Zielone oczy. Oczy zachłannie mroczne.
Równo skrojone wargi po których ciekła ciemna czerwień świeżej krwi
.Wybudziłam się z sennego koszmaru łapiąc łapczywie powietrze,czułam jak chłodne łzy spływają mi po obu policzkach,których nie kontrolowałam.Postawiłam bose stopy na beżowym chodniczku umiejscowionego przy boku łóżka.Zarzuciłam na ramiona szary koc by poczuć choć odrobinę ciepła ,które utraciłam przez chwilowy paraliż senny i pidżamę będącą satynową koszulą nocną w granatowym kolorze.Wszystko jednak było tajemniczo dziwne.Chłód w mojej sypialni był aż nienaturalny I przeszywał po szpik kości.Odgarnęłam z twarzy kosmyk moich długich brązowych włosów,które drażniły moje oko I łaskotały mój nos.Miałam już sięgnąć do włącznika od lampki,gdy okno nagle z hukiem się otworzyło I zobaczyłam ciemną ,wysoką postać.Byłam tak osłupiała z przerażenia,nie potrafiłam się ruszyć gdy kreatura po prostu przecinała mnie swoim groźnym wzrokiem,Już wiedziałam,że nie ma wobec mnie żadnych dobrych zamiarów.Mimo ciemności panującej w pomieszczeniu,coś mnie uderzyło.Mianowicie świecące oczy ,których zieleń skądś znałam.Nie wiem ile mogła trwać ta wieczna chwila,w rzeczywistości trwającą zaledwie kilka sekund.Postać postawiła pierwszy krok w kierunku łóżka,jak na zawołanie zaczęłam się trząść I odsuwać na drugi koniec łóżka by mieć łatwiejszy dostęp do drzwi znajdujących się nieopodal I prowadzących na korytarz domu.Postać zbliżała się coraz bardziej,ku mojemu zdziwieniu moje ciało ani drgnęło ,nie mogłam już uciekać I obronić się przed nocnym włamywaczem.Był już wystarczająco blisko aby słyszeć mój nierówny ,urywany oddech gdy skuliłam się w rogu pokoju.Starałam się jak najbardziej wtopić w ścianę.Postać uklęknęła przede mną,już rozpoznałam ,że to dość wysportowany kędzierzawy mężczyzna,ukryłam twarz w kolanach.Jego zimna dłoń zbliżała się do mojej zapłakanej już twarzy I chwyciła mój podbródek bym na niego spojrzała.Byłam cała wystraszona,nie kryłam łez.Nie mogłam nic z siebie wydusić ze strachu.
-Kim jesteś,co ty tu robisz? - starałam się wykrzyczeć,lecz mój głos drżał I był odrobinę wyższy od szeptu.
-Shhh.. -uciszył mnie kładąc swój palec wskazujący na swoich ustach .
- N-nie rób mi krzywd-dy..-wydukałam ,cicho szlochając.
-Nie zrobię Ci krzywdy,słodkości.Proponuję Ci byś tylko była spokojna a nic Ci się nie stanie.
Starał się nawiązać ze mną nić porozumienia.Niedoczekanie.
Gwałtownie chwycił mnie za nadgarstek I sprawnym ruchem wziął na ręce w stylu panny młodej I położył .Jego oczy zmieniały swoją barwę z zielonej na czerwoną,jeszcze bardziej się przestraszyłam I zaczęłam szarpać.
Przybliżył swoje usta do mojego nadgarstka a moje serce waliło jak oszalałe.Po chwili poczułam tępy ból w nadgarstku I nienaturalnie szpiczaste zęby rozrywające moją skórę.Chciałam krzyczeć z bólu lecz uniemożliwiała mi to dłoń kędzierzawego umieszczona na moich wargach.Po dźwięku byłam w stanie wywnioskować,że mój senny koszmar był zwiastunem tego co mnie spotkało w tej chwili,słyszałam coś w rodzaju przelewania się.Siła zaczęła się ze mnie ulatniać,każde szarpnięcie stawało się coraz spokojniejszym gestem.Czułam ,że mężczyzna dawał mi uczucie wypicia ze mnie oznak życiowych.Zacisnęłam oczy,czując się coraz bardziej otumaniona I bezwładna.
-Cholera! -słyszałam jak mój oprawca zaklął siarczyście ,słyszałam też przerażający odgłos wbijania się kłów I metaliczny posmak krwi,która została mi podana do ust przez Niego zanim moim ciałem zawładnął ponowny sen.Odpłynęłam w błogą krainę nicości.,będąc pewna,że umieram.
//Czy mamy tu do czynienia już ze śmiercią głównej bohaterki?O tym przekonacie się w następnym rozdziale,który pojawi się już niebawem.Mam nadzieję,że wam się spodoba i mimo tego co zrobił tajemniczy mężczyzna,polubicie go.Pozdrawiam serdecznie,Nostalgicmental :* //
CZYTASZ
Sign of you.H.S
Fanfiction,,Zostawiłeś w tej codzienności swój znak.Znikasz w ciemności nim nastaje świt.Bywasz nieuchwytny a jednak dalej próbuję zatrzymać Cię obok siebie .''-mówię gdy spotykam nienaturalnie zielone tęczówki i czuję dłoń na swoim policzku .