Rozdział 9

230 11 5
                                    

16.11.2018.

Sophie

Ten dzień z pewnością  nie miał należeć do dobrych, no bo w sumie jaki dobry dzień zaczyna się od budzika, który nie zadzwonił? Moje ,,szczęście" spowodowało, że właśnie dziś, gdy mam oddać ważny projekt mój budzik postanowił zrobić sobie wolne. Sytuacja ma miejsce pierwszy raz, jednak mimo to nie jestem z tego faktu zadowolona. Cały incydent pogarsza jeszcze to, że Nicole nie należy do osób, które szybko się szykują i ledwo wyrabiam się z nią z budzikiem, a co dopiero bez... Dziś jednak postanowiłam, że nie będę czekać na koleżankę, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie mam czasu.

Poprzednio budząc i informując Nicole o naszym spóźnieniu szybko udałam się do mojej szafy w celu znalezienia ubrań na dzisiejszy dzień. Stawiłam na czarne jeansy z przetarciami oraz kawowy, luźny sweterek. Niczym burza wpadłam do łazienki, w której szybko rozczesałam i wyprostowałam włosy oraz wytuszowałam rzęsy. Gdy umyłam zęby byłam już gotowa, a ostatnią rzeczą jaka mi jeszcze została było założenie na siebie kurtki oraz butów.

Dobrze, że wieczorem z nudów postanowiłam spakować do torby potrzebne książki i zeszyty bo nie wiem, czy obecnie bym coś znalazła w tym bałaganie dodatkowo jeszcze się śpiesząc...

Wychodząc, a raczej biegnąc korytarzem moje zakwasy spowodowane wczorajszym treningiem dały o sobie znać. Ja jednak skupiona na drodze niezbyt się tym przejęłam, ale za to zaczęłam biec jeszcze szybciej. Korytarze były puste, natomiast już od około dwudziestu minut trwał pierwszy wykład.

Jak najciszej jak tylko mogłam po dotarciu pod drzwi nacisnęłam klamkę chcąc niczym szara myszka przemknąć się niezauważenie przed profesorem. Mężczyzna udzielający nam wykładów właśnie z tego przedmiotu nie należy do miłych, a tym bardziej wyrozumiałych. Gdy tylko raz się spóźnisz masz dodatkowo z dwa projekty, bo przecież każdy z nas nie jest człowiekiem i nie ma prawa do błędów. Na moje szczęście siwowłosy mężczyzna zajęty był jedną z prezentacji prezentowanej przez brązowowłosą dziewczynę, dlatego udało mi się niepostrzeżenie przemknąć na moje standardowe siedzenie.

- No dobrze teraz niech swoją prezentację przedstawi Pani Evans. - powiedział na co głośno odetchnęłam z ulgą, że nie spóźniłam się na swoją kolej.

~

Wychodząc z sali, na której skończyłam ostatnie zajęcia skierowałam się w stronę miejsca, na którym mają się odbyć dodatkowe lekcje z matematyki. Mimo, że oczy po ośmiu godzinach wykładów same mi się zamykają muszę wytrzymać jeszcze przez godzinę. Nicole poszła już dawno do pokoju ze względu na to, że należy ona do innej grupy, w której odwołali jakieś tam zajęcia z godzinę temu. Naprawdę jej tego zazdroszczę, ale no w sumie nie zazdroszczę jej tego, że spóźniła się na dzisiejsze zajęcia z profesorem Millerem.

Biedaczka musi zrobić dodatkową prezentację...

Kierując się w stronę sali będąc myślami gdzie indziej nie zauważyłam, że na kogoś wpadam. Gdy tylko lekko się odsunęłam od tajemniczego nieznajomego moim oczom ukazał się wysoki brunet o dosyć dobrej budowie ciała. Miał na sobie czarne jeansy z przetarciami oraz biały podkoszulek. Muszę przyznać, że jest całkiem przystojny, ale prawdę mówiąc nie przypominam sobie, abym widziała go wcześniej.

- Przepraszam. - powiedziałam cicho przyglądając się mu. Posiadał on gęste, brązowe włosy, mały nos oraz pełne malinowe usta.

- Ja też przepraszam. - uśmiechnął się. - Wybacz, ale jestem tutaj nowy i jeszcze nie do końca się odnajduję. Wiesz może gdzie znajdę salę z dodatkową matematyką?

- Właśnie na nią idę, jak chcesz to możesz iść ze mną. - powiedziałam, a następnie w towarzystwie bruneta skierowałam się w stronę znajomej sali. - Mam pytanie. - odwróciłam się do niego, gdy w końcu zasiedliśmy wspólnie na miejscach oczekując na wykład.

UciekinierkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz