ROZDZIAŁ 01

125 24 10
                                    

Historia dedykowana wspaniałej BeriealShinzoku, dzięki której ta historia zostanie dokończona ♡

Dzień dla Uruhy nie należał do dość przyjemnych, ale nic na to poradzić nie mógł. Po tym, jak przekroczył próg swojego mieszkania, mało cokolwiek już pamiętał. A tym bardziej to, że ostatnie co pamiętał to, że lotem ślizgowym kładł się do swojego łóżka. Bo oczy same mu się zamykały i jeszcze chwila i zaśnie tam, gdzie aktualnie się znajdował. Nie zdając sobie sprawy z tego, co za chwilę będzie tak naprawdę doświadczał.

Pewnie, gdyby zdawał sobie sprawę z tego, pewnie wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Jednak jak wiadomo, do tego nie doszło i jak dotąd nie zdawał sobie sprawy z tego, co podczas snu wyprawiał. A teraz nie wiedzieć czemu raptownie na nowo otworzył oczy, nie bardzo orientując się, co tak właściwie się dzieje. Nic więc dziwnego, że z lekko rozkojarzonym wzrokiem spoglądał na pomieszczenie, w którym obecnie damo mu się znajdować.

Będąc jednego w stu procentach pewny, że nie należało ono wcale do niego. To w takim razie, do kogo ono tak naprawdę należało? Tego, jak wiadomo, na tę chwilę nie był w stanie wydedukować, nieważne jakby próbował tego dokonać. Nic do głowy mu jak na złość nie przychodziło, co nie było mu tak naprawdę na rękę. Kiedy już zaczął godzić się, z tym że nie wiedział, gdzie się aktualnie znajdował.

Wówczas do jego uszu dotarł ten sam znajomy mu głos, chociaż w tej chwili w formie nucenia. W momencie, kiedy go usłyszał, nic innego już go nie obchodziło. Bo tylko ten głos, obecnie był dla niego najważniejsze i tylko on się dla niego liczył. Nic więc dziwnego, że humor mu się diametralnie poprawił, bo zdał sobie sprawę z tego, do kogo on należał. Chociaż na samym początku miał zamiar zająć się tym, w jaki sposób się tutaj znalazł, ale to już nie było dla niego priorytetem.

A to dlatego, że teraz dla Uruhy najważniejszy był właściciel tego seksownego głosu, który jak dobrze podejrzewał, znajdował się w łazience. Kompletnie nie zwracając uwagi na to, że unosił się w powietrzu i przeczy przez to prawom fizyki. Tym bardziej że nie widać go było w lustrze, które aktualnie mijał, sunąc bezszelestnie w jego kierunku. A to dlatego, że w końcu miał go tylko dla siebie i nikt inny nie będzie w stanie mu w tym przeszkadzać.

Stąd dla niego nieważne już było to, czy to był sen, czy to też była jawa. Teraz był kompletnie na wyciągnięcie ręki i nie miał zamiaru tej szansy zmarnować! Chociaż jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, co tak właściwie robił. A co za tym idzie, nic dziwnego, że wydawało mu się, że to nazbyt realistyczny sen, a nie jawa, jak się potem okazało. Tak czy inaczej, brnął w tym dalej, nie przejmując się konsekwencjami.

A jeśli jednak to był sen, to w takim razie mógł w nim robić, co tak naprawdę chciał. Nic więc dziwnego, że powiedział to, co za chwilę powiedział w stronę obiektu westchnień. Nadal nie mając bladego pojęcia, że czego doświadczał było prawdziwe, a nie było to snem, jak na tę chwilę sądził. Tak czy inaczej, pozostało mu powiedzieć, to co właśnie powiedział.

Chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak to z boku musiało wyglądać, ale nic na to poradzić już nie mógł. Na całe szczęście, był tak naprawdę „sam" w domu, więc nie musiał martwić się, że ktoś pomyśli, że oszalał. Chyba, ze to to „coś", co obecnie tak uporczywie męczyło. W co raczej wątpił, bo to nie pierwszy raz, kiedy się z czymś takim spotkał i nie pierwszy raz, kiedy próbował sam się tego pozbyć! Jednak nie znaczyło to, że musiał pod tym względem się poddać, prawda?

Seishin-tekina Koibito [ rukiha / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz