3. You know the words.

115 6 0
                                    

Koncert ukochanego zespołu w życiu fana to najbardziej oczekiwana rzecz. Razem z Taimi stały pod sceną i czekały na rozpoczęcie. Już od dawna Alex nie była tak radosna, zapomniała jedynie powiedzieć przyjaciółce, że poznała Samu osobiście WCZORAJ.

-Hei, jak się czujesz?- Spojrzała na rudą Tai, Alex pozytywnie ją zaskakiwała zawsze na takich imprezach. Jej przyjaciółka była nieśmiała ale kiedy była na koncercie z nią to w Alexandrę wstępowała energia, której nawet ona mogła jej pozazdrościć.

-Dobrze-Uśmiechnęła się i lekko już zniecierpliwiona spojrzała na scenę. -Mogli by już zacząć no nie?- Powiedziała do przyjaciółki i zerknęła na wyświetlacz komórki, kiedy ją schowała na scenie zaczynało się nareszcie coś dziać.

-I po co taka niecierpliwa jesteś, chyba Cię słyszeli.-Zaśmiała się Tai.


Koncert się zaczął wyjątkowo punktualnie. Piosenki zmieniały się płynnie, a dziewczyny bawiły się świetnie. Alex nie odrywała oczu od wysokiego blondyna, przypominając sobie jego uśmiech wczoraj. Podczas krótkiego monologu Samu zauważył Alexandrę i puścił jej oczko, i uśmiechnął się szeroko ukazując białe, równe zęby. Na następnej piosence, którą było 6.0 podczas śpiewania refrenu zaczął mówić.

- You will love me..Satysify me...I'm gonna win this little game 6.0- Powiedział niskim i zmysłowym głosem spoglądając na rozpływającą się na barierce Alex. Ich oczy podczas tej chwili spotkały się.. Dziewczyna uśmiechała się szeroko. Samu zaśmiał się i kontynuował piosenkę dalej. Alexandra czuła się wprost zaszczycona. Dzięki temu momentowi była jeszcze bardziej szczęśliwa, jeśli to w ogóle jeszcze możliwe jest....


 Niestety wszystko co dobre się kiedyś kończy, koncerty najczęściej kończyły się zbyt szybko, szczególnie jeśli to był koncert ulubionego zespołu. Alexandra przytuliła się do barierki by chwile ochłonąć po wrażeniach dzisiejszego wieczoru. To były jedne z lepszych jej urodzin od bardzo dawna. Spojrzała na przyjaciółkę, która badawczo się jej przyglądała.

- Podobało Ci się?- Taimi spytała Alexandrę uśmiechając się do niej szeroko.

- Jasne, że tak. Po co głupio pytasz? Ten koncert był przegenialny!!- Dziewczyna zawołała z radości. Tak naprawdę to chciałaby jeszcze raz ich usłyszeć. Byli jej ulubionym zespołem, więc mogła ich słuchać w nieskończoność i jeszcze dłużej.

- Chodź..- Taimi oderwała ją od barierki ciągnął ją w tłum ludzi zbierających się juz do domu

-Gdzie mnie ciągniesz? Nie poczekamy? Może wyjdą na autografy..- Nadzieja Alexandry na to była ogromna. Podczas całego okresu słuchania zespołu ani razu nie udało jej się zdobyć autografów chłopców. Były jej urodziny więc może jeszcze coś się wydarzy..Nie miała pojęcia jak bardzo właśnie miała racje.

Taimi zaprowadziła Alexandrę za stadion na jakąś polane. Dziwne, że w ogóle ludzi tutaj nie było.

- Zostań tu..Ja zaraz wrócę..- Taimi powiedziała tajemniczo i zostawiła Alex samą na polanie. Rozejrzała się dookoła. Jedynie po lewej stronie były krzaki i drzewa, przed sobą miała stadion, a za sobą i z prawej strony była po prostu trawa. Nie rozumiała czemu Taimi najpierw ją tutaj przyprowadziła, a potem zostawiła samą. Westchnęła cicho. Dopiero teraz zaczęła odczuwać jak jej nogi są słabe ze zmęczenia. Usiadła na trawie i spojrzała w niebo. Zaczynała się piękna noc. Niebo było bezchmurne więc z łatwością można było oglądać gwiazdy. Po mimo, że nie chciała tu być podobało jej się to miejsce. Było na swój sposób piękne, zupełnie tak jak ona. Była ładna, nawet bardzo ładna, w końcu koledzy wołali na nią Rudowłosa piękność i w barze wszyscy mężczyźni zwracali na nią uwagę kiedy tylko przechodziła. Tylko ona sama nie potrafiła przyjąć tego faktu do siebie i mieć wyższą samoocenę. Nawet Taimi przestała z nią walczyć o to. Z nich dwóch to Alexandra była ładniejsza.

Alex siedziała błądząc w swoich nieskończonych myślach nie zwróciła uwagi, że jej przyjaciółki już trochę nie ma.

Na polanie nie była już sama. W jej kierunku szedł wysoki, dobrze zbudowany blondyn z uśmiechem słodkim jak miód. Usiadł cicho przy niej i przyglądał się rudowłosej dziewczynie, która nadal wpatrywała się w niebo. Kiedy tylko na nią patrzył robiło mu się ciepło na sercu. Sam nie wiedział skąd ta reakcja ale pozwolił temu ciepłu rozprzestrzeniać się po całym jego ciele. W końcu chrząknął, by wyrwać dziewczynę z przemyśleń.

Alexandra rozejrzała się lekko przestraszona po polanie i ujrzała JEGO. Na jej twarzy pojawił się szeroki i promienny uśmiech. W miarę pokonała onieśmielenie i spojrzała blondynowi w błękitne oczy. Był w nich ten znajomy błysk przez, który nie potrafiła przestać spoglądać na te oczy. Czemu on wydawał się taki idealny.- Pomyślała nie za bardzo mając ochotę burzyć ciszę.

- Terve..- On odezwał się cicho pierwszy, nie za bardzo wiedząc jak ma wytłumaczyć swoją obecność tutaj. Przy niej.

- Hei. - Powiedziała cicho nadal się uśmiechając. - Nie spodziewałam się, że tak szybko Cię ujrzę..A tym bardziej, że będzie to związane z koncertem.

- Jak Ci się podobało?- Luźna gadka na początek to zawsze był dobry pomysł.

- Koncert..WOW..Sama nie wiem jak mogę wyrazić ile radości mi sprawił, szczególnie dzisiaj..

- Dzisiaj?- Nie lubił udawać głupka, no ale cóż on sam jest dla niej niespodzianką urodzinową.

- Tak. Mam urodziny..Moja przyjaciółka bardzo się spisała i gdzieś mi zniknęła..- Kiedy dotarł  do niej sens słów, które wypowiedziała przed sekundą wszystko zrozumiała. Przecież ona poszła specjalnie, by zostawić ją samą z Samu. - Och...

- Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin Alexandro.- Powiedział czułym głosem i podał jej prezent.

- Ojejku...- Spoglądała na mały prezent z wielkimi oczami, gdy oderwała oczy od pakunku spojrzała na niego. Widać było, że cieszył się całym sobą. - Dziękuje Samu..Ale..

- Żadnych Ale.. Odpakuj proszę...- Zrobił słodką minkę. Temu argumentowi nie potrafiła się przeciwstawić. Powoli, z lekko trzęsącymi się dłońmi odpakowała prezent. W środku znalazła kartkę ze zdjęciem zespołu i autografami wszystkich chłopców, myśląc, że to wszystko zamknęła opakowanie i pocałowała Samu w policzek. - Co Ci strzeliło do głowy !- Skarciła się sama w myślach rumieniąc się tym co zrobiła.

Samu nie mówiąc nic nachylił głowę i zbliżył się do niej by ją pocałować. Nie miał pojęcia skąd w nim pojawiła się taka nagła chęć na to, ale coś mu mówiło, że ma chrzanić wszystko i po prostu ją pocałować.

Niestety w tym momencie na polane przyszli Taimi z Riku oraz Raul, Sami i Osmo by zaśpiewać Alex sto lat. Samu speszony równie jak Alexandra odsunął się od niej gwałtownie. Przed śpiewem zdążył tylko szepnąć.

- Wszystkiego Najlepszego Mała..- Puścił jej oczko i pomógł jej wstać by dołączyć do chóralnego śpiewu kolegów...

Welcome To My LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz