Obudziłam się. Rozglądam się w koło nie widzę matki to znaczy, że obudził się mój ojciec. Przebiegam jaskinie i przechodzę przez tajne przejście do miejsca gdzie on był nie widzę go. Wybiegam na zewnątrz i sprawdzam czy ktoś tam jest. Ani żywej duszy. Wracam do środka i widzę coś a dokładniej kogoś kogo nie zauważyłam. W kącie leży młody nieprzytomny mężczyzna. Załapałam go i zaciągnęłam do mojej części jaskini w której miałam różne księgi. Gdy już tam byliśmy zauważyłam że chłopak ma coraz słabszy puls wiec wykonałam na nim zaklęcie uzdrawiające i jego stan się ustabilizował. Położyłam go w miejscu gdzie spędziłam ostatnie dwa tysiące lat a sama poszłam poszukać czegoś do jedzenia. Wróciłam dosyć szybko z paroma owocami. Chłopak nadal był nieprzytomny. A ja o dziwo czyułam zmęczenie, pewnie dlatego że cały wieczór próbowałam namierzyć ojca, ale bez skutku prawdopodobnie rzucił na siebie zaklęcie maskujące. Wiec położyłam się spać.
*Jeremy*
Ocknąłem się w jakiejś jaskini. Ostatnie co pamiętam to jak Silas za pomocą magi pchnął mnie na ścianę. Chciałem wstać ale czyjaś ręką mi to uniemożliwia.
- Radziłabym nie. Jesteś za słaby. - Spojrzałem w stronę głosu i ujrzałem dziewczynę o owalnej twarzy i łagodnych rysach, z dużymi ustami oraz miodową cerą a jej oczy były zielone a włosy kolorze jasnego brązu.
- Przepraszam ale kim ty jesteś i skąd się tu wziąłem?
- Jestem Gaja. A odpowiadając na Twoje drugie pytanie przywlekłam cie tu aby uratować Twoje życie. A ty jak masz na imię?
- Jestem Jeremy. - dziewczyna obdarowała mnie szczerym uśmiechem.
- A wiec Jeremy co robiłeś na wyspie.
- Przyszedłem po lekarstwo na wampiryzm.
- Obstawiam że przyślijcie po lekarstwo nieświadomi. Wyjeliście je z rąk mojego ojca który się obudził, cisną tobą o ścianę i przybrał twoją postać. - dziewczyna wyglądała na pewną swoich słów.*5 dni później*
Przez ten czas stan Jeremyego dużo się poprawił wiec stwierdziłam że można już opuścić tą wyspę nie narażając chłopaka. Przygotowałam już wszystko do zaklęcia otwierającego portal.
-Jeremy wszystko gotowe weź księgi i możemy zaczynać.
-Już, momencik. - Na choryzoncie widać już chłopaka niosącego stos ksiąg .
- Słuchaj teraz postaw księgi pezedemną , potem usiądź na przeciwko i złap mnie za ręce potem powtarzaj za mną myśląc o miejscu w którym mamy się znaleźć.*Chwile później *
Byliśmy na środku jakiegoś pokoju na szczęście wszystko się udało, może nie wszystko ale przynajmniej jest tu Jeremy i księgi.
-Jeremy gdzie jesteśmy? Dobrze trafiliśmy? - Chłopak chwile rozgląda się po pokoju.
- Tak wszystko jest dobrze jesteśmy u mnie w pokoju. - Trochę się uspokoiłam gdy to powiedział - Chcesz coś do picia na przykład gorącą czekoladę.
- Nie mam pojęcia co to jest ale z chęcią.- Uśmiechnęłam się do chłopaka który właśnie opuszczał pokój.
CZYTASZ
Wieczna Wiedźma - Daughter Silas And Qetsiah
FanfictionA co gdyby Silas i Qetsiyah mieli dziecko, które w wieku 16 lar zostało strażnikiem ojca żeby go nikt nie obudzi. Co stanie się gdy Silas jednak się obudzi. Wolno pisane.