Tutaj będę zamieszać różne, często śmieszne sytuacje związane z harcerstwem, obozami, zbiórkami, itp.
To na początek:
Siedziałam sobie na obozie w Bieszczadach, i to był chyba najdziewniejszy obóz moim życiu, bo zostaliśmy dosłownie zalani przez błoto. W sensie dosłownie, błoto sięgało do kolan, i niektóre namioty podtopiło, i trzeba było je przenosić. Myśmy chillowały, bo miałyśmy namiot na takie małej górce i mogliśmy sobie w spokoju siedzieć na ziemi.
W każdym razie na tym obozie odbył się mój chrzest harcerski. I już wystarczającą torturą było to, że trzeba było brodzić w tym błocie na bosaka. Potem mi w mi włożyli lukrecję do ust i powiedzieli ,,nie wolno wypluwać". No to połknęłam.
Potem szukałam kamienia w doniczce pełnej sosnowych igieł, następnie chodziłam z zamknięty oczami po powalonej kłodzie jak po równoważni, potem zadali ki dwa pytania na logikę, a potem skakałam na skakance w wodzie.A wiecie co było najgorsze? Że jak chrzest się skończył i wszyscy poszli się umyć, to nie było ciepłej wody. Więc kąpałam się w umywalce.
Czuwaj!
CZYTASZ
,,Czas pozostały do apelu - 5 minut! " ~ czyli życie harcerza
LosowePo prostu różne zabawne sytuacje z życia harcerza