Em...hai. Pisze to już drugi raz, ponieważ z niewiadomych mi powodów utraciłam dostęp do mojego poprzedniego konta TuT, lecz nie powstrzyma mnie to heh. Więc...tym razem postarałam się bardziej i sądzę, że będzie się to choć trochę przyjemnie czytać. I chciałabym wspomnieć, że będę tutaj dodawać lub usuwać jakieś wydarzenia oraz, że postacią, którą tutaj jesteś jest moja OC. Mam tu na myśli, że posiadasz jej charakter, historie, technikę itd. rzecz jasna nie dotyczy to wyglądu. Więc życzę wam miłego czytania. ^^ Jeżeli macie jakieś porady dotyczące pisania to proszę piszcie, ponieważ chce się polepszać.
____________________________________________________________
Był ciemny i chłodny wieczór. Razem z ciemno-włosym chłopakiem szukaliście pewnego przedmiotu, a tak dokładniej przeklęty przedmiot specjalnej klasy. Palec Ryomena Sukuny. Gdy dotarliście na miejsce okazało się, że tego co szukaliście zniknęło. Fushiguro odrazu zaczął panikować za to ty pozostałaś spokojna. Patrzyłaś znudzonym wzrokiem jak chłopak z widoczną irytacją na twarzy rozmawia przez telefon. Po krótkiej chwili chłopak zakończył rozmowę i ze złością włożył telefon do kieszeni od spodni.
-Gojou-sensei oznajmił, że nie możemy wrócić dopóki nie skończymy tej misji.
-Mhm...-w tej chwili wpatrywałaś się szeroko otwartymi oczami w niebo po, którym sunęły się ciemne, puchate chmury.
-Jak możesz być tak spokojna?
-Nie jestem pewna...Może dlatego, że nie przejmuje się tym aż tak bardzo.-mruknęłaś cichym, znudzonym głosem.
Chłopak westchnął i podrapał się po karku.
-Jutro wznowimy poszukiwania.
-W porządku.
Opuściłaś głowę i popatrzyłaś w bok.
-Nie wiem czemu, ale mam złe przeczucie...-pomyślałaś zamykając powoli swoje zmęczone oczy.___________________________________________________________
Dzień był ciepły i słoneczny, a w twoje ciało uderzał delikatny przyjemny wiatr.
Razem z Fushiguro przebywaliście na boisku pewnej szkoły, lecz nie byliście sami. Na boisku znajdowała się również klątwa, ale nie zwróciło to jakoś szczególnie waszej uwagi gdyż nie sprawiała żadnego zagrożenia. Szliście razem w ciszy gdy po pewnym czasie natrafiliście na zawody między mężczyzną, a chłopakiem w różowych roztrzepanych włosach i żółtej bluzie.
-Jest silny...a nawet nie użył przeklętej energii...-pomyślałaś gdy zobaczyłaś jak chłopak rzuca kulą.
Patrzyliście chwile na to wydarzenie mając już zamiar opuścić miejsce, w którym się odbywało, lecz gdy chłopak w żółtej bluzie przebiegł obok was poczułaś to. Obecność przeklętego przedmiotu. Razem z Fushiguro rzuciliście sobie szybkie spojrzenie. Rzuciliście się w stronę chłopaka, lecz nie udało wam się go dogonić, biegł zbyt szybko.____________________________________________________________
Po wyczerpujących poszukiwaniach znaleźliście wcześniej spotkanego chłopaka. Znajdował się w szpitalu i w tej chwili rozmawiał z jakąś pielęgniarką. Ich rozmowę przerwał Fushiguro zadając pytanie.
-Itadori Yuuji, zgadłem?
Podczas gdy ta dwójka rozmawiała ty stałaś oparta o ścianę przyglądając się uważnie tej konwersacji. Po chwili odwróciłaś wzrok od nich i zamknęłaś oczy. Słuchałaś ich rozmowy gdy nagle nastała cisza co spowodowało, że otworzyłaś oczy i podeszłaś bliżej Fushiguro. Spostrzegłaś, że przez ciało chłopaka przeszedł dreszcz. Zajrzałaś mu przez ramię. W ręce Fushiguro było pudełko gdzie powinien znajdować się palec Sukuny, lecz pudełko nie posiadało żadnej zawartości. Przeniosłaś swój wzrok z pustego pudełka na chłopaka, który stał naprzeciwko was.
-Gdzie jest zawartość?-spytałaś lekko zdenerwowanym głosem patrząc prosto w brązowe oczy Itadoriego.
-Przecież mówiłem. Dałem go moim przyjaciołom z klubu.-odparł Itadori drapiąc się po głowie.
Jego twarz zmieniła wyraz ze spokojnej na zmartwioną co oczywiście zauważyłaś.
-Coś nie tak?
-Oni...wspominali o tym, że mają zamiar odpieczętować ten przedmiot dziś w nocy w szkole...To źle?
Zamknęłaś oczy. Miałaś już dość tej misji, chciałaś ją zakończyć jak najszybciej, a teraz musiałaś uratować przyjaciół owego chłopaka. Z twoich ust wydobyło się głębokie westchnięcie.
-To gorzej niż źle. Twoi przyjaciele mogą umrzeć.