każdy czegoś chciał

89 7 2
                                    

𝐋𝐈𝐋𝐘 𝐄𝐕𝐀𝐍𝐒 chciała wreszcie świętego spokoju, przeczytania książki bez towarzystwa Jamesa obok czy nawet zwykłego spaceru po Błoniach. Męczył ją również Severus, który wykorzystywał kilkusekundowe nieobecności Pottera. Lily miała dość chłopaków i ich durnych wygłupów. Gryfonka czuła się otoczona i zmęczona, czy nie można już w spokoju nauczyć się eliksirów na jutrzejsze zajęcia ze Slughornem?

𝐀𝐌𝐀𝐍𝐃𝐀 𝐄𝐕𝐀𝐍𝐒 nudziła się w bibliotece i nie widziała świata poza imprezowaniem. Zajęła miejsce Syriusza romansując z chłopakami. Wieczory nie były udane jeżeli brakowało ognistej. Spóźnienia na zajęcia, nie ten krawat? Proszę was, to tylko jedne z atrybutów tej o dziwo przydzielonej do Hufflepuff'u rozwydrzonej dziewczyny. Chyba można jednego dnia trzymać rękę Lucjusza, a drugiego obściskiwać się z Mulciberem po to by trzeciego dnia patrzeć jak Jasper pisze jej wypracowanie o wilkołakach.

𝐇𝐔𝐍𝐂𝐖𝐎𝐂𝐈 dalej byli sobą. Oprócz idiotycznych i bawiących tylko ich żartów, 𝐉𝐀𝐌𝐄𝐒 ciągle główkował nad nowym pomysłem poderwania 𝐋𝐈𝐋𝐘. 𝐏𝐄𝐓𝐄𝐑 odwiedzał regularnie Miodowe Królestwo. 𝐒𝐘𝐑𝐈𝐔𝐒𝐙 denerwował się na Amandę, która odebrała mu rolę naczelnego podrywacza i próbował z nią porozmawiać, lecz nigdzie jej nie widział, a na to wszystko patrzył 𝐑𝐄𝐌𝐔𝐒 kręcąc z załamaniem głową. Pewnego wieczoru podczas imprezy gryfonów z okazji wygranego meczu 𝐉𝐀𝐌𝐄𝐒 i 𝐒𝐘𝐑𝐈𝐔𝐒𝐙 wpadają na pomysł, jak zwabić tą drugą Evans w ich sidła.

---

- Syriusz! - krzyknął Potter szukając twarzy przyjaciela wśród grupy gryfonów.

- No co tam James? - chłopak wyrósł tuż obok okularnika. Syriusz, uznany za jednego z najprzystojniejszych uczniów Hogwartu miał długie, czarne kudły często związane w koński ogon lub niechlujny kok. Na jego idealnej, jasnej i dość ''wykonturowanej'' twarzy mieściły się szare, błyszczące łobuzerskim i dość kpiącym blaskiem oczy, gęste, równie smoliste jak włosy brwi, niezbyt wyróżniający się nos i pełne, różowawe usta z trochę popękaną dolną wargą przez ciągłe jej zagryzanie. Black był wysoki, często zahaczał głową o niskie żyrandole czy półki co zwykle zderzało się z falą śmiechu, należał do dobrze zbudowanych, ale nie za bardzo umięśnionych mężczyzn. Posiadał jedynie zarys sześciopaku i bicepsów. Poprawił spadający krawat pełniący rolę bandany przewiązanej wokół głowy.

- Mam pomysł - wyszczerzył się czekolado-włosy. James różnił się od przyjaciela, nie dorównywał mu urodą (przynajmniej zdaniem wielu uczennic tak było), ale również był przystojny. Miał zwykle rozczochrane, brązowe włosy nachodzące na czoło. Pasemka grzywki  wplątywały się w śrubki metalowych oprawek. Potter patrzył na świat równie ciemnymi oczami, które posiadały drwiące iskierki połączone z tymi pozytywnymi, miłosnymi. Niższy o pół głowy od Syriusza, ale za to lepiej zbudowany.  Uśmiechał się prawie cały czas ukazując rządki nieskazitelnie, białych zębów.

- Wchodzę w to - Black dopił ognistą w szkarłatnej szklance. Nie ważne było co wpadło adoratorowi Lily Evans do łba, jeżeli to jego plan to musi być genialny.

- Więc słuchaj, nie możesz nigdzie znaleźć Amandy ta? Powiedz Regulusowi aby się z nią umówił, ustalcie miejsce i wtedy przyjdź zamiast brata. Wyjaśnisz jej to i owo - mrugnął porozumiewawczo do kumpla.

- Regulus to randkuje ze Slughornem - rzucił kpiąco Syriusz - ale to nie jest głupie stary, może się udać - uśmiechnął się i puścił oczko jakiejś gryfonce z siódmego roku, która natychmiast oblała się soczystym rumieńcem.

- Jutro? - zapytał brunet szukając wzrokiem rudej Evans, aby z drobną pomocą promili zacząć ją podrywać. Niestety Lily nie było w pokoju wspólnym, studiowała do następnych zajęć z transmutacji, a słysząc krzyki i głośną muzykę nie dała rady się skupić.

- Jutro - Syriusz nalał sobie więcej żrącego alkoholu.

- Jesteście naprawdę przerażający - westchnął Remus - trzeci z trójki huncwotów. Jego twarz była pokryta bliznami, które częściowo zasłaniała blond grzywka. Lupin, bo tak brzmiało jego nazwisko był najinteligentniejszy z całej gromady. Często uczył się z Lily czego zazdrościł mu James. Blondyn nie był specjalnie umięśniony. Podczas czwartego roku przerósł Pottera. Remus wyglądał na spokojnego chłopaka, bez błysku w oku ani łobuzerskiego uśmiechu. Na pewno o wiele bardziej podobało mu się zostanie w dormitorium z kubkiem gorącej czekolady i dobrą książką niż kolejna, durna akcja taka jak nękanie ''Smarkerusa''. 

- Oj Remus, a ty jak zwykle wydziwiasz, jesteśmy genialni! - krzyknął radośnie okularnik.

- To co? Za huncwotów? - rzucił szybko Syriusz podnosząc szklankę i dolewając przyjaciołom ognistej.

- Za huncwotów! - krzyknęli chórem. Brakowało tylko Petera, ale ten zasnął w męskim dormitorium.







To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 04, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ta druga EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz