Dziewczyna weszła do szkoły.
To już trzecia nowa w tym roku.
Dlaczego? Siedemnastolatka nigdy nie sprawiała problemów. To wszystko z powodów zmian miejsc pracy jej rodziców. Nigdzie nie mogła się zatrzymać na stałe, szczególnie do osiągnięcia pełnoletności.
Jednak tym razem dziewczyna trafiła tu w dzień przed Walentynkami. Zawsze marzyła obejść to święto w piękny sposób, ze swoją drugą połówką, np. w kinie, czy na kolacji, lub nawet na spacerze. Jednak marzenia są nieco inne od rzeczywistości. W tym drugim, jej Walentynki wyglądały jak normalny dzień. Oglądała sobie filmy czy dramy, jedząc jakieś nudne, zwykłe słodycze. Nic specjalnego.
Miała w życiu tylko jedne, prawdziwe Walentynki. Miała wtedy piętnaście lat. Wtedy mieszkała w Kwangdzu.
Pamięta swojego chłopaka. Musiał wyjechać, i to był jedyny przypadek, w którym to właśnie ona została zostawiona.
Płakała całymi dniami, nie mogła się pozbierać. Dlaczego? Ponieważ brakowało jej tego pięknego uśmiechu, czy melodyjnego głosu, który słuchała godzinami, i który łagodził jej nerwy na cały świat. W sumie, on był dla niej całym światem.
Odkąd dziewczyna nie ma styczności ze swoim byłym chłopakiem, podświadomie umilkła. Stała się mało mówna, nie chciała robić nic w większym gronie i strasznie mało rozmawiała z rodzicami. Krótko mówiąc, odkąd on zniknął, ona też zniknęła. On fizycznie z Kwangdzu, a jej dusza i radość z życia stała się niemalże minimalna.
Czemu ona tak to przeżywała, skoro to był tylko jeden chłopak, a otaczała się już setkami innych?
Bo on był dla niej wyjątkowy.
Jego zdjęcie ma na tapecie do dziś. Tak, możesz mówić, że to chore, jednak to jedyne co jej zostało. Może mieć teraz inną dziewczynę, czy nawet mógł mieć ich już dziesiątki. Jednak jej drugim marzeniem, jeszcze przed Walentynkami, jest spotkać go.
Shira weszła do szkoły. Dekoracje już zaczynały zdobić szyby. Strasznie ładna szkoła.
Skierowała się do sekretariatu, tylko to miejsce rzuciło jej się w oczy. Rozejrzała się po korytarzu i miała wrażenie, że zobaczyła swojego byłego chłopaka, jednak postanowiła odrzucić tą myśl. Stwierdziła, że ma zwidy.
Weszła do gabinetu i przywitała się z jedną z pań, kłaniając się nisko.
- Ahr Shira. - powiedziała. - Jestem nowa i miałam udać się do sekretariatu. - standardowa mowa.
- Dzień dobry. Zaraz zawołamy przewodniczącego. On cię oprowadzi. Masz kluczyk do szafki. Wszystko ci pokaże.
Siedemnastolatka pokiwała głową. Pani wyszła na chwilę, każąc dziewczynie czekać. Tak też zrobiła. Po chwili kobieta weszła do sekretariatu z jakimś chłopakiem obok siebie.
- To jest Kim Hongjoong, przewodniczący uczniów szkoły. Wszystko ci pokaże i opisze ci każdą z sal.
- Ahr Shira. - przedstawiła się.
- Hongjoong.
I oboje wyszli z sekretariatu.
- Jaki masz numer szafki?
- Trzydzieści trzy.
- Okej. - chłopak pokiwał głową i kazał iść za nim. - A powtórzysz jeszcze raz jak masz na imię?
- Shira.
- A nazwisko Ahr, tak?
- Mhm.
- Słyszałem kiedyś o tobie. Chyba mój przyjaciel coś mi mówił. Ale później go dopytam.

CZYTASZ
❝𝙑𝙖𝙡𝙚𝙣𝙩𝙞𝙣𝙚𝙨❞ 𝘰𝘯𝘦𝘴𝘩𝘰𝘵 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰
Fanfico̸n̸e̸s̸h̸o̸t̸ ~Czy serio mnie jeszcze kochasz? Jeśli tak, to uważam, że nic lepszego nie mogło się stać. Twój monolog o twojej miłości do mnie wzruszył mną tak, że to aż nie pojęte. Kocham cię, Jeong Yunho. ~ * raczej soft, yunho, ateez 2500 słów