Rozdział 1

278 18 47
                                    

  Bolała mnie głowa. Coś świeciło mi
 

na twarz, ale stwierdziłem, że to
tylko zwykła lampa. Nie miałem
pojęcia gdzie się znajduje, ale
postanowiłem spróbować się
dowiedzieć. Podniosłem najwolniej
jak potrafiłem głowę, i powoli
widziałem już wszystko. Siedziałem
na krześle przy jakimś dużym stole,
a obok mnie spał jakiś chłopak z
brązowymi włosami i strojem niczym więzień.

Jeszcze dalej siedział również
chłopak, tylko że z szarymi,
związanymi w małą kiteczkę
włosami, a przed nim leżała mała
walizeczka. Spojrzałem jeszcze
dalej, i tym razem siedziała tam
dziewczyna z brązowym kokiem, a
ubrana była jak jakaś lekarka, lub
pielęgniarka.

Odruchowo złapałem się za głowę,
bo zaczęła mnie okropnie boleć.
Zacząłem lekko stękać, ponieważ
ból z każdą chwilą zaczął się
nasilać. Nie było mowy, by ktoś z tej
trójki mógł mi pomóc, ponieważ
wszyscy nadal byli nieprzytomni.
Chciałem jak najszybciej obudzić
wszystkich, i się z tąd wydostać.

Jedną ręką zacząłem szturchać
chłopaka obok mnie, żeby się
ocknął. Jedną ręką nadal trzymałem
się głowy.

Chłopak zaczął cicho mruczeć, a
potem podniósł całkowicie głowę
patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
Chciałem wstać z krzesła, i obudzić
resztę, ale dopiero wtedy
zorientowałem się, że mam na
kolanach dwie palety, a na stole
naprzeciwko mnie leżą pędzle.

- Co tutaj się dzieje? - szepnąłem sam
do siebie nie zwracając uwagi na
więźnia który rozglądał się ze
spokojem po sali jakby nigdy nic.

- Może ty wiesz co się tutaj dzieje? -
Zapytałem go, a on zwrócił na mnie
swoją uwagę.

- M-m - pokiwał głową przecząco.
Chciałem skrytykować go za tą
obojętność, ale w tym samym
momencie, usłyszeliśmy oboje
przeraźliwy pisk. Natychmiast
spojrzeliśmy w tamtą stronę, i
okazało się, że to była dziewczyna
w ubraniu pielęgniarki.

- Gdzie ja jestem?! - krzyknęła
przerażona. Nagle chłopak z walizką
też zaczął się powoli wybudzać.
Podszedłem do dziewczyny, by ją
trochę uspokoić i uświadomić, że
nikt nic nie wie.

- s-spokojnie. - powiedziałem,
podchodząc do niej niepewnie. Sam
się bardzo bałem, bo nie wiedziałem
co z nami się stanie. Do tego byłem
okropny w pocieszaniu, więc nie za
bardzo wiedziałem, co mam jej
powiedzieć.

Zauważyłem, że dziewczyna widząc
mój strach w oczach, sama się
trochę uspokoiła.

Nagle znowu dostałem okropnego
ataku bólu głowy, tylko że ze
zdwojoną siłą. Nie mogłem
wytrzymać, i padłem na kolana z
krzykiem, łapiąc się łapczywie za
głowę. Nagle wszyscy skupili się na
mnie. Usłyszałem tylko kroki
podbiegających do mnie osób.

- Co ci? - zapytała z lekką paniką
dziewczyna. Nagle poczułem dotyk
czyichś dłoni na moich plecach.
Okazały się to dłonie nijakiego
więźnia.

- Co powinniśmy z nim zrobić? -
zapytał chłopak. Pielęgniarka
dotknęła głową mojego czoła, a po
chwili zdjagnozowała.

- Ma całe rozpalone czoło. Boli cię
tylko głowa? - zapytała, a ja
próbowałem trochę uspokoić oddech
żeby jej odpowiedzieć.

- T-tak. - po tym zawyłem z bólu.
Usłyszałem, że dziewczyna wstaje,
i grzebie w kieszeniach szukając
czegoś. Po chwili znowu ukucnęła,
złapała moją rękę kładąc na niej
tabletkę, po czym powiedziała.

Gra o życie [Prisoner x Painter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz