Nie wierzę, że dałem namówić się na ten dziecinny pomysł, wybrali najgorszy moment z możliwych na wyjazd z Moskwy. Stoję na wzniesieniu, z którego mam dobry widok na Polskie góry i podziwiam piękno tego kraju, skanuję wzrokiem małe drewniane chatki, domki wypoczynkowe, za które za dzieciaka dałbym się pokroić, a raczej za wakacje w nich. Dziwię się, że zgodziłem się na ten wyjazd, spędzę tutaj dwa długie dni zamiast stać na straży przemytu roku.
Mimo wszystko muszę przyznać sam przed sobą, że brakowało mi tego kraju. Drewniana tabliczka na wjeździe z wyrytym napisem GÓRSKA PRZYSTAŃ przypomina mi dobre chwile z nastoletnich lat i krótkie wyjazdy, na które odkładaliśmy z braćmi cały rok. Z zamyślenia wyrywa mnie wibrujący w mojej dłoni telefon, choć można się było tego spodziewać, Irmina uwielbia mnie nękać.
-Tak Irmino?- ciężko wzdycham jak tylko sobie pomyślę o tej kobiecie.
Jakim cudem wymusiła na mnie zaręczyny? Ubzdurała sobie, że za dwa miesiące uczynię z niej panią Aristow, dodatkowo słuchanie o jutrzejszym pokazie rani moje uszy, mam wrażenie, że mózg mi krwawi.
-Irmino muszę kończyć, bo...- nie jest mi dane dokończyć zdania, ponieważ mój telefon ląduje z hukiem na bruku alejki, na której stoję chwiejnie przez uderzenie w plecy.
Podnoszę z ziemi telefon z roztrzaskanym w mak ekranem i odwracam się by sprawdzić kto zaatakował moje tyły dokładnie w chwili kiedy słyszę kobiecy jęk bólu. Na twardej alejce leży przede mną kobieta starająca się nieudolnie podnieść, chyba najpiękniejsza jaką kiedykolwiek widziałem. Rzekłbym, że anioł ale kolor się nie zgadza, ubrana jest od stóp po sam czubek głowy na czarno, elegancka i kobieca ale też subtelnie i w wyważony sposób seksowna oraz w równym stopniu dziewczęca. Łapię odruchowo za szczupłe ramiona i podnoszę kupę nieszczęścia na nogi, bardzo zgrabne nogi swoją drogą.
W chwili kiedy dane mi jest ujrzeć jej wielkie i piękne oczy wiem, że na nędznym weekendzie się nie skończy. Wyciągam dłoń w jej stronę by się przedstawić i z niecierpliwością czekam aż odwzajemni gest, kto by pomyślał, że dotyk małej kobiecej dłoni niemal powali na kolana Aleksieja Aristowa, a dźwięk jej imienia pochłonie mnie całkowicie.
-Nadia.
Jak każdego ranka od trzech lat po usłyszeniu melodii jej głosu budzę się sam w pustym łóżku rozczarowany, że to tylko sen i z rezygnacją oraz przekonaniem, że dziś też jej nie zobaczę.
CZYTASZ
Odnalezione dusze [18+]
RomanceCzy to rozstanie na prawdę było konieczne? Błądzenie po codzienności zadając sobie co chwilę to pytanie wykańcza. Czy miała rację opuszczając mnie i skazując na samotność duszy mnie i siebie? Ciągłe uświadamianie sobie, że postąpiła słusznie rozryw...