziewczyny. spróbowałem znowu dowiedzieć się, co się stało w tym przeklęty klubie ale żadna z dziewczyną nie chciała odpowiedzieć na pytanie.
- ja Ci powiem.- zaczął mówić szpakowski i zaciągnął się papierosem, którego przed chwilą wyciągnął i podał mi paczkę żebym sam zapalił.- matczak do mnie się dobijał, bo stwierdził, że nawet dla nich, to za dużo jak na jeden wieczór i chciał żebym po nie przyjechał. i oto jestem! pomogli mi je wyprowadzić przed klub a do teraz ogarniam te pół zgony sam, bo michał i gombao zwineli się wcześniej. ale one nie chciały tak łatwo się poddać.
- właśnie!- jak na zawołanie, laura obudziła się na imię maty i zaczęła się oglądać dookoła- gdzie jest misiek?
- już pojechał, za słaby jest na nas.- odpowiedziała jej aurora a spojrzałem na nią, bo to pierwszy raz od kiedy się odezwała. odpowiedziała mi aby uśmiechem. nawet siedząc na krawężniku, nawalona jak szpadel wyglądała pięknie. zaczęła szarpać się z torebką a po chwili wyciągnęła jej ulubione papierosy jagodowe. zabrała jednego i wystawiła paczkę w moją stronę. mimo, że dopiero skończyłem palić przed chwilą, nie odmówiłem. podszedłem do niej żeby zabrać  używkę i nachyliłem się aby mi podpaliła, bo ciągle siedziała na ziemi.
- a teraz najlepsze na koniec.- zaczął opowiadać mateusz- jak wszedłem do klubu okazało się, że dziewczyny są w trakcie jakiejś kurwa jadki! zanim zdążyłem do nich podejść to ksenia wylała drinka na jakąś babe a aurora już targała się za kłaki z drugą bo obraziły angie i sabrine. kurwa aurora wyrwała jej doczepy! kumasz to?!- skończył a ja spojrzałem w lekkim szoku na nią. o kurwa, tego to nie wziąłem pod uwagę. dziewczyna musiała to zauważyć, bo wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie z małym uśmiechem.
-no co? miałam na to pozwolić? te suki obraziły moje przyjaciółki i musiałam je obronić.- przerwała mu czarnowłosa, do której dosiadła się angelika i dziewczyny przytuliły się.  a ja spojrzałem na nią z podziwem. naprawdę nie spodziewałem sie po niej, że taka mała osoba ma w sobie tyle wyrwy, ale rozumiałem ją. dziewczyny są dla niej jak rodzina i była gotowa zrobić wszystko dla nich, a teraz do tego grona dołączyła jeszcze angelika.
- ale czemu ksenia siedzi w samochodzie kurwa związana jakąś kurwa chustą?-zapytałem a dziewczyny zaśmiały się lekko i sabrina, która robiła coś w swoim telefonie i swoją drogą, to trzymała się chyba najlepiej z całej piątki odpowiedziała na moje pytanie.
- te dwie szmaty wyszły z klubu i ksenia je zobaczyła, więc chciała się z nimi iść dalej nawalać. mateusz ją związał chustą angelii, żeby nam nie uciekła za nimi.

pokiwałem głową bez komentowania i wyrzuciłem resztkę niedopalonego papierosa na ziemię. wyciągnąłem rękę w kierunku aurory, którą bez zawahania wzięła i wstała przy małej pomocy.
- dobra, zbieramy się. jak jedziemy?- zapytałem się i szczerze liczyłem, że nie będę musiał jeździć po warszawie, aby odwieźć każdą.
- ja zamówiłam ubera przed chwilą, więc nie musicie mnie zgarniać- powiedziała szybko sabrina. dziewczyny zaczęły szybko krzyczeć, że pewnie jedzie do janka, a ta pokazała im aby środkowy palec.- biorę laurę ze sobą.
- ksenia pojedzie ze mną i angelika, bo niby mieszka gdzieś niedaleko.- powiedział mateusz i zaczął pomagać swojej dziewczynie wsiadać do auta. ja tylko pokiwałem głową i zabrałem aurore w kierunku swojego samochodu. błagam, żeby się nie zrzygała. po pozostały duet przejechał ich uber a te zanim wsiadły pożegnały się i tylko laura jeszcze krzyknęła, że muszą powtórzyć wspólne wyjście a szpakowski jej od krzyczał, że po jego trupie. 
niestety aurora stwierdziła, że musimy zajechać do żabki, bo musi wypić blacka zero. zgodziłem się, bo nie chciałem się kłócić z pijaną dziewczyną i w nawigacji poszukałem najbliższego sklepu. mateusz pierwszy odjechał z piskiem opon ale przed tym mignął mi jeszcze przed długimi na pożegnanie. westchnąłem kiedy zobaczyłem na wyświetlaczu, że jest już szósta trzydzieści i spojrzałem na dziewczynę obok. 
- to co młoda? do żabki i do mnie? moje mieszkanie jest bliżej.
aurora pokiwała głową szybko z uśmiechem. nachyliła się do mnie, żeby pocałować mnie w policzek i potem zaczęła szukać jakiś piosenek.
plus tej nocy? zasnę z aurorą obok.




starałam się, żeby rozdział był dobry ale nadal nie czuję sie pewnie w rozdziałach pisanych.
miłego dnia

blueberry || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz